Tygodnik „ABC” ujawnia kulisy śledztwa ws. afery taśmowej
Kolejne skandaliczne kulisy śledztwa dotyczącego tzw. afery taśmowej z udziałem czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. Prokurator miał dzwonić wielokrotnie do polityków i namawiać ich do złożenia wniosku o ściganie osób nagrywających rozmowy – ustalił tygodnik „ABC”.
Z telefonów prokuratora, Leszek Miller, Jan Krzysztof Bielecki i Aleksander Kwaśniewski mogli się dowiedzieć o tym, że ich nazwiska występują w sprawie. Wynika to z notatek prokuratora opublikowanych w aktach ze śledztwa.
Działania prokuratury w tej sprawie wyglądają co najmniej nieprofesjonalnie – mówi poseł Arkadiusz Mularczyk ze Zjednoczonej Prawicy.
– To pokazuje, że prokuratura chyba nie dała sobie rady z tą sprawą. Po raz kolejny śledztwa dotyczące polityki, dotyczące biznesu, stają w martwym punkcie i prokuratura nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. W mojej ocenie jest to kolejny dowód na to, że potrzebne są daleko idące zmiany w sposobie zarządzania prokuraturą i w sposobie prowadzenia tych śledztw. Być może należałoby powołać specjalne grupy prokuratorów śledczych, czy w ogóle zmienić sposób prowadzenia tego typu postępowań, gdzie standardowe, szablonowe postępowania prowadzą do tego, że śledztwa stają w martwym punkcie – podkreślił Arkadiusz Mularczyk.
Dziennikarze tygodnika zadali pytania w tej sprawie prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi.
Chcą wiedzieć m.in. czy informowanie o ustaleniach śledztwa, namawianie bohaterów rozmów na uzyskanie statusu pokrzywdzonych to tylko nadgorliwość prokuratora czy sprawa ma jeszcze szerszy kontekst.
RIRM