Trzy stronnictwa zadowolone

Gdyby nie konieczność zachowania powagi w obliczu katastrofy, która
pociągnęła za sobą 96 ofiar śmiertelnych, to można by powiedzieć, że zakończyła
się ona wesołym oberkiem. Jakże bowiem inaczej rozumieć konkluzję MAK, według
którego raport polskiej komisji pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera w
zasadzie potwierdził tylko jego ustalenia, a i dla ministra Millera konferencja
prasowa MAK nie przyniosła "niczego nowego"?
 Ale bo też, czyż minister Miller i jego komisja mogły potwierdzić coś
innego niż ustalenia MAK, a z kolei MAK na konferencji mógłby powiedzieć
cokolwiek "nowego", skoro prezydent Dymitr Miedwiediew jeszcze w ubiegłym roku,
podczas gospodarskiej wizyty w Warszawie, oświadczył, że "nie dopuszcza
możliwości", by polskie ustalenia mogły istotnie różnić się od rosyjskich?
Najwyraźniej prezydenta Dymitra Miedwiediewa musiały wspierać proroctwa, a skoro
tak, to nie ma już żadnych przeszkód na drodze do "pojednania" z Rosją, to
znaczy – do uznania statusu "bliskiej zagranicy". Nikt bowiem nie uważa chyba,
by to pojednanie mogło dokonać się wbrew woli Rosji, zaś Rosja nie ma do nas
żadnego innego interesu, byśmy ten właśnie status uznali. Dlatego też pojednania
nie mogą doczekać się zarówno liczni przedstawiciele i sympatycy Stronnictwa
Ruskiego, jak również nie mniej liczni przedstawiciele Stronnictwa Pruskiego, a
nawet Stronnictwa Izraelskiego, bo – jak wiadomo – te trzy stronnictwa za
pośrednictwem Umiłowanych Przywódców sprawują nad naszym nieszczęśliwym krajem
kuratelę w myśl zasady: "Omne trinum perfectum" – co się wykłada, iż wszystko,
co potrójne, jest doskonałe. Na tym przecież polega strategiczne partnerstwo,
tak samo jak w wieku XVIII – chociaż w nieco innym składzie strategicznych
partnerów. Naturalnie każde stronnictwo próbuje z katastrofy smoleńskiej
wyciągnąć jakieś korzyści na tej samej zasadzie, jak w dymach bijących z wojny
izraelsko-arabskiej wszyscy próbowali uwędzić swoje półgęski ideowe – co w 1967
roku przenikliwie spenetrował ówczesny autorytet moralny Józef Ozga-Michalski.
Tak właśnie rozumiem zagadkowe opinie generała Sławomira Petelickiego, iż
Amerykanie "wszystko wiedzą" – oczywiście na temat katastrofy smoleńskiej. Z
tych zagadkowych słów wynika nie tylko, że oprócz opowieści przedstawionych w
raportach MAK i komisji ministra Jerzego Millera istnieje na temat tej
katastrofy wiedza tajemna, to znaczy – prawdziwa, ale również że generał
Petelicki o tym wie, a także że w razie potrzeby nie zawaha się zrobić z tego
użytku. Oczywiście, mogą to być przechwałki w stylu barona Mźnchhausena, ale z
drugiej strony, pokorna postawa korpusu oficerskiego nie tylko w Siłach
Powietrznych, ale i innych rodzajach Sił Zbrojnych pokazuje, że wszyscy czegoś
się obawiają i są gotowi na wszelkie upokorzenia, byle tylko uniknąć czegoś
jeszcze gorszego. Widocznie też coś wiedzą nie tylko o samej katastrofie, ale i
o tym, że Rosjanie, jak wiadomo, niekiedy likwidują również świadków. – Tak
postępować z wojskiem nie wolno – oburza się były minister obrony Romuald
Szeremietiew. Z wojskiem może i nie wolno, bo prawdziwe wojsko pewnie by nikomu
na takie postępowanie nie pozwoliło, ani przedtem, ani teraz. Czy jednak nasz
nieszczęśliwy kraj ma jeszcze wojsko, czy już tylko askarisów oraz korpus
urzędników i karierowiczów dla niepoznaki poprzebieranych w mundury? Recydywa
saska objawia się również w tej postaci, a skoro występują identyczne jak w
XVIII wieku przyczyny, to i skutek musi być podobny, nieprawdaż?

 

Stanisław Michalkiewicz

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl