
Autorstwa Hans Sönnke - Apoloniusz Zawilski (1972) "Bitwy Polskiego Września" ("Battles of Polish September"), Warszawa: Nasza Księgarnia ISBN 83-218-0817-4 (current edition)Transferred from pl.wikipedia. Original upload and description by Andros64., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4157248
Co z reparacjami od Niemiec?
Nie milkną echa po czwartkowej prezentacji raportu o stratach wojennych Polski. O dokumencie mówią media na całym świecie. W Polsce trwa polityczna dyskusja o terminie prezentacji raportu oraz intencjach Prawa i Sprawiedliwości.
W czwartek światło dzienne ujrzał raport o stratach wojennych poniesionych przez Polskę w wyniku niemieckiej agresji w czasie II wojny światowej. Z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, usłyszeliśmy, na ile wyceniono odszkodowania.
– Jest to suma bardzo poważna – 6 bilionów 200 mld złotych. To suma dla gospodarki niemieckiej całkowicie możliwa do udźwignięcia – zaznaczył Jarosław Kaczyński.
O raporcie mówią media na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych tematem zajęły się m.in. Washington Post, CNN i Fox News. Przypomniały napaść Niemiec na Polskę i ogrom zniszczeń.
„W kraju, w którym jeszcze nie tak dawno temu na domach wciąż można było zobaczyć pochodzące z czasów wojny ślady po kulach, w sprawie reparacji społeczeństwo jest mniej więcej równo podzielone – co pokazują ostatnie badania. Wiele rodzin wciąż zachowuje żywe wspomnienia o członkach rodziny, którzy zginęli podczas wojny” – napisano w Washington Post.
O raporcie dyskutuje się też w Azji – w Japonii, Chinach, Korei Południowej, Tajlandii, a nawet w Makau. Na Starym Kontynencie prasa twierdzi jednoznacznie – Polska wystawiła Niemcom rachunek. W Czechach wyliczono, że kwota reparacji to 17-krotność tamtejszego budżetu. Z kolei media w Niemczech powielają komunikat swojego MSZ, w którym stwierdzono, że temat reparacji jest zamknięty. Resort powołuje się na decyzje rządu PRL z 1953 r. o zrezygnowaniu z reparacji. Do tego stanowiska odniósł się prezes PiS na łamach francuskiego dziennika Le Figaro.
„Deklaracja Rady Ministrów (…) nie miała ze swej natury znaczenia prawnego, gdyż nigdy nie została ogłoszona w Dzienniku Urzędowym ani zarejestrowana we właściwych rejestrach Narodów Zjednoczonych. Co więcej, część środowisk prawniczych twierdzi, że nie było to zgodne z obowiązującymi wtedy przepisami konstytucji” – zwrócił uwagę Jarosław Kaczyński.
Opozycja w Polsce nie lekceważy sprawy i podkreśla, że nie można zapomnieć o reparacjach i wyrządzonych nam krzywdach.
– Rzeczywiście moralnie nie możemy mówić o tym, że winni byli jacyś nieokreśleni bliżej hitlerowcy, naziści, faszyści. Winni byli Niemcy – mówił poseł Dariusz Kurzawa z Koalicji Polskiej.
Lewica przypomniała, że to za jej rządów, w 2004 roku, Sejm przyjął – bez głosu sprzeciwu – specjalną uchwałę ws. reparacji od Niemiec.
„Sejm (…) stwierdza, iż Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i reparacji wojennych, (…) wzywa Rząd do jak najszybszego przedstawienia opinii publicznej szacunku strat materialnych i niematerialnych” – wskazano w dokumencie.
Jednocześnie opozycja wyraziła wątpliwości co do prawdziwych intencji Jarosława Kaczyńskiego.
– Po co zrobił to dzisiaj? Po co zrobił to teraz? Po to, żeby przez najbliższy rok jeździć z tym raportem po Polsce i mówić, że Niemcy nas biją – stwierdził Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
Tę samą argumentację zastosowała Koalicja Obywatelska.
– Ten temat pojawił się tylko i wyłącznie po to, żeby o nim przez najbliższy rok dyskutować, a nie mówić o należnych Polsce miliardach z KPO – mówił poseł Arkadiusz Myrcha.
Dr Jerzy Żurko, socjolog, zauważył, że jest to stały element polityki totalnej opozycji.
– Oni atakują PiS, a jaki jest powód tego ataku, to już jest mniejsza sprawa. Może to nawet być niezbyt istotna rzecz. Ważne jest tylko, żeby był jakikolwiek, nawet najmniejszy chociaż powód do krytykowania rządu – zwrócił uwagę ekspert.
Opozycja podkreśliła też, że nie tylko od Niemiec – naszego partnera w Unii Europejskiej i NATO – powinniśmy żądać reperacji, ale także od Rosji, która do 1989 roku miała ogromny wpływ na decyzje podejmowane w Warszawie. Przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. reparacji, poseł Arkadiusz Mularczyk, nie wykluczył, że w tej kwestii także zostaną podjęte działania.
– Moi eksperci są gotowi do pracy. Nie chcę dzisiaj składać deklaracji, ale na pewno taki raport powinien powstać – oznajmił na antenie TV Trwam.
Trzeba jednak pamiętać, że Berlin wypłacał reparacje dziesiątkom państw, niektórym nawet do 2010 r., jeszcze za I wojnę światową, dlatego nie można mówić o przedawnieniu. Niemcy jednak temat reparacji dla Polski zbywają dokumentami z odległych czasów lub zasłaniają się współpracą w Unii Europejskiej.
– Niemcy wnoszą najwięcej do budżetu Unii. Te pieniądze płyną do wielu krajów Europy, w tym Europy Wschodniej – powiedział pod koniec zeszłego roku Olaf Scholz.
Rząd w Warszawie wyraził nadzieję, że po zapoznaniu się z raportem Berlin zmieni kurs w sprawie reparacji.
– Nasza deklaracja jest jasna – podejmiemy środki prawne i środki polityczne, aby należności wobec Polski mogły być w przyszłości wyegzekwowane – poinformował rzecznik rządu, Piotr Müller.
Raport o stratach wojennych Polski składa się z trzech tomów. Pierwszy to opis i oszacowanie strat materialnych, drugi to fotografie zniszczeń, z kolei trzeci to lista miejsc zbrodni dokonanych przez Niemców. Trzecia część raportu powstała dzięki Rodzinie Radia Maryja i Fundacji Lux Veritatis [czytaj więcej].
TV Trwam News