Ksiądz biskup Kazimierz Górny o świętości Jana Pawła II

Santo subito

Z ks. Karolem Wojtyłą, ówczesnym wikariuszem kościoła św. Floriana w Krakowie, zetknąłem się w 1953 r., jeszcze będąc gimnazjalistą. Później był on moim profesorem i wykładowcą etyki w Seminarium Duchownym w Krakowie.Udzielił mi także wszystkich świeceń: subdiakonatu, diakonatu, a w 1960 r. prezbiteratu. Już jako księdza ściągnął mnie do Krakowa, do posługi w parafii św. Anny, a w 1969 r. do pracy w kurii, najpierw w Duszpasterstwie Rodzin a potem jako sekretarza Synodu. Pasterz Kościoła krakowskiego odnosił się do nas – swoich współpracowników – z ogromną życzliwością. Byliśmy blisko, widzieliśmy na co dzień jego prawość, szlachetność, dobroć – myśmy po prostu go miłowali.

Szczególną troską otaczał rodzinę, stąd też niezwykle cenił Duszpasterstwo Rodzin. Uczestniczył w wielu konferencjach, zjazdach, obradach z udziałem różnych środowisk: m.in. lekarzy i pedagogów, które były poświęcone problematyce rodziny. Był niestrudzonym obrońcą życia. Pamiętam list, jaki 8 maja 1974 r. skierował do wiernych, a także duchownych diecezjalnych i osób zakonnych, wzywając do ratowania życia nienarodzonych. Nazywał przerywanie ciąży najboleśniejszą raną społeczeństwa katolickiego w Polsce. Prosił też siostry ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, by zaopiekowały się matkami oczekującymi potomstwa, które wymagają pomocy. Do sióstr zgłaszały się matki z całego kraju, które w swoich środowiskach były namawiane lub nawet zmuszane do usuwania ciąży, bądź z innych względów musiały opuścić rodzinne domy. To właśnie wtedy z inicjatywy ks. kard. Wojtyły rozpoczęła się batalia o życie, która na przestrzeni lat, w Krakowie, zaowocowała uratowaniem ok. 1,5 tys. istnień ludzkich. Miałem także szczęście bywać z Ojcem Świętym na wycieczkach, m.in. w naszych Beskidach czy w Alpach i muszę powiedzieć, że był to człowiek niezwykle naturalny: śpiewał z nami piosenki – lubił śpiewać, posiłki spożywał tak jak każdy turysta, kochał przyrodę i okazywał to w sposób bardzo naturalny. Nade wszystko kochał się modlić. Modlitwa była dla niego najważniejsza. Kiedy odprawiał Mszę św., to było widać, że obcuje z Panem Bogiem. Jeszcze wówczas kiedy nikt nie przypuszczał, że zostanie Papieżem, już dało się odczuć, iż żył Panem Bogiem na co dzień. Oddychał wiarą. Każdego człowieka chciał przygarnąć do siebie, każdy człowiek był dla niego wartością, obrazem samego Boga i to było zdumiewające. Pan Bóg obdarzył sługę Bożego wieloma talentami. Był poetą, wybitnym filozofem, teologiem i otrzymane dary rozwijał, o czym cały świat miał okazję się przekonać podczas blisko 27 lat jego pontyfikatu. Potrafił też rozmawiać z ludźmi młodymi. Żył Panem Bogiem na co dzień w sposób konsekwentny. Jeżeli ktoś żyje modlitwą, to drugiego człowieka nie może nie traktować jako brata. Jeżeli ktoś żyje Mszą św., to musi być dobry dla innych, bo miłość jest zakorzeniona w Eucharystii i z niej wynika. Wiara dla Jana Pawła II nie była czymś oderwanym od rzeczywistości, ale konkretną przyjaźnią z Bogiem, który jest, kocha nas i z którym możemy spotykać się także w drugim człowieku. Taka postawa już od najmłodszych lat przybliżała go do świętości, do której powołany jest także każdy z nas.

not. Mariusz Kamieniecki


drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl