fot. pixabay.com

[NASZ DZIENNIK]: Kto zarabia na klimacie?

Prezydent Władimir Putin i jego reżim odegrali znaczącą rolę w wywołaniu kryzysu, przygotowywali się do wojny na Ukrainie także poprzez zawirowania energetyczne, ale nie zapominajmy, że to polityka klimatyczna doprowadziła nas do przepaści. Przecież ceny energii rosły długo przed wojną – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista i poseł do Parlamentu Europejskiego.

Parlament Europejski domaga się od społeczności międzynarodowej określenia jeszcze ambitniejszych celów klimatycznych.

Kryzys energetyczny i wojna rosyjsko-ukraińska dowodzą jednego: większość Parlamentu Europejskiego nie jest w stanie wyciągać wniosków z obecnej sytuacji. Od 6 do 18 listopada 2022 r. w Sharm el-Sheikh w Egipcie odbywa się 27. Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP27). Parlament Europejski wezwał więc wszystkie kraje biorące udział w wydarzeniu do przyjęcia ambitniejszych celów klimatycznych na 2030 rok jeszcze przed COP27. Jak stwierdzono, dzięki temu „będzie można ograniczyć globalne ocieplenie zgodnie z porozumieniem paryskim”. Według europosłów, którzy swoje zdanie wyrazili w przyjętej rezolucji, kryzys klimatyczny i utrata bioróżnorodności to najważniejsze wyzwania stojące przed ludzkością`.

Lewicowa część Parlamentu Europejskiego, wspierana przez chadecję, chce pokazać, że Europa będzie wiodącą częścią świata w realizacji transformacji energetycznej. Z przykrością muszę stwierdzić, że trwający kryzys energetyczny nic ich nie nauczył – mówi dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista i poseł do Parlamentu Europejskiego.

Jak dodaje, zaślepienie większości parlamentarnej jest tym bardziej zaskakujące, że to Europa Zachodnia mierzy się dzisiaj z najwyższymi wzrostami cen energii.

A to dlatego, że ich produkcja energii została oparta na gazie. Oczywiście, prezydent Władimir Putin i jego reżim odegrali znaczącą rolę w wywołaniu kryzysu, przygotowywali się do wojny na Ukrainie także poprzez zawirowania energetyczne, ale nie zapominajmy, że to polityka klimatyczna doprowadziła nas do przepaści. Przecież ceny energii rosły długo przed wojną – wskazuje europoseł.

W swoim stanowisku deputowani zwrócili uwagę na wpływ wojny na Ukrainie na obecną sytuację energetyczną i gospodarczą. W ich ocenie dowodzi to jedynie, że transformacja energetyczna powinna nabrać przyspieszenia. Stosowne działania miałyby zostać podjęte jeszcze w tej dekadzie.

„Nawet jeśli zrealizujemy ambitniejsze krajowe cele klimatyczne na 2030 roku, światu nadal będzie grozić wzrost temperatury o 2,7 st. C. To znacznie więcej niż cel wyznaczony w porozumieniu paryskim: ograniczenie globalnego ocieplenia do poziomu znacznie poniżej 2 st. C i dążeniu do 1,5 st. C” – dodaje Parlament Europejski.

Pseudoekologiczny obłęd

Wezwanie państw UE i grupy G20 do przyjęcia jeszcze bardziej radykalnych celów to realne zagrożenie dla funkcjonowania gospodarek.

– Wszystko, co instytucje unijne robią w kwestii polityki klimatycznej, od wielu już lat nie ma najmniejszego sensu. Jest to jedynie balast dla gospodarek krajów członkowskich, a zwłaszcza dla polskiej. To, co się teraz proponuje, jest skrajnie absurdalne. I na zdrową refleksję wśród brukselskich urzędników – a także ich formalnych i nieformalnych mocodawców z kilku zachodnich stolic – nie można w żaden sposób liczyć –   podkreśla dr Marian Szołucha, ekonomista z Instytutu Prawa Gospodarczego.

Jak dodaje, apel, z którym wyszedł Parlament Europejski, z jednej strony jest przejawem pseudoekologicznego obłędu, ale z drugiej strony ma on pewne racjonalne wytłumaczenie.

– Nie ukrywajmy, państwa Zachodu, takie jak np. Niemcy, w mniejszym stopniu Francja, mają interes w tym, żeby rewolucja klimatyczna postępowała. Śrubowanie norm związanych z emisją gazów cieplarnianych jest im na rękę ze względu na przewagę technologiczną nad resztą krajów UE – wskazuje rozmówca.

Jak tłumaczy, w tym procesie chodzi o narzucanie biedniejszym państwom – w tym Polsce – coraz wyższych norm, aby zmusić je do przechodzenia na nowe technologie.

– To wiąże się z koniecznością ponoszenia przez biedniejsze kraje ogromnych kosztów. Muszą one sięgnąć po technologie, których dawcami są głównie Niemcy i ich firmy. Na tym procesie zarabiają olbrzymie pieniądze. Jest to więc wymuszona rewolucja techniczna i technologiczna, która nie ma nic wspólnego z rachunkiem ekonomicznym, konkurencyjnością czy dobrze pojętą troską o środowisko naturalne – konstatuje dr Marian Szołucha.

Według dr. Zbigniewa Kuźmiuka już teraz można z całą pewnością stwierdzić, że przeciętne gospodarstwo domowe nie poradzi sobie z obecnym tempem transformacji energetycznej.

– Do tego dochodzi kryzys. Jeżeli zmiany mają być szybsze i gwałtowniejsze, oznaczać to będzie tragedię dla europejskich rodzin. Jeśli Unia Europejska chce być prawdziwym liderem wolnego świata, to powinna zatroszczyć się o najbardziej potrzebujących, a nie uciekać w rozwiązania skrajnie ideologiczne – wskazuje eurodeputowany.

Niemiecka ekspansja

Niemcy planują przy tym szeroką ekspansję na polskim rynku energetycznym. Niemiecki koncern RWE ubiega się o pozwolenie na morską farmę wiatrową w naszym kraju. Oparta na nowoczesnych technologiach inwestycja ma mieć moc do 1,8 GW. Niemcy złożyli już wnioski na pozwolenia lokalizacyjne dla pięciu morskich farm wiatrowych. Jak zapowiadają, następne pojawią się niebawem. Jeżeli ta inwestycja dojdzie do skutku, to będą sprzedawać polskim odbiorcom energię. Finalnym celem niemieckich inwestycji jest wyprodukowanie prądu w takiej ilości, aby pokrywał roczne zapotrzebowanie 11 mln Polaków.

Jak się okazuje, skala inwestycji w odnawialne źródła energii w Polsce jest wyjątkowo duża. Ministerstwo Klimatu i Środowiska podaje, że sektor OZE odnotowuje niesłychany wzrost. Sieci przesyłowe nie są w stanie przyjąć wszystkich chętnych. Skala odmów to blisko 80 proc. Powodem tego są inwestycje Polaków w fotowoltaikę przy jednoczesnym braku stosownych prac nad unowocześnieniem sieci. Obecnie szacuje się, że na koniec sierpnia moc zainstalowana w OZE wyniosła ponad 20,9 GW. W sierpniu ubiegłego roku było to 14,9 GW.

Rafał Stefaniuk/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl