[TYLKO U NAS] B. Gosiewska ws. śledztwa smoleńskiego: Nie ufaliśmy D. Tuskowi i jego śledczym od początku; na własne oczy widzieliśmy, że urządzenie pokazuje zawartość materiałów wybuchowych
Pamiętajmy, że tuż po katastrofie premier Donald Tusk oddał śledztwo w ręce Putina, mówiąc, że on nie ma powodów, żeby nie ufać Rosji. My nie ufaliśmy Donaldowi Tuskowi i jego śledczym od początku. Rzeczywiście to były kuriozalne wypowiedzi prokuratorów badających tę sprawę. My sami osobiście, na własne oczy widzieliśmy, że urządzenie pokazuje zawartość materiałów wybuchowych – powiedziała w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja europoseł Beata Gosiewska.
Angielscy naukowcy znaleźli trotyl na szczątkach wraku Tu-154M – poinformowała „Sieci”. Sprawa dotyczy 200 próbek przekazanych przez Prokuraturę Krajową w maju 2017 r. laboratorium podległemu brytyjskiemu ministerstwu obrony. Zdaniem tygodnika, na większości z nich odkryto ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych, w tym trotylu.
Europoseł Beata Gosiewska, wdowa po śp. wicepremierze Przemysławie Gosiewskim, zauważyła, że to nie pierwsza sytuacja, w której badania potwierdzają obecność materiałów wybuchowych w związku z katastrofą w Smoleńsku.
– Ja myślę, że to są kolejne doniesienia. My osobiście, jako rodziny, widzieliśmy takie badanie przeprowadzone w jednym z mieszkań w Warszawie, kiedy to rodziny przyniosły rzeczy ofiar katastrofy smoleńskiej, które były w ich posiadaniu i to urządzenie, którym były przeprowadzone badania na lotnisku w Smoleńsku, pokazało na jednej z próbek wyraźnie, że były tam materiały wybuchowe do tego stopnia, że obrus, na którym leżały te rzeczy, musiał zostać wymieniony, bo w dalszym ciągu pokazywał obecność materiałów wybuchowych – powiedziała Beata Gosiewska.
Europoseł wskazała, że to kolejne potwierdzenie, że w Smoleńsku doszło do wybuchu.
– Jest to dla nas kolejne potwierdzenie tego i patrząc na całokształt badania tej katastrofy i tych zdarzeń politycznych, myślę, że jest to bardzo, ale to bardzo prawdopodobne, że tam nie doszło naturalnej katastrofy, ale doszło do zamachu i wybuchu. Jest to bardzo prawdopodobne i jest to tylko kolejne potwierdzenie – dodała polityk.
Pamiętajmy, że całe śledztwo prowadzone przez Donalda Tuska to było oszustwo – podkreśliła Beata Gosiewska.
– Pamiętajmy, że tuż po katastrofie premier Donald Tusk oddał śledztwo w ręce Putina, mówiąc, że on nie ma powodów, żeby nie ufać Rosji. My nie ufaliśmy Donaldowi Tuskowi i jego śledczym od początku. Rzeczywiście to były kuriozalne wypowiedzi prokuratorów badających tę sprawę. My sami osobiście, na własne oczy widzieliśmy, że urządzenie pokazuje zawartość materiałów wybuchowych i patrząc na całość tych wszystkich kłamstw i dezinformacji, widzieliśmy wtedy, że jesteśmy oszukiwani. Po tylu latach jest to dla nas jako rodzin przykre. Nadal nie wiemy tego, kto doprowadził do śmierci elity polskiego narodu i to jest przykre – podsumowała europoseł Beata Gosiewska.
Przypomnijmy, w 2012 roku o trotylu na wraku Tu-154M poinformowała „Rzeczpospolita”. Wówczas nieistniejąca już Naczelna Prokuratura Wojskowa krytykowała te doniesienia.
W ubiegłym roku podkomisja smoleńska poinformowała z kolei, że liczne części samolotu, a także ciało przynajmniej jednej ofiary badane specjalistycznymi urządzeniami, wykazały obecność materiałów wybuchowych.
RIRM