Krzyk miłosierdzia

W czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II wzywał słowami z Apokalipsy: „Przestań się lękać”, po czym dodał: „Oto przesłanie Bożego miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej Ojczyźnie i moim rodakom: ’Przestań się lękać!’ Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie” (Przemówienie powitalne w Balicach, 16 VIII 2002).

Ostatnie lata pontyfikatu Papieża Polaka i czas obecny to wielkie wołanie Boga o miłosierdzie. Kanonizacja Siostry Faustyny i ustanowienie święta w sercu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, ostatnia pielgrzymka do Ojczyzny, konsekrowanie bazyliki w Łagiewnikach i uroczysty Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu w 2002 roku, beatyfikacja i kanonizacja Jana Pawła II w Święto Miłosierdzia Bożego, pielgrzymka Benedykta XVI do krakowskich Łagiewnik, zaproszenie młodych do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży przez Papieża Franciszka – są to wydarzenia, które wytyczają szlak miłosierdzia na początku trzeciego tysiąclecia, są nie tylko działaniem ludzkim, ale przede wszystkim mową Boga z Nieba.

Wśród tych wydarzeń są dwa o szczególnej randze, które przypadły w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego w dwie rocznice: 5 i 10 lat po jego ustanowieniu. 2 kwietnia 2005 roku, w pierwszą sobotę miesiąca, a więc w dzień Matki Bożej Fatimskiej i w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, odszedł do Domu Ojca Jan Paweł II. (…) Był to czas skupienia, jedności, okazywania sobie szacunku i pojednania na niespotykaną dotąd w naszej historii skalę. Był to czas wielkiej łaski, jakby Duch Święty raz jeszcze z siłą ogarnął nasze serca i umysły. Jan Paweł II po 27 latach pontyfikatu doprowadził Łódź Piotrową do Święta Miłosierdzia Bożego, odszedł do Boga, zostawiając nam na ocalenie Boże Miłosierdzie.

Zjednoczony Naród

W rocznicę dziesięciolecia ustanowienia święta, w wigilię jego obchodów, 10 kwietnia 2010 roku, w 70-lecie zbrodni katyńskiej, nastąpiło zdarzenie o innym charakterze. W pierwszym odruchu trudno było w nim dostrzec działanie Bożego Miłosierdzia. To katastrofa samolotu w Smoleńsku.

Zatrważające jest to, że w tej tragedii wielu wybitnych specjalistów w dziedzinie lotnictwa, dziennikarzy, komentatorów dostrzega elementy, które wskazują na zamach. Zastanawiają dziwne zniknięcia i samobójstwa wielu świadków, którzy posiadali informacje niezgodne z oficjalną, kremlowską interpretacją zdarzeń lub wprost wypowiadali te opinie. Wygląda również na to, że to służby rosyjskie odgrywają główną rolę w nadawaniu toku śledztwu.

Fakt, że to tragiczne wydarzenie nastąpiło w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego 2010 roku, każe nam spojrzeć na nie przez pryzmat Bożego Miłosierdzia. Dziesięć lat po ustanowieniu święta w Rzymie miało miejsce wydarzenie apokaliptyczne w naszej historii. Katastrofa w siedemdziesięciolecie tragedii katyńskiej. Następny dzień to obchody Święta Miłosierdzia Bożego. Naród znów się zjednoczył. Były to najbardziej bolesne, ale jednocześnie przepełnione duchem wielkiej jedności obchody święta. Cały świat zauważył w tym dniu naszą jedność, godność i solidarność. Tłumy ludzi zapalających znicze na Krakowskim Przedmieściu, warty honorowe harcerzy przy krzyżu, rodziny z małymi dziećmi stawiające znicze – to przypomniało atmosferę sprzed pięciu lat. Te wydarzenia to już nie tylko mowa Boga, to krzyk Bożego Miłosierdzia. Wielu ludzi widziało w nich wyraźne znaki Boże i podjęło modlitwę za Ojczyznę, przystąpiło do sakramentu pokuty. Nagle wszyscy zostaliśmy zatrzymani, wyrwani z obojętności i bezrefleksyjności, żeby zastanowić się nad tym, co tracimy. Wydarzenia naznaczone stygmatem bólu wprowadzały nas w święto miłosierdzia Boga. Nakłoniły ogromne rzesze ludzi do tego, co jest istotą święta: nawrócenia, przemiany życia, przystąpienia do sakramentu pokuty i Eucharystii.

Te wydarzenia pokazują, iż niektórzy błędnie twierdzą, że katastrofa smoleńska dzieli Naród. Katastrofa smoleńska nie dzieli Polaków, tylko łączy. Ci, którzy zginęli, lecieli oddać hołd prawdzie katyńskiej, za którą kilka pokoleń Polaków było prześladowanych, a padli ofiarą kłamstwa smoleńskiego. Zaraz po katastrofie Naród był połączony i solidarny, tak jak w czasach „Solidarności”, a potem po odejściu Jana Pawła II w 2005 roku. Dopiero po kilku dniach swoimi protestami przeciwko pochówkowi pary prezydenckiej na Wawelu środowiska, którym ta wyjątkowa jedność przeszkadzała, podzieliły Naród.

Ta katastrofa stanowi cezurę w historii Polski i zawsze ją będzie wyznaczała. Obnażyła ogromne pokłady kłamstwa i nieprawości. Jej potężna symboliczna wymowa ogniskuje najważniejsze dla Polaków sprawy, pamięć i tożsamość, cześć należną ofiarom Katynia i dziedzictwo Bożego Miłosierdzia przekazane przez Jana Pawła II, czyli problem wolności. (…)

Ojczyzna na uwadze

W warszawskim szpitalu na Banacha, w którym posługuję chorym, spotykam czasami ludzi, pacjentów, którzy nie mogą się otrząsnąć od czasów katastrofy. Spotkałem wielu pacjentów, którzy pochodzą z rodzin inteligenckich związanych z Warszawą od pokoleń. Oni sami lub ich rodzice brali udział w Powstaniu Warszawskim. Służyli największym wartościom: Bóg, Honor, Ojczyzna, ich bliscy dla tych wartości oddali życie. Nikt nie chciał ich słuchać, po wojnie komuniści ich prześladowali, a teraz w nowej rzeczywistości są wzgardzeni i odepchnięci. Dla przykładu opiszę jedno z wielu takich spotkań szpitalnych z kobietą, która regularnie chodzi modlić się pod Pałac Prezydencki:

Pani D., kiedy ją spotkałem, miała 84 lata, była wdową. Jej jedyna córka mieszkała w Anglii, wyjechała na stypendium przed stanem wojennym i osiedliła się tam na stałe. Zostało jej jeszcze kilka miesięcy do emerytury i pani D. miała nadzieję, że córka wróci do Polski.

Pani D., podobnie jak jej rodzina, brała udział w Powstaniu Warszawskim.

Rozmowa z nią była bardzo ciekawa, jej opinie były szlachetne, miały na uwadze dobro Ojczyzny i innych ludzi. Zauważyłem, że nie było w niej jadu nienawiści, ale cechowała ją pogoda ducha i życzliwość.

Pani D. leżała na kardiologii. Trafiła na ten oddział na skutek uczestniczenia w modlitwie pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim. Trzech młodych ludzi kpiło sobie z krzyża, pani D. podeszła do nich i zaczęła z nimi pokornie rozmawiać. Mówiła, że jest powstańcem, opowiedziała im trochę o swoim życiu. Była zaskoczona, że wysłuchali jej z uwagą, i dumna z tego, że odeszli uspokojeni, już nie drwili. Ale atmosfera bluźnierstwa z krzyża i powszechnie panującej kpiny w tamtym miejscu kosztowała ją dużo zdrowia, miała z tego powodu, jak twierdzi, stan przedzawałowy i dlatego znalazła się w szpitalu. Wartości, dla których oddali życie członkowie jej rodziny, są deptane i poniewierane. Jej gorącym pragnieniem było, żeby pomnik Poniatowskiego, którego kopia jest darem Duńczyków, wrócił na swoje miejsce, to znaczy tam, gdzie stał w czasach II Rzeczypospolitej, czyli przed Grób Nieznanego Żołnierza. Natomiast przed pałacem powinien, jej zdaniem, stanąć pomnik dwóch prezydentów i wszystkich poległych w katastrofie pod Smoleńskiem.

Pani D. jako reprezentantka pokolenia walczącego o wolną Polskę w Powstaniu była przepojona ideami patriotycznymi. Pragnęła doczekać tego, żeby proces przywracania wolności w Ojczyźnie został dokończony, gdyż jej zdaniem Polska nie jest jeszcze wolna. Nie mówiła o swojej chorobie ani o cierpieniu. W jej życiu wszystko podporządkowane było służbie Ojczyźnie. Na pytanie, czy jako były powstaniec ma prawo bronić krzyża przed Pałacem Prezydenckim, odpowiedziała: „Nie tylko prawo, ale i obowiązek”.

Dar kanonizacji Jana Pawła II przyczynia się do przypomnienia jego nauki jako nauczyciela prawdy, przyczynia się do łączenia środowisk, którym zależy na tym, żeby budować polską państwowość na prawdzie i trwałych wartościach.

Dzięki kanonizacji dociera do nas nauczanie Jana Pawła II jako wielkiego proroka Bożego Miłosierdzia i jednocześnie jako wielkiego świętego. Dzięki temu odżywają w nas wartości, które nam przekazał, wraca ten duch, w którym możemy się przebudzić i przejrzeć na oczy. Mamy okazję stworzyć nową solidarność.

Ludzie przygnębieni wszystkim, co się dzieje, często wycofują się z realizacji ideałów, które są niszczone, ulegają pokusie zniechęcenia. Tymczasem powinniśmy tę katastrofę odczytywać odwrotnie, że ona jest dla nas szansą podejmowania wysiłków do wyjaśniania prawdy i budowania Polski, jaką zadał nam Jan Paweł II. Ofiary katastrofy, wielcy Polacy, którzy zginęli w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, podobnie jak w jego wigilię odszedł Jan Paweł II, wskazują nam razem z nim na Boże Miłosierdzie jako duchową drogę ocalenia tego, co tak bezmyślnie zatracamy. (…)

Jeżeli teraz się nie przebudzimy, nie usuniemy zła z naszych serc, naszych domów, naszych rodzin, nie będzie przebudzenia, ponieważ człowiek, który żyje w grzechu, w kłamstwie, nie przyjdzie do światła. (…)

Kanonizacja największego Polaka jest ukoronowaniem jego wkładu w naszą historię i historię Kościoła. Musimy zadać sobie pytanie: co Polska na to, jak wykorzystamy tę szansę, którą Bóg raz jeszcze nam daje? Czy Polacy ulegną strachowi i ignorancji wobec wartości chrześcijańskich, czy w mocny sposób przeciwstawią się bezbożnictwu i oficjalnej walce z Kościołem?

Ks. Mariusz Bernyś


Fragmenty książki ks. Mariusza Bernysia Święty Jan Paweł II. Misja Bożego Miłosierdzia, Księgarnia „Naszego Dziennika”.

Książkę można nabyć w księgarniach „Naszego Dziennika”: w Warszawie, al. Solidarności 83/89, tel. (22) 850 60 20, e-mail: [email protected] w Krakowie, ul. Starowiślna 49, tel. (12) 431 02 45, e-mail: [email protected] e-mail: [email protected]

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl