Nie uznawał półśrodków

13 grudnia 1981 r. rozpoczęliśmy działalność podziemną, tworząc
młodzieżową strukturę obejmującą niemal całe województwo katowickie, która w
lutym 1982 r. przyjęła nazwę Młodzieżowy Ruch Oporu "Solidarność". Zacząłem też
wydawać pismo "Młody Konfederata", które powstawało bez formalnego glejtu
Konfederacji Polski Niepodległej – tak w listopadzie 2005 r. Sławomir Skrzypek
wspominał swoją działalność konspiracyjną w rozmowie z Przemysławem
Miśkiewiczem, szefem katowickiego Stowarzyszenia "Pokolenie".

Zbierając materiały do książki o Sławomirze Skrzypku, rozmawiałem z wieloma
osobami, które znały późniejszego szefa Narodowego Banku Polskiego. Praktycznie
każda z tych osób podkreślała, że Skrzypek był niepodległościowcem oraz
piłsudczykiem.

– Kiedy czytał dzieła Piłsudskiego, to zwracał uwagę na jego grę polityczną.
Tak jak Piłsudski uważał, że trzeba myśleć długofalowo, na wiele lat do przodu –
mówi Adam Słomka, lider KPN – OP. – Mnie interesowało, gdzie walczył Piłsudski,
jakie decyzje podejmował, jego taktyka i strategia. W działalność publiczną
Skrzypek zaangażował się po Sierpniu ´80. Był współzałożycielem, a następnie
członkiem zarządu Niezależnego Zrzeszenia Młodzieży Szkół Ponadpodstawowych
Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. W listopadzie 1981 r. organizacja ta została
włączona do Federacji Młodzieży Szkolnej – wspomina Słomka.

Podziemną organizację Młodzieżowy Ruch Oporu "Solidarność" Skrzypek założył w
ramach sprzeciwu wobec dyktatury Jaruzelskiego. W wakacje 1982 r. esbecy
aresztują jej działaczy. Po przeszukaniu wyprowadzono Skrzypka w kajdankach do
radiowozu. Zabrał ze sobą trochę pieniędzy, obrazek Jezusa Miłosiernego od
Siostry Faustyny i różaniec.

W postanowieniu Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach o jego
aresztowaniu czytamy:

"Sławomir Skrzypek podejrzany jest o to, że w okresie od grudnia 1981 r. do
sierpnia 1982 r. w Katowicach założył i kierował związkiem Młodzieżowy Ruch
Oporu Solidarność sporządzając, przechowując a następnie rozpowszechniając
wydane drukiem pisma zawierające fałszywe wiadomości co do sytuacji społeczno
politycznej nawołujące do nieprzestrzegania przepisów stanu wojennego i innych
mogących wywołać niepokuj [pisownia oryginalna – S.R.] publiczny lub rozruchy".

Wyrok "w zawiasach"

Początkowo nie przyznawał się do niczego. Jednak esbecy zasugerowali mu, że w
takim razie wypuszczą go na wolność, a wtedy w miasto pójdzie, że jest
konfidentem. Dlatego zaczął mówić, biorąc całą winę na siebie.

– Powtarzali: "Wypuścimy cię i wiadomo, co wtedy będzie". To mnie trochę…
czy złamało? Można tak powiedzieć, że złamało, ponieważ twardo się wcześniej
trzymałem, nic nie mówiłem – wspominał Sławomir Skrzypek. – Przyznałem się więc
do tego, co mi zarzucano, i dalej nic nie mówiłem.

1 września w "Dzienniku Zachodnim" ukazała się notatka: "Na terenie Katowic
ujawniono nielegalną grupę młodzieżową trudniącą się m.in. produkcją i
kolportażem ulotek o treści szkalującej ustrój socjalistyczny, organa władzy
państwowej oraz zawierającej fałszywe wiadomości o sytuacji
społeczno-politycznej w kraju. W czasie przeszukania zakwestionowano m.in.
prymitywne urządzenie do powielania, znaczną ilość ulotek i czystego papieru
przygotowanego do drukowania. W powyższej sprawie Wojskowa Prokuratura
Garnizonowa w Gliwicach wszczęła śledztwo w trybie doraźnym, przedstawiając –
jak na razie – zarzuty i stosując areszt tymczasowy wobec: Adama S., Jarosława
S., Sławomira S., Marka G., Witolda S. i Piotra W. – uczniów szkół średnich".

Bezpieka i władze więzienne utrudniały rodzicom Skrzypka widzenie z synem, za
którymś razem Barbara Skrzypek napisała dramatyczną skargę na naczelnika
aresztu. Sam Skrzypek dopominał się o możliwość uczestniczenia we Mszy Świętej w
areszcie, pisał w tej sprawie do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach:

"Prośbę swą motywuję faktem, iż jestem pozbawiony wolności od dnia 19
sierpnia br. i już czwarty raz opuściłem niedzielną Mszę św. Jako człowiek
wierzący odczuwam głęboką potrzebę uczestnictwa we Mszy św. i przyjmowania
sakramentu Komunii św., co może mi umożliwić Pański wniosek w tej sprawie".
– Proces pamiętam niezwykle osobiście. Mam przed oczami kilku wychudzonych
młodych ludzi, Sławka, Jarka i Adama, którzy siedzieli na ławie oskarżonych.
Zachowali się bardzo przyzwoicie – podkreśla Maciej Ratajczyk, który pracuje w
katowickim oddziale IPN. – Siedząc na sali sądowej, nie mogłem się oprzeć
reminiscencji z Promienistymi z dziewiętnastego wieku, z grupą skazanych młodych
ludzi.

Skrzypek od początku swych zeznań zaczął zwalać winę na "Irka", ponieważ
wiedział o jego współpracy z SB. Gdy już nie mógł powoływać się na polecenia od
niego ("Irek" został internowany na własne życzenie, by donosić z ośrodka
odosobnienia. "Będąc internowanym ujawnił kanał przedostawania się ludzi na
wolność poprzez Szpital Kliniczny w Zabrzu" – notował jeden z esbeków), wymyślił
tajemniczego "Grzegorza", który był wyimaginowaną postacią. Jednak jestem
pewien, że Skrzypek nie kłamał, kiedy mówił o stanie wojennym, stojąc przed
peerelowskim sądem: "Było spotkanie, na którym mówiłem, że tworzą się grupy,
które mają na celu przeciwstawić się Jaruzelskiemu". Lub: "W tym czasie panował,
bez przerwy, stan napięcia. Zabito górników, to wywołało u nas rozgoryczenie i
nienawiść".

Adam Słomka został skazany na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu
na pięć lat i dostał 50 tys. zł grzywny. Taki sam wyrok otrzymało dwóch innych
kolegów z ławy oskarżonych. Piotr Wiesiołek dostał rok pozbawienia wolności w
zawieszeniu na pięć lat i 31 tys. zł grzywny.

Najsurowszy wyrok otrzymał Sławomir Skrzypek, który "skazany został na karę 2
lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonywania na okres
próby wynoszący 5 lat. Oddano jednocześnie skazanego pod dozór kuratora i
wymierzono 60 tys. zł grzywny".

3 listopada 1982 r. Skrzypek stanął za bramą katowickiego aresztu śledczego.
"Byłem facetem, który wyszedł z pierdla w przekonaniu, że wszyscy na niego
sypali" – wspominał w 2005 roku.

KPN – niespełniona miłość

Na wolności Sławomir Skrzypek pojechał na uczelnię, by odebrać swoje
dokumenty z dziekanatu i stać się pełnoprawnym studentem Politechniki Śląskiej w
Gliwicach. Dostał się na studia bez egzaminów, ponieważ w liceum był świetnym
uczniem, zwycięzcą olimpiad z przedmiotów ścisłych.

– Studiowałem cztery albo pięć dni, kiedy wezwał mnie do siebie rektor. Z
trzęsącymi rękami zaczął mi opowiadać o jakichś czołgach, po czym przeszedł do
meritum i powiedział, że mnie releguje z uczelni – mówił Skrzypek. – Na co ja mu
odpowiedziałem, że bardzo proszę dać mi to na piśmie, z podaniem przyczyny
relegacji. Po dwóch tygodniach zostałem zaproszony i dowiedziałem się, że jestem
jednak zawieszony.

Skończyło się na tym, że Skrzypek odwołał się od tego zarządzenia. W styczniu
przywrócono mu prawo do nauki, ale on nie był już w stanie nadrobić zaległości z
poprzednich miesięcy. Za namową dziekana Stefana Cieśli poprosił władze
politechniki o urlop losowy. Otrzymał go, ale pod jednym warunkiem – nakazano mu
pracować w uspołecznionym zakładzie.

Skrzypek co jakiś czas był wzywany na komendę na tak zwane rozmowy
profilaktyczno-ostrzegawcze. Po jednej z nich esbek notował: "St. Skrzypek –
student roku zerowego Wydz. Budownictwa Polit. Śl. w Gliwicach, aktualnie
korzysta z rocznego tzw. losowego urlopu dziekańskiego. W prawach studenta
został odwieszony dec. Min. Nauki i Szkoln. Wyższego – w dn. 20.12.1982 r. Ze
względu na zaległości w nauce poprosił jednak o urlop. Aktualnie pracuje w
Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym – Dział Służb Społecznych w K-ch ul. Gliwicka 10
(…)".

Skrzypek nie zszedł od razu do podziemia, ale nie siedział z założonymi
rękami. Zaangażował się w pomoc internowanym, nosił paczki i wiadomości.
Uczęszczał na spotkania duszpasterstwa akademickiego w kościele Świętych
Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. Oczywiście przy okazji kolportowano tam
"bibułę". Brał udział w marszach Kadrówki. Ciągnęło go w stronę KPN.

W rozmowie z Przemkiem Miśkiewiczem wielokrotnie powtarzał, jak bardzo chciał
należeć do Konfederacji Polski Niepodległej, zaraz jednak dodawał, że nie na
takich warunkach, jakie mu stawiano.

Po tym jak 9 marca 1985 r. zatrzymano w Warszawie m.in.: Leszka Moczulskiego,
Krzysztofa Króla i Adama Słomkę, Zygmunt Łenyk mianował Skrzypka szefem V
Obszaru KPN Śląsko-Dąbrowskiego. Słomka wyszedł z więzienia we wrześniu 1986 r.,
wrócił do Katowic i wtedy na Śląsku doszło do dualizmu władzy w strukturach
Konfederacji.

Spór o przywództwo próbowano rozstrzygnąć również w Warszawie. Skrzypek był
na przykład przesłuchiwany w tej sprawie przez byłego żołnierza AK, który
zajmował się w KPN kontrwywiadem.

Ostatecznie to Słomka kierował KPN na tym obszarze, a Skrzypek przeszedł
płynnie i zaangażował się w odbudowę Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Działanie "na maksa"

– Studia na Politechnice Gliwickiej powodują, że Sławek angażuje się w NZS.
Tam spędza dużo czasu, ma nowych kolegów – mówi Maciej Ratajczyk.

Kazimierz Matuszny, do niedawna poseł, dodaje: – Sławek, gdy angażował się w
podziemną działalność, to działał na maksa. U niego nie było żadnych półśrodków.
Na co dzień był spokojnym człowiekiem, ale miał w sobie jakiś dynamit i czasami
stawał się wybuchowy, ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu, jego
zdecydowanie było zawsze źródłem mobilizacji.

– Sławek był roztropnym działaczem. Potrafił być jednocześnie skuteczny i nie
gubić ideowości. Na jednym z pierwszych jawnych zjazdów doszło do takiego sporu,
że z prac w strukturach krajowych wystąpiła większość Śląska na czele z naszym
Uniwersytetem Śląskim. Nie uczynili tego koledzy z Politechniki Śląskiej,
kierowani przez Sławka Skrzypka – mówi Mariusz Siembiga, obecnie zastępca
dyrektora oddziału NBP w Katowicach. – W mojej opinii, on zarówno myślał
strategicznie, jak i był dobrym taktykiem.

