Znaczenie stroju

Psychologia porozumiewania się zwraca uwagę na komunikację niewerbalną. Jednym z istotnych jej elementów jest strój. Za jego pomocą możemy wyrazić przynależność do określonej grupy, szacunek dla człowieka, żałobę, świętowanie. Poprzez strój wyrażamy też samych siebie. Jest on istotną formą naszego obrazu, formą przedstawienia siebie i własnych odniesień do innych.

Niewłaściwym strojem można popełnić faux pas. Nietaktem mogącym wywołać szok u współbiesiadników jest przybycie na wytworne, wieczorowe przyjęcie w jeansach. Podobne zaskoczenie wzbudzi przyjście na ognisko w sukni balowej i w szpilkach. Ubiór na wycieczkę czy boisko inaczej wygląda niż strój do teatru. Wybierając się na wyprawę turystyczną powinniśmy dostosować ubiór do warunków pogodowych i terenowych. Strój na lekcje WF powinien zapewnić wygodę i bezpieczeństwo przy wykonywaniu ćwiczeń. Przy szczególnie uroczystych okazjach poprzez strój powinniśmy wyrazić elegancję i podniosły nastrój. Rolę ubioru podkreśla nawet Pismo Święte, wzywając: „oddajcie pokłon odziani w święte szaty” (Ps 96, 9a), albo stawiając pytanie z napomnieniem: „jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” (Mt 22, 12).

Nauka o stroju w życiu człowieka jest i powinna być istotnym elementem wychowawczym. Jest to przede wszystkim zadanie rodziców, ale także nauczycieli i wychowawców. Umiejętność dobrania stroju do okazji jest elementem zasad dobrego tonu (bon ton). Reguły savoir-vivre – zachęcające do tego, by „wiedzieć, jak żyć” – podają również elementarne wskazówki dotyczące tego, jak się ubrać. Niewłaściwym strojem można dać o sobie samym negatywną opinię, można kogoś urazić, zlekceważyć albo poniżyć. Tego kulturalny człowiek powinien unikać. Umiejętność współistnienia z innymi wymaga zwrócenia uwagi na własny wygląd zewnętrzny.

Zaniedbania i niestosowności

Wygląd wielu współczesnych ludzi dowodzi braku podstawowej wiedzy na temat roli stroju. To prawda, że znaczna część polskiej elity została wymordowana podczas wojny. Niewykluczone, że socjalistyczna edukacja mas stępiła wrażliwość na estetykę, a liberalizm przyczynił się do krzykliwego odrzucania kanonów. Wydaje się też, że starsze pokolenie popada czasem w wychowawczą bierność i nie przekazuje młodzieży podstawowych zasad, do których należy też dbałość o własny wygląd i znaczenie ubioru. Dowodzą tego różne sytuacje z życia.

Jeżeli w procesji Bożego Ciała dwunastoletnia dziewczyna, idąca obok swej matki, ubrana jest w koszulkę typu T-shirt i obcisłe legginsy, to znaczy, że wychodząc z domu, matka w ogóle nie zwróciła uwagi na to, jak wygląda jej dziecko. Być może:

– zupełnie się tym nie interesuje,

– nie dba o to,

– sama nie wie, jak być powinno,

– nie wierzy we własne oddziaływanie wychowawcze: „bo córka i tak zrobi wszystko, co zechce”,

– dawno porzuciła prawo i obowiązek wychowywania własnych dzieci,

– uznaje daleko idącą dowolność, współczesny trend „róbta, co chceta” i uleganie trywializującej wszystko swobodzie.

Prawda jest tymczasem taka, że opisany wyżej strój nadaje się na boisko sportowe, ale nie dla podkreślenia doniosłej chwili i wyrażenia hołdu swemu Zbawcy. Rolą rodziców jest zwrócenie uwagi na odmienność sytuacji, jaką tworzą np. zawody sportowe, a jaką uroczystość religijna. To od rodziców dziecko ma prawo spodziewać się pomocy w dostosowaniu stroju do okoliczności.

Czasami zdarza się widzieć ubranych chłopców w koszulki z podobizną demonów z zakrwawionymi kłami czy wulgarnymi bądź pornograficznymi obrazami. Skłania to do postawienia pytania: Czy rzeczywiście jest świadomym wyborem i wolą rodziców oddziaływanie na ich dziecko tego typu treści? Czy jest to raczej całkowita obojętność, bierność, zaniedbanie wychowawcze od wczesnego dzieciństwa i brak miłości? Któż bardziej niż rodzice powinien kochać dzieci? Miłość zaś wymaga ochrony przed złem, a nie poddawania złym oddziaływaniom tych, którzy sami tego zła nie rozumieją bądź obronić się przed nim nie potrafią.

Coraz bardziej szerzy się, także w Polsce, nieprzyzwoita tendencja pokazywania się z odsłoniętymi brzuchami, pępkami, znaczną częścią obnażonych pleców i bioder. Niektórzy zauważają, że coraz trudniej kupić normalnej długości bluzki czy spodnie nie będące „biodrówkami”. Skąd jednak młodzież ma wiedzieć, że to niestosowne:

– jeśli nikt starszy jej tego nie powie,

– skoro rodzice dają pieniądze na takie stroje,

– skoro nauczyciel w szkole milczy, widząc taki ubiór uczennicy,

– a nawet ksiądz nie wyraża dezaprobaty na widok tak ubranych „wiernych” w Kościele?

Warto przypomnieć, że „milczenie jest oznaką zgody”. Tymczasem na bezczeszczenie świątyni ludzkiego ciała zgody być nie może. Wielu nie zwraca uwagi, bo nie chce się narażać na głosy sprzeciwu, uznanie za staroświeckich i konserwatywnych. Wielu tłumaczy swą bierność tym, że „i tak nic się nie da zrobić”. W rzeczywistości jest to brak troski i miłości do młodego człowieka, zwalnianie się z obowiązku wychowania i samowolne dyspensowanie z pełnienia uczynków miłosiernych: „grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić”. Dla takiego zaniedbania nie ma sensownego usprawiedliwienia. Niewłaściwy strój może oznaczać lekceważenie Boga, może być zgorszeniem dla innych i ujmą dla siebie samego. Wychowując, trzeba mówić o tym, czego czynić się nie godzi, a co jest właściwe, co wypada, a czego nie wypada, co jest stosowne, a co niestosowne, co czynić należy i co trzeba odrzucić. W założonym przez ks. Franciszka Blachnickiego Ruchu Światło-Życie jest miejsce na naukę o skromności stroju. Tej właśnie wiedzy potrzebuje dzisiejsze, i starsze, i młodsze, pokolenie. Nie można bowiem dać wychowankom tego, czego się samemu, jako wychowawca, nie posiada.

Strój odsłaniający intymne części ciała nie nadaje się do szkoły, która z założenia jest i powinna być miejscem nauki, a nie podniecania, uwodzenia czy podejmowania czynności seksualnych. Wygląd niektórych uczennic, a nawet nauczycielek pojawiających się w szkołach dowodzi, że tę oczywistą prawdę należy przypominać. Zwracanie uwagi na strój to obowiązek wychowawczy. Powinien on być podejmowany zarówno poprzez skierowane do uczniów pouczenia słowne, jak i troskę o własny sposób ubierania się. Wygląd nauczyciela jest też istotnym komunikatem dla ucznia. Niewłaściwy – może demoralizować i mieć oddziaływanie antywychowawcze. Trudno oczekiwać sukcesów pedagogicznych w zakresie nauczania o przyzwoitości stroju u nauczycielki, która sama ubierałaby się do pracy w sposób wyzywający. Utrata osobistej wrażliwości i subtelności w doborze stroju stwarza potrzebę tym wyrazistszego mówienia na ten temat, a także dokonywania stosownych zapisów w statutach szkoły. Takie potraktowanie sprawy jest korzystne zarówno dla dobra jednostki, jak i ogółu. Powinno posłużyć wzrostowi tego, co nazywamy ogładą i kulturą bycia oraz stać się jednym z mechanizmów oddziaływania wychowawczego. Dobre maniery, szacunek do mężczyzny i samej siebie powinny skłonić kobietę do tym większej dbałości o prostotę i skromność stroju. W koedukacyjnej szkole dziewczyna nie ma być obiektem pożądania, lecz współpracy naukowej. Dotyczy to także uniwersytetów. Troskę o wygląd zewnętrzny należy wpajać, począwszy od przedszkola. Nazywane mądrością narodu przysłowia pouczają: „Jak cię widzą, tak cię piszą”, „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”, „Czego Jan się nie nauczył, tego Jaś nie będzie umiał”. Przypomnienie tych zasad wydaje się współcześnie szczególnie pożyteczne. Może przyczynić się do wsparcia odpowiedzialności za siebie i innych, do troski o własną dojrzałość i godne współistnienie z innymi.

Pewnego dnia nastoletni chłopak wrócił do domu z kolczykiem umieszczonym w przekłutym języku. Poruszony tym widokiem ojciec zapytał: „Czemu to zrobiłeś?”. Syn odpowiedział: „Żeby się wyróżniać”. – „Wiedzą się wyróżniaj” – zachęcił ojciec. Rzeczywiście, uwaga i porada ojca jest słuszna. Pragnienie zwrócenia na siebie uwagi trzeba skierować na właściwe, twórcze i przydatne tory. Pojawia się jednak pytanie o wcześniejsze relacje ojca z synem. Czy nie było w nich zaniedbania, skoro chłopak nie spytał o radę, zanim doszło do tego okaleczenia? Jeśli ktoś podsunął mu pomysł zakolczykowania, a on nie znalazł argumentów, by tę sugestię odrzucić, mógł przecież skonsultować to z rodzicami znacznie wcześniej. Czy jednak mieli dla niego czas, czy uzyskali jego zaufanie? A może ten nieszczęsny kolczyk nie był tylko wyrazem głupoty i ulegania bezsensownej presji innych, lecz swoistym krzykiem o uwagę i miłość? Trzeba przekonać młodych ludzi, że nie muszą uciekać się do tak drastycznych kroków dla zdobycia zainteresowania dorosłych. Co więcej, wrażenie, jakie uzyskają, umieszczając w swym ciele te wątpliwe ozdoby (niegdyś sposób znakowania niewolników), będzie u starszych raczej niekorzystne. W tej sytuacji młodzi ludzie raczej nie otrzymają tego, czego rzeczywiście pragną, czyli sprzyjającej uwagi i pozytywnej akceptacji. Jeżeli zaś kolczyk, będący szokującym elementem wyglądu, jest oznaką buntu, to trzeba przyznać, że taka manifestacja przybiera niedojrzałą i zupełnie niekonstruktywną formę. Warto to zauważyć i szybko z tego infantylizmu wyrosnąć.

Mundurek szkolny

Specyfika stroju dotyczy rozmaitych okoliczności i sytuacji, w jakich się znajdujemy. Wiąże się to z rodzajem wykonywanej pracy. Szpitalne fartuchy, kombinezony ochronne w fabryce, kaski z latarką górniczą, identyfikatory uczestników naukowych konferencji, mundury żołnierzy, policjantów i kolejarzy to niekwestionowana normalność. Tym bardziej dziwią zastrzeżenia niektórych osób odnośnie do propozycji mundurków szkolnych.

Pokolenie obecnych 70-latków z dumą wspomina czapki uczniowskie, mundurki i tarcze, które napisem, kolorem i wzorem odróżniały poszczególne szkoły. Bycie uczniem określonej szkoły poczytywano sobie za chlubę. Zaszczytem było znaleźć się w poczcie sztandarowym czy też kroczyć razem na niedzielną Mszę Świętą.

Potrzeba przynależności do uznawanej grupy to – zgodnie z prawidłami psychologii – jedna z wyższych potrzeb człowieka. Czyżby współcześnie ta potrzeba była zaburzona? Co z autorytetem szkoły i wartością nauczania, skoro niektórzy, zamiast się tym chlubić, chcą ukryć fakt bycia uczniem? Co stało się z poczuciem identyfikacji? Jaki jest sens uczęszczania do szkoły, której uczeń się wstydzi? Jakie będą rezultaty takiej nauki? Trzeba przywrócić właściwą hierarchię wartości, by nie wstydzić się dobra i nie gloryfikować zła. Cenną inicjatywą staje się więc możliwość wpisania do statutu szkoły informacji o stosownym ubiorze przychodzącego do niej ucznia.

Mundurki szkolne to znak przynależności do społeczności uczniowskiej danej szkoły. To szansa identyfikacji i wiążącej się z nią ochrony. To eliminacja dyskwalifikacji biedniejszych z powodu braku markowych strojów i wywyższania się bogatych epatujących faktem posiadania. Nie to bowiem stanowi o wartości człowieka, jakie dobra materialne on posiada, ale to, kim jest, co uznaje za ważne, jak się rozwija, a przede wszystkim, czy kocha i pragnie dobra drugiego. Przychodząc do szkoły, będąc uczniem, należy wyglądać jak uczeń. Strój nie powinien być niechlujny ani ekstrawagancki. Nie powinien prowokować ani budzić uczucia niesmaku u innych. Powinien być dostosowany do okoliczności. Przypominajmy nieustannie, że inaczej przychodzimy ubrani na egzamin, inaczej na dyskotekę, inaczej na plażę, inaczej do kościoła. Do rzymskich bazylik nie wejdzie się, mając odsłonięte ramiona czy kolana. Z basenów i plaż w Wirginii mogą zostać wyproszeni mężczyźni niemający spodenek z nogawkami (tzw. bokserek lub szortów), tylko slipki, zwane u nas kąpielówkami. Warto o tym porozmawiać w polskich domach. Warto poprowadzić zajęcia na temat stroju podczas godziny wychowawczej. Na takie lekcje można przynieść różnorodne ubrania lub przebierać manekiny z papieru w rozmaite bluzy, garnitury, suknie, zgadując, na jakie okazje są one przydatne. Trzeba poznać określone zasady ubierania się i po prostu wyćwiczyć ich zastosowanie. Warto zwrócić uwagę na przyjęte zwyczaje, których przestrzeganie świadczy o zachowaniu dobrych manier, jest przejawem kultury i ułatwia życie wśród innych ludzi.

dr Urszula Dudziak,

Instytut Nauk o Rodzinie KUL
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl