Brudna kampania Platformy

To będzie brudna kampania wyborcza Platformy Obywatelskiej. Politycy
partii Donalda Tuska sugerują, że PiS w Wałbrzychu okradało miejskie spółki tak
samo jak działacze Platformy. Sojusz Lewicy Demokratycznej ma na najbliższym
posiedzeniu Sejmu zgłosić wniosek o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i
Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu za samobójstwo Barbary Blidy. Tymczasem
projekt raportu komisji naciskowej jest jednoznaczny: ani Kaczyński, ani jego
współpracownicy nie naciskali i nie łamali prawa. Platforma już zapowiada, że
poprawki jej posłów zmienią treść raportu.

Wczoraj w Warszawie przesłuchiwano Jarosława Kaczyńskiego jako świadka w
śledztwie, które jest efektem tzw. afery gruntowej. Postępowanie prowadzi
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, ale przesłuchanie zorganizowano w ramach
wideokonferencji, w której wziął również udział były szef MSWiA Janusz
Kaczmarek. Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień przez ABW, CBA i
prokuratorów przy badaniu tzw. afery gruntowej z 2007 roku. Przypomnijmy, że
Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla zatrzymano jako podejrzanych
w sprawie fałszywych zeznań, utrudniania śledztwa i przeciek informacji z akcji
CBA w resorcie rolnictwa. Kaczmarek stracił swoje stanowisko w sierpniu 2007 r.
jako osoba podejrzana o przekazanie informacji Ryszardowi Krauzemu podczas
spotkania w hotelu Marriott. Zarzucono mu zatajenie faktu spotkania z prezesem
Prokomu i utrudnianie śledztwa w tej sprawie. Podobne zarzuty postawiono
Netzlowi, Kornatowskiemu i Krauzemu. Śledztwa jednak umorzono w 2009 roku.
Jeszcze w 2007 r. sąd uznał za bezpodstawne zatrzymanie Kaczmarka, który w
sądzie żąda teraz od państwa wielomilionowego odszkodowania.
– Mamy dziś do czynienia w władzą, która została wyłoniona przy pomocy kłamstw.
To była wielka obraźliwa kampania, która nie miała podstaw i godziła w
fundamenty demokracji – mówił Jarosław Kaczyński.

Czuma: Nie naciskano
Tymczasem poseł Platformy i były minister sprawiedliwości – prokurator generalny
w rządzie Donalda Tuska Andrzej Czuma – przedstawił w czwartek projekt raportu
komisji śledczej badającej, czy w latach 2005-2007 dochodziło do bezprawnego
naciskania polityków na szefów służb i organów ścigania. Stanowisko szefa
komisji było szokiem nie tylko dla posłów PiS, ale samej Platformy Obywatelskiej
i SLD, które wspólnie przegłosowały kuriozalny raport w sprawie śmierci Barbary
Blidy. W raporcie komisji naciskowej stwierdza się jednak, że "nie ma podstaw do
stwierdzenia, aby w latach 2005-2007 istniał mechanizm, który umożliwiałby
funkcjonariuszom publicznym zajmującym kierownicze stanowiska państwowe
nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb
specjalnych". To po pierwsze. Po drugie, działania byłych premierów – Kazimierza
Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, wszystkich byłych komendantów głównych
policji oraz byłego szefa ABW Witolda Marczuka "nie nasuwają zastrzeżeń". Po
trzecie, "nie znaleziono podstaw do formułowania wniosków o pociągnięcie do
odpowiedzialności konstytucyjnej wymienionych osób". Brak jest także podstaw do
tego, aby zarzucić naruszenie prawa byłemu ministrowi sprawiedliwości
Zbigniewowi Ziobrze, a były szef CBA Mariusz Kamiński "nie podejmował działań,
które można ocenić jako wymuszenia przekroczenia uprawnień wobec podległych
funkcjonariuszy". Sam Czuma zapowiedział także, że nie będzie brał udziału w
rozstrzeliwaniu polityków partii opozycyjnej.
– Platforma nie jest w swojej większości formacją złożoną z ludzi takich jak
poseł Czuma, którzy – gdy przychodzi moment próby – kierują się interesem
państwa, a nie interesem własnym, i pokazał tym samym wszystkim, jak powinien
postępować parlamentarzysta – komentuje Zbigniew Ziobro. Istnieje jednak obawa,
że projekt raportu będzie zmieniony w swoje przeciwieństwo. Takie głosy były
wczoraj słyszalne ze strony skonsternowanych polityków PO. – Jaki będzie
ostateczny kształt tego raportu, to się dopiero okaże. Posłowie będą zgłaszać do
niego poprawki – ucina poseł Paweł Olszewski. Tego oczekuje też SLD. – Platforma
obiecała cztery lata temu, że zdemontuje IV RP, posprząta po tym całym
zamieszaniu. Tymczasem ten raport pokazuje, że nic się nie stało. Kiedy mamy
drugi raport Ryszarda Kalisza, fakty, które podaliśmy, [pokazują], że naciski
jednak były – mówił Napieralski w Polskim Radiu.
Europoseł Protasiewicz studził te obawy podczas oficjalnej inauguracji kampanii
wyborczej jego partii. Powiedział, że mimo ustaleń komisji naciskowej "wszyscy
pamiętają tamtą atmosferę". – Pamiętają, co mówił o doktorze G., czy kiedy
pokazywał dyktafon, który miał być gwoździem do trumny koalicyjnego polityka, i
ilu Polaków było podsłuchiwanych – mówił dolnośląski europoseł Platformy, nie
pozostawiając złudzeń, jakie zdanie mają liderzy PO w sprawie nacisków i w jaki
sposób będą używali tych insynuacji.
– Dzisiaj liczba podsłuchów makabrycznie wzrosła o setki tysięcy wobec tego, co
miało miejsce za czasów rządów PiS. To za czasów Platformy zatrzymywani są
ludzie za to, że krytykują rząd i śmieją się z jego nieudolności, np. kibice czy
internauci – odpowiada Ziobro. Jego zdaniem, Platforma jest dziś z powodu
projektu raportu przewodniczącego Czumy w trudnej sytuacji. – Jeśli prawnik,
były minister sprawiedliwości i nieprzejednany działacz antykomunistycznej
opozycji stwierdził, że nie było nacisków, a liderzy jego partii będą wciąż
mówili, że naruszenia prawa miały miejsce, to wiadomo, że będą to robili tylko
na użytek kampanii wyborczej – podkreśla były minister sprawiedliwości.

Dyrda skazany
Na tym jednak nie koniec. Lider SLD Grzegorz Napieralski zapowiedział, że na
najbliższym posiedzeniu Sejmu jego klub złoży wniosek o postawienie Jarosława
Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Okazją do takiego
wyborczego spektaklu ma być prezentacja na forum Sejmu raportu z prac komisji
śledczej badającej sprawę śmierci Barbary Blidy. – Uważamy, że był udział
polityków w tej tragedii. Przestroga dla następnych rządów musi być taka –
jeżeli manipulujesz służbami specjalnymi, musisz ponieść za to karę. A mamy
poczucie, że tak było, Ryszard Kalisz tego dowiódł w swoim raporcie – wyjaśniał,
zapewniając oczywiście, że nie ma to nic wspólnego z wyborami. Wiadomo jednak,
że praca tej komisji była przeciągana przez wiele miesięcy właśnie po to, by jej
finał rozegrał się podczas rozpoczętej w czwartek kampanii parlamentarnej.
Co ciekawe, również wczoraj Sąd Rejonowy w Katowicach skazał byłego śląskiego
posła BBWR Henryka Dyrdę i wymierzył mu karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa
lata oraz 15 tys. zł grzywny. Wszystko za pomoc w przekazaniu 100 tys. dolarów
łapówki. Pieniądze miały trafić do ówczesnego szefa Urzędu Kultury Fizycznej i
Turystyki, nieżyjącego już dziś Jacka Dębskiego, za załatwienie zięciowi Barbary
Kmiecik posady w kierowanym przez niego ministerstwie. Przypomnijmy, że Dyrda
został zatrzymany dokładnie tego samego dnia i na podstawie tych samych zeznań
co Barbara Blida. – Prokurator wydał wówczas decyzję o zatrzymaniu na podstawie
tych samych dowodów, na podstawie których zatrzymywano Barbarę Blidę –
potwierdza Zbigniew Ziobro. Sąd – jak się okazało – uznał zeznania Kmiecik –
która była głównym świadkiem oskarżenia – za "logiczne i jasne, konsekwentne i
spójne", a zatem wystarczające do uznania ich za wiarygodne źródło dowodowe.

 

Maciej Walaszczyk

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl