fot. PAP/Marcin Bielecki

Ekstraklasa. Zagłębie rozbiło pogrążoną w kryzysie Pogoń, Śląsk ratuje remis w starciu z Rakowem

Piłkarze PKO BP Ekstraklasy w końcu wrócili do ligowej rywalizacji. W pierwszych meczach 27. kolejki Śląsk Wrocław szczęśliwie zremisował u siebie z Rakowem Częstochowa 1:1, zaś Pogoń Szczecin uległa na własnym terenie Zagłębiu Lubin aż 0:3.


Śląsk Wrocław – Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
Michał Chrapek 90′(k.) – Felicio Brown Forbes 83′

Pierwszego gola na ligowych boiskach w Polsce po ponad dwu i pół miesięcznej przerwie spowodowanej wybuchem pandemii Covid-19 zdobył Felicio Brown Forbes w 83. minucie meczu. Daniel Bartl zyskał nieco wolnej przestrzeni na lewym skrzydle i posłał precyzyjną centrę w pole karne, a tam snajper Rakowa mocnym uderzeniem głową pokonał Matusa Putnocky’ego.

Śląsk odpowiedział w doliczonym czasie gry, kiedy to główny arbiter zawodów – po konsultacji z załogą VAR – wskazał na jedenasty metr za faul Tomasa Petraska na Robercie Pichu. Rzut karny pewnie wykorzystał Michał Chrapek, lekkim strzałem w środek bramki, pod poprzeczkę. Jakub Szumski nie wyczuł intencji pomocnika gospodarzy i rzucił się w swoją lewą stronę.

Podział punktów pozwolił ekipie Vitezslava Laviczki awansować na drugie miejsce w tabeli. Wrocławianie pozostaną na nim przynajmniej do soboty. Podopieczni Marka Papszuna natomiast zanotowali czwarte ligowe spotkanie z rzędu bez porażki. Beniaminek z Częstochowy wskoczył dzięki temu na ósmą pozycję w stawce – premiowaną grą w grupie mistrzowskiej.

Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 0:3 (0:3)
Dejan Drazić 7′ Damjan Bohar 27′ Bartosz Białek 42′

W drugim piątkowym starciu Zagłębie nadspodziewanie łatwo uporało się z Pogonią, mimo że szczecinianie od kilku kolejek pozostawali bez zwycięstwa. Wynik meczu już w 7. minucie otworzył Dejan Drazić, który prostym zwodem oszukał Benedikta Zecha i pewnym strzałem z bliskiej odległości nie dał szans Dante Stipicy.

Dwadzieścia minut później prowadzenie gości podwyższył Damjan Bohar. Filip Starzyński zabrał piłkę rywalowi w środkowej strefie boiska, po czym podał ją do Słoweńca, a ten przytomnym, płaskim uderzeniem z dystansu skierował futbolówkę do siatki. Tuż przed przerwą kolejny cios zadał tym razem Bartosz Białek. 18-latek wykorzystał fatalny błąd Benedikta Zecha i w sytuacji sam na sam dopełnił jedynie formalności.

Po zmianie stron „Portowcy” szukali honorowego trafienia. Najbliżej szczęścia był debiutujący w Ekstraklasie – Hubert Turski. Strzegący bramki przyjezdnych Dominik Hładun zakończył jednak spotkanie z czystym kontem. Dzięki wygranej, „Miedziowi” przesunęli się na dziesiątą lokatę w tabeli. Pogoń natomiast pozostała na szóstym miejscu.

Sport.RIRM

drukuj