fot. PAP/Adam Warżawa

Ekstraklasa. Hat-trick F. Paixao i derby Trójmiasta dla Lechii, kolejna wygrana Korony, 5. porażka z rzędu Cracovii

Lechia Gdańsk – po dramatycznej końcówce – pokonała u siebie Arkę Gdynia 4:3, a bohaterem derbów Trójmiasta został Flavio Paixao, który popisał się klasycznym hat-trickiem. Komplet punktów zgarnęli również piłkarze Korony Kielce, wygrywając na wyjeździe z Wisłą Płock 4:1, oraz Jagiellonii Białystok. Ekipa Iwajło Petewa ograła w delegacji Cracovię 1:0. Dla „Pasów” była to tym samym piąta ligowa porażka z rzędu.


Wisła Płock – Korona Kielce 1:4 (1:2)
Dawid Kocyła 15′ – Adnan Kovacević 30′ Marcin Cebula 34′ Petteri Forsell 67′ Jacek Kiełb 87′

Efekt „nowej miotły” wciąż działa. Korona w swoim drugim meczu pod wodzą Macieja Bartoszka zanotowała kolejne zwycięstwo. Tym razem rozbiła na wyjeździe Wisłę Płock 4:1, choć pierwszy kwadrans gry nie zwiastował niczego takiego. Miejscowi bowiem wyszli na prowadzenie za sprawą Dawida Kocyły, który wykorzystał fatalną w obronie interwencję Adnana Kovacevicia i uderzeniem z bliskiej odległości zmusił do kapitulacji Marka Kozioła.

„Złocisto-Krwiści” odrobili straty jeszcze przed przerwą, i to z nawiązką. Najpierw celną „główką” po centrze z rzutu rożnego wyrównał Adnan Kovacević, a następnie sposób na Thomasa Daehne znalazł Marcin Cebula. 24-letni pomocnik huknął od poprzeczki nie do obrony.

Po zmianie stron goście poszli za ciosem. W 67. minucie przypomniał o sobie Petteri Forsell. Fin dopadł do odbitej w zamieszaniu futbolówki i uderzył płasko, pokonując niemieckiego golkipera „Nafciarzy”.

W końcówce losy spotkania definitywnie rozstrzygnął Jacek Kiełb, który strzelił z czternastu metrów tak, że piłka po odbiciu się od jednego z rywali wpadła do siatki. Thomas Daehne nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. Korona tym samym zbliżyła się do trzynastej w tabeli Wisły Kraków na dystans zaledwie dwóch punktów. Ekipa Radosława Sobolewskiego natomiast spadła już na dwunaste miejsce. A pomyśleć, że jeszcze pod koniec października była liderem rozgrywek.

Cracovia – Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0)
Przemysław Mystkowski 88′

Kolejnej, bo piątej ligowej porażki z rzędu doznała Cracovia. Podopieczni Michała Probierza ulegli na własnym terenie Jagiellonii 0:1, a o wszystkim przesądziła akcja z 88. minuty meczu. Wówczas w roli głównej wystąpił Przemysław Mystkowski, który pojawił się na boisku ledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej. 22-latek otrzymał futbolówkę od Jakuba Wójcickiego, dobrze się uwolnił spod opieki kryjącego go obrońcy i płaskim uderzeniem z dziesięciu metrów zaskoczył Michala Peskovicia.

„Pasy” miały swoje szanse. Tak było choćby w 23. minucie, gdy Pelle van Amersfoort trafił z woleja prosto w Dejana Iliewa, a czyhający na dobitkę Michał Rakoczy – pechowo dla siebie – strzelił w słupek.

W drugiej połowie spotkania zaś najbliżej szczęścia był Sylwester Lusiusz, ale po jego zaskakującym uderzeniu z powietrza świetną interwencją popisał się północnomacedoński bramkarz „Jagi”.

W efekcie zespół Iwajło Petewa mógł cieszyć się z trzeciej kolejnej wygranej w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. Komplet „oczek” sprawił, że białostoczanie umocnili się na ósmej lokacie w tabeli. Cracovia natomiast spadła na czwartą pozycję, kosztem Śląska Wrocław.

Lechia Gdańsk – Arka Gdynia 4:3 (0:0)
Flavio Paixao 50′(k.) 77′ 90′(k.) Łukasz Zwoliński 87′ – Marko Vejinović 60′(k.) 82′(k.) Jarosław Kubicki 71′(sam.)

W Gdańsku na gole derbach Trójmiasta przyszło nam czekać aż do 50. minuty. Wtedy to główny arbiter zawodów podyktował rzut karny dla Lechii za zagranie piłki ręką przez Frederika Helstrupa. „Jedenastkę” bez problemów wykorzystał Flavio Paixao, posyłając futbolówkę bliżej lewego słupka. Z prowadzenia gospodarze nie cieszyli się zbyt długo. Wystarczył moment dekoncentracji i Karol Fila sfaulował Mateusza Młyńskiego, a sędzia ponownie wskazał na wapno. Tym razem z jedenastu metrów nie pomylił się Marko Vejinović. Dusan Kuciak – choć wyczuł intencję Holendra – nie miał nic do powiedzenia.

Dwanaście minut później drużyna debiutującego na ławce gości Ireneusza Mamrota zadała drugi cios. Michał Nalepa dośrodkował  z rzutu rożnego, Adam Marciniak wygrał walkę w powietrzu, a następnie uderzeniem głową pokonał słowackiego golkipera gospodarzy. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Jarosława Kubickiego i to jemu ostatecznie zaliczono samobójcze trafienie. Podopieczni Piotra Stokowca szybko odpowiedzieli za sprawą Flavio Paixao. Portugalczyk zachował zimną krew pod bramką rywali, skutecznie dobijając z najbliższej odległości.

Na tym emocje się nie skończyły. W 82. minucie przyjezdni znów wyszli na prowadzenie, gdy rzut karny na gola po raz kolejny zamienił Marko Vejinović. Ostatnie słowo należało jednak do gdańszczan. Najpierw straty odrobił Łukasz Zwoliński. Rezerwowy w tym meczu zawodnik wykorzystał centrę Conrado i pięknym strzałem głową – w kierunku dalszego słupka – zmusił do kapitulacji Pavelsa Steinborsa. W doliczonym czasie gry natomiast ponownie przypomniał o sobie Flavio Paixao, pewnie egzekwując „jedenastkę”. Tym samym 35-letni napastnik zaliczył klasycznego hat-tricka.

Lechia – dzięki zwycięstwu – zachowała siódme miejsce w stawce i przybliżyła się do udziału w grupie mistrzowskiej. Arce pozostała walka o ligowy byt. Na dziesięć kolejek przed zakończeniem sezonu ekipa Ireneusza Mamrota zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli, a do bezpiecznej lokaty traci sześć punktów.

Sport.RIRM

drukuj