Eurodeputowany Ryszard Czarnecki poznał Skrzypka 10 stycznia 1986 roku.

– W tym dniu w mieszkaniu mojej świętej pamięci mamy w Warszawie na Starym
Mieście przy ulicy Brzozowej 10 odbył się pierwszy podziemny, a drugi w historii
Zjazd Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Sławek przyjechał tam z mocną ekipą
górnośląską. Chłopaki były twarde, radykalne i rwały się do każdej, podkreślam,
każdej formy walki z komuną – opowiada Ryszard Czarnecki i dodaje: – Sławek był,
jak pamiętam, przede wszystkim spokojny i opanowany, może i najbardziej spokojny
w swoim środowisku. Obrady trwały do późnego wieczora. Mieliśmy poczucie, że
robimy coś ważnego, historycznego i potrzebnego dla naszego kraju. No i
niewątpliwie bardzo romantycznego. Sławek był wtedy w tej skromnej około
dwudziestoosobowej ekipie ludzi, która odtworzyła krajowe władze NZS, powołując
Krajową Komisję Koordynacyjną – ludzi, którzy nie chcieli żadnej "finlandyzacji"
Polski, ale pragnęli pełnej niepodległości. Nawet jeśli byliśmy wtedy wszyscy,
łącznie ze Sławkiem Skrzypkiem, trochę naiwni i bardzo idealistyczni, to na
nasze wyszło…

Ostatni z esbeckich raportów na temat Sławomira Skrzypka, jakie zachowały się
w teczce z meldunkami Wydziału III WUSW, które były przesyłane do Wydziału III
Departamentu III MSW, a dotyczyły środowiska akademickiego na Śląsku, nosi datę
22 marca 1989 r.: "O godz. 12.00 w hollu Wydziału Górniczego Politechniki
Śląskiej w Gliwicach odbył się wiec zorganizowany przez NZS Pol. Śl. z okazji 21
rocznicy "wydarzeń marcowych 1968 r.". W wiecu wzięło udział około 700 osób.
Wiec rozpoczął się od wystąpienia przewodniczącego NZS Pol. Śl. (…) Sławomira
SKRZYPKA, który w kilku zdaniach przypomniał "wydarzenia marcowe (…)"".

– Dwudziestego trzeciego maja 1989 r. sąd wojewódzki w stolicy odrzuca
wniosek o rejestrację NZS. Jestem wtedy w Warszawie i biorę udział w
manifestacji, która zostaje rozbita przez MO. Niby po Okrągłym Stole, zaraz
wybory, a oni na nas z pałami. Ogłoszone zostaje pogotowie strajkowe. Ja
pojechałem na Śląsk i zająłem się koordynowaniem strajku na Politechnice
Śląskiej – wspominał Sławomir Skrzypek. – W okresie wakacji uczestniczyłem w
spotkaniach organizowanych przez Jacka Kuronia przy udziale profesora
Czartoryskiego z reprezentującym stronę postkomunistyczną Aleksandrem
Kwaśniewskim, ówczesnym ministrem do spraw młodzieży. Strona postkomunistyczna
oczekiwała zmian w statucie, w tym rezygnacji z prawa do strajku, co miało ich
zdaniem polepszyć klimat przy rejestracji NZS. Nie zgodziliśmy się na to, ale
pomimo fiaska negocjacji po trzech turach rozmów 22 września 1989 r. został
zarejestrowany NZS – mówił.

Skrzypek w tym momencie złożył rezygnację i przestał być członkiem
Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Kończyło się podziemne życie, a zaczynała
niepodległa Polska…

Sebastian Reńca
 


Autor jest pisarzem i publicystą. W 2011 roku ukazały się jego opowiadania
katyńskie "Spowiedź Parfena". Obecnie przygotowuje książkę o Sławomirze
Skrzypku, która będzie wydana w czerwcu tego roku.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl