fot. Rafał Oleksiewicz

Trzeci medal „Biało-Czerwonych” na zakończenie mistrzostw Europy w łyżwiarstwie szybkim

W ostatnim dniu mistrzostw Europy w Heerenveen polscy łyżwiarze szybcy zdobyli trzeci medal. „Biało-Czerwoni” zakończyli europejski czempionat brązowym medalem Marka Kani na dystansie 500 metrów. „Spełniłem swoje kolejne sportowe marzenie. To fantastyczna sprawa” – cieszył się 24-letni reprezentant Polski.


Marek Kania wraca do Polski z dwoma „krążkami” – w sobotę, razem z Piotrem Michalskim i Damianem Żurkiem, został mistrzem Europy w drużynowym sprincie. Dorobek medalowy polskiej ekipy uzupełniły Andżelika Wójcik, Iga Wojtasik i Karolina Bosiek, które w drużynowym sprincie wywalczyły srebro.

– Nie lubię pompować balonika, bo później mogę się potknąć i nic nie wyjdzie z zapowiedzi, ale rzeczywiście czułem, że jestem w bardzo dobrej formie i na pewno trafiłem z dyspozycją. Od samego początku zawodów czułem, że trafiłem z formą i wystarczy tylko pokazać, na co mnie stać. Indywidualny medal na mistrzowskiej imprezie zawsze był moim marzeniem, a więc spełniłem je. Dwa lata temu spełniłem marzenie o starcie na igrzyskach, teraz o indywidualnym medalu imprezy mistrzowskiej, więc co teraz? Chyba medal mistrzostw świata – mówił Marek Kania.

fot. Rafał Oleksiewicz

Blisko podium, bo na piątym miejscu, był Piotr Michalski, a dwie pozycje niżej uplasował się Damian Żurek. To najlepiej pokazuje, że polscy sprinterzy są absolutnie w europejskiej czołówce.

– Mam kolejne potwierdzenie tego, że moje poczucie dobrych biegów rzeczywiście wraca. Nie mogłem być tego pewny, bo naprawdę bardzo dużo zmieniłem w sprzęcie, ale mam dwadzieścia lat doświadczenia i właściwie z dnia na dzień poczułem różnicę. Bieg wyszedł bardzo dobrze. Nie mogę mieć do siebie żadnych pretensji, bo to najlepszy bieg w tym sezonie. Jedynie na pierwszym łuku miałem dość mocne zawahanie, bo pewnie byłbym gdzieś koło Marka. Trzeba być jednak optymistą i cieszę się, że się nie przewróciłem. To było naprawdę mocne zawahanie – mówił Piotr Michalski.

– Wyjeżdżam z Heerenveen zadowolony. Udało się razem z chłopakami zdobyć mistrzostwo Europy w drużynowym sprincie. A to, że Marek wywalczył medal i zaprezentował się tak dobrze, pokazuje, że nasza grupa idzie do przodu. (…) Naszą główną docelową imprezą są mistrzostwa świata i to jest w tym sezonie najważniejsze – dodał Damian Żurek.

fot. Rafał Oleksiewicz

Co ciekawe, jeszcze całkiem niedawno Kania porzucił uprawianie łyżwiarstwa szybkiego i zajął się wrotkarstwem. Dał się jednak namówić do powrotu, co – jak dzisiaj podkreśla – było doskonałą decyzją.

– Nie byłem w stanie przewidzieć, jak to się potoczy. Od wielu lat nie poprawiałem się na łyżwach i dlatego chciałem je porzucić. Gdy wróciłem do panczenów, nagle zaczęło iść coraz lepiej. Gdybym nie wrócił do łyżew, a kiedyś ktoś powiedziałby mi, z jakich osiągnięć zrezygnowałem, to bym sobie mocno pluł w brodę – mówił Kania w Heerenveen.

Medalista mistrzostw Europy podziękował przy tym za wsparcie 9. Brygadzie Kawalerii Pancernej z Braniewa, w której od maja służy.

– Bardzo dziękuję im za wsparcie, bo dzięki temu z czystą głową mogę skupić się na trenowaniu, a głowa na tym poziomie jest kluczowa. Jestem niezmiernie wdzięczny – podkreślał.

Z dobrej strony ostatniego dnia pokazały się też reprezentantki Polski na dystansie 1000 metrów – Karolina Bosiek była piąta, Iga Wojtasik dziesiąta, a Natalia Jabrzyk uplasowała się na czternastej pozycji.

– Czas może nie jest dla mnie zadowalający, ale jak na tak ciężki dzień piąte miejsce na pewno jest zadowalające – powiedziała Karolina Bosiek.

– Cieszę się z tego tysiąca metrów, choć kosztował mnie bardzo dużo sił. Nie spodziewałam się, że zrobię tutaj życiówkę, bo wczoraj przejechałam pięćset i tysiąc pięćset metrów, więc byłam mocno zmęczona. Ale udało się, mam dziesiąte miejsce w Europie. Na pewno zapamiętam tę imprezę, bo to moje pierwsze mistrzostwa Europy na dystansach, a wracam z nich z krążkiem i dwoma rekordami życiowymi – dodała Iga Wojtasik.

fot. Rafał Oleksiewicz

Bosiek i Jabrzyk, wraz z Magdaleną Czyszczoń, godzinę wcześniej wzięły udział w biegu drużynowym. Niestety, Polki uplasowały się na piątej pozycji, choć do drugich w klasyfikacji Niemek straciły zaledwie 0,6 sekundy.

– W drużynie na pewno mogłyśmy być dzisiaj wyżej. Zabrakło bardzo niewiele. Niestety, bieg nie ułożył się tak, jak powinien, nie byłyśmy jednością. Trzeba obejrzeć błędy i rozwiązać je na następnym biegu – mówiła Bosiek.

– Zadecydowały szczegóły. Wszystkie drużyny były bardzo dobrze przygotowane. Wszyscy starali się utrzymać wysoką dyspozycję. Zabrakło nam zgrania i to zdecydowało. Nie czuję się zbyt dobrze. Mam problemy z kaszlem, który mnie dusi. Cieszę się, że się nie poddałam, bo biłam się z myślami po biegu drużynowym, czy nie wycofać się z rywalizacji na tysiąc metrów – komentowała Jabrzyk.

W niedzielę „Biało-Czerwoni” rywalizowali także w biegach ze startu masowego oraz na 1500 metrów mężczyzn. W biegach ze startu masowego Polacy byli bardzo aktywni i widoczni – u panów Artur Janicki z pięcioma punktami uplasował się na szóstej pozycji, trzy punkty dały dziewiątą lokatę Dawidowi Burzykowskiemu, tę samą lokatę z jednym punktem w biegu kobiet wywalczyła Magdalena Czyszczoń, a piętnasta była Olga Piotrowska. Najgorzej w niedzielę reprezentantom Polski poszło na dystansie 1500 metrów mężczyzn – Szymon Wojtakowski, choć pobił swój rekord życiowy, był osiemnasty, a Marcin Bachanek dwudziesty.

W poniedziałek Polacy wrócili do kraju, ale tylko na kilka dni. Już 12 stycznia wylecą bowiem na ponad miesiąc do Ameryki Północnej, gdzie odbędą się zawody Pucharu Świata w amerykańskim Salt Lake City oraz kanadyjskim Quebec, a także mistrzostwa świata na dystansach w kanadyjskim Calgary.

fot. Rafał Oleksiewicz

Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl