fot. pixabay.com

Prof. G. Kucharczyk o rozporządzeniu dotyczącym usunięcia krzyży w warszawskich urzędach: Mamy do czynienia z kolejnym etapem kulturkampfu, który rozpoczął się z chwilą objęcia rządów przez „Koalicję 13 grudnia”

Mamy do czynienia z kolejnym etapem kulturkampfu, który rozpoczął się z chwilą objęcia rządów przez „Koalicję 13 grudnia”. Ostatnie rozporządzenie prezydenta Warszawy należy rozpatrywać w dłuższym ciągu z różnymi decyzjami zapowiadanymi i wdrażanymi w życie przez koalicję rządzącą. Z jednej strony mamy uderzenie w katechezę w szkole, walkę z życiem nienarodzonym, zapowiedź odchudzania podstaw programowych, gdy chodzi o historię i język polski. Z drugiej strony teraz widzimy zapowiedzi akcji dekrucyfikacyjnej, czyli usuwania krzyży z urzędów publicznych, w tym przypadku urzędów podległych magistratowi warszawskiemu (…). Nie łudźmy się, to rozporządzenie jest dopiero pierwszym krokiem – oznajmił prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z Polskiej Akademii Nauk, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, podpisał rozporządzenie, które mówi, że z wszystkich warszawskich urzędów mają zniknąć krzyże.

Dodatkowo zgodnie z dokumentem urzędnicy nie będą mogli postawić symbolu chrześcijaństwa nawet na swoim biurku. Tego typu działania to kolejny etap kulturkampfu, który rozpoczął się po przejęciu władzy przez koalicje rządzącą.

Mamy do czynienia z kolejnym etapem kulturkampfu, który rozpoczął się z chwilą objęcia rządów przez „Koalicję 13 grudnia”. Ostatnie rozporządzenie prezydenta Warszawy należy rozpatrywać w dłuższym ciągu z różnymi decyzjami zapowiadanymi i wdrażanymi w życie przez koalicję rządzącą. Z jednej strony mamy uderzenie w katechezę w szkole, walkę z życiem nienarodzonym, zapowiedź odchudzania podstaw programowych, gdy chodzi o historię i język polski. Z drugiej strony teraz widzimy zapowiedzi akcji dekrucyfikacyjnej, czyli usuwania krzyży z urzędów publicznych, w tym przypadku urzędów podległych magistratowi warszawskiemu. To jest kolejna ilustracja znanej już z historii prawidłowości, że gdy tylko władzę przejmują liberałowie albo ci, którzy się za nich uważają, to pierwszą ofiarą ich rządów jest wolność osób wierzących, wolność do manifestowania swojej wiary. Nie łudźmy się, to rozporządzenie jest dopiero pierwszym krokiem. Idzie to w takim kierunku, który obserwujemy od 20-30 lat w krajach Europy Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych, że najpierw zaczęto od usuwania krzyży z miejsc publicznych, a później zakazywano pracownikom noszenia krzyży na szyi w miejscu widocznym. To jest zapowiedź dalszego ograniczania podstawowych swobód wszystkich obywateli państwa, którzy chcą wyznawać swoją wiarę nawet w przestrzeni publicznej. Tutaj należy spodziewać się kolejnych kroków, które minister Sławomir Nitras nazywał „opiłowywaniem katolików” – zauważył prof. Grzegorz Kucharczyk.

Historia pokazuje, że jeżeli chce się zniszczyć naród, to robi się to, zaczynając od katolików. Później ofiarą padają kolejne grupy wyznaniowe, społeczne, które nie pasują do panującego wzorca ideologicznego. W Polsce uderza się już nie tylko w symbole religijne, ale również w symbole narodowe, m.in. polską flagę.

W historii jest taka prawidłowość, że zaczyna się od katolików, a później będą kolejne grupy społeczne czy wyznaniowe, które nie będą pasować do wzorca ideologicznego. Zwróćmy uwagę, iż jesteśmy światkami uderzenia nie tylko w symbole religijne, ale także dotyczące tożsamości narodowej. Walka wypowiedziana flagom narodowym również wpisuje się w szeroko zakrojony plan inżynierii społecznej, kulturowej, która w historii zawsze nazywała się wojną kulturową lub kulturkampfem, co w naszej historii kojarzy się bardzo źle. W momencie kiedy popatrzymy na najnowszą historię Polski, to zawsze wrogowie suwerenności Polski manifestowali swoją politykę zdejmowaniem krzyży – wskazał historyk z Polskiej Akademii Nauk.

Święty Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” podkreślał, że demokracja bez wartości prędzej czy później przeradza się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. Tak było w Polsce za czasów komunizmu, kiedy walczyło się z jakimikolwiek aspektami życia społecznego, które nie podlegały kontroli państwa.

Jan Paweł II już w 1991 roku pisał w encyklice „Centesimus annus”, że demokracja bez wartości wcześniej lub później przeradza się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm, czyli taki ustrój, który eliminuje jakiekolwiek aspekt życia społecznego czy też indywidualnego, który nie jest poddany kontroli państwa. Przypomnijmy sobie widok bramy Stoczni Gdańskiej, która strajkowała w sierpniu 1980 roku. To symbol narodu, który chce się wyzwolić, narodu wolnych Polaków, którzy chcą mieć wolność indywidualną w wymiarze społecznym. Jak ta brama wtedy wyglądała, w tym morzu kwiatów były barwy narodowe, krzyż, wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej i św. Jana Pawła II. Dokładnie z tymi wszystkimi symbolami dzisiaj podejmuje się bezpardonową walkę – powiedział gość „Aktualności dnia”.

Prof. Grzegorz Kucharczyk zauważył, że w Polsce trwa proces przyzwyczajania Polaków, iż flaga narodowa jest czymś, co nie podlega szczególnej ochronie, a co za tym idzie, można ją zastąpić czymś równoważnym, np. flagą LGBT.

Doskonale wiemy i widzimy to od dobrych paru miesięcy, że w Polsce obecnie prawo obowiązuje tak, jak je rozumieją rządzący. To zostało jasno zadeklarowane przez Prezesa Rady Ministrów, Donalda Tuska. Działalność tej zasady widzimy w różnych aspektach, m.in. w funkcjonowaniu mediów publicznych. To bezprawne działanie przenosi się na różne inne aspekty życia publicznego w Polsce, w tym także na kwestię wywieszania barw narodowych na obiektach publicznych. To jest dowód na szerszy proces przyzwyczajania Polaków do tego, że flaga narodowa to jest coś, co nie podlega szczególnej ochronie, co można zastąpić czymś innym, równoważnym. W tle jest przekaz, że tęczowe barwy są równoważne z barwami narodowymi. To jest edukacja publiczna, która ma na celu przekonać młode pokolenie Polaków, że nie ma nic świętego. Na tym gruncie współcześni ideologowie, którzy nie kryją swoich ambicji do sprawowania władzy, chcą przygotować środowisko antykultury, żeby na tym budować swoją władzę, która miałaby trwać przez pokolenia, bo w sferze kultury długofalowo rozstrzyga się, to co my nazywamy polityką – akcentował historyk z Polskiej Akademii Nauk.

Całą rozmowę z prof. Grzegorzem Kucharczykiem można odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl