fot. https://twitter.com/EpiskopatNews

Ks. J. Niżnik: Św. Andrzej Bobola naprawdę jest tym, który może dzisiaj Polsce pomóc. Nawołuję ludzi do modlitwy, abyśmy nie zlekceważyli słów A.  Boboli po tym, co zrobiono w 1939 roku

Andrzej Bobola naprawdę jest tym, który może dzisiaj Polsce pomóc. (…) Andrzej Bobola oferuje pomoc podczas objawień w 1938 roku. Zlekceważono to jego objawienie, ponieważ uważano, że mamy podpisane pakty z Francją, z Anglią, które nam pomogą, gdy napadną nas Niemcy i Rosja. (…)  W tym kontekście patrzę na objawienia Andrzeja w 1987 i 2020 roku. Stąd też nawołuję ludzi do modlitwy, abyśmy nie zlekceważyli słów Andrzeja Boboli po tym, co zrobiono w 1939 roku. Nie podjęto narodowej modlitwy za Ojczyznę. (…) Niebo cały czas nam przypomina: jeżeli chcecie, żeby niebo wam pomogło, to wy też musicie coś zrobić – mówił w „Rozmowach niedokończonych” na antenie Radia Maryja i TV Trwam, ks. Józef Niżnik, kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.

W Polsce, w dniach 16-24 marca, sprawowana była nowenna w intencji Ojczyzny, zgody narodowej i poszanowania życia ludzkiego. Modlitewna inicjatywa zanoszona była do Boga za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Św. Andrzej Bobola to od 2002 roku patron Polski. W naszym kraju święto św. Andrzeja Boboli obchodzone jest 16 maja. Święty ten był jezuitą i misjonarzem, żyjącym na przełomie XVI i XVII wieku. Zginął śmiercią męczeńską 16 maja 1657 roku z rąk Kozaków za to, że nie wyparł się wiary chrześcijańskiej. Został kanonizowany przez papieża Piusa XI 17 kwietnia 1938 roku.

Nie jest łatwo mówić o św. Andrzeju Boboli, dlatego też osoby przedstawiające jego postać wskazywały na trzy wymiary: gorliwość duszpasterską, męczeństwo oraz pośmiertne objawienia – wskazał na antenie Radia Maryja i TV Trwam ks. Józef Niżnik.

– Po pierwsze – na jego wielką gorliwość duszpasterską, bo nawrócił bardzo wiele osób. Drugi wymiar to było jego męczeństwo, okrutne męczeństwo, bowiem papież Pius IX w czasie beatyfikacji Andrzeja powiedział, że jest to największy męczennik Kościoła. Trzecią sprawą związaną ze św. Andrzejem były jego pośmiertne objawienia, z których robiono raczej sensację, a nie zastanawiano się głębiej, dlaczego Pan Bóg pozwolił mu po śmierci przychodzić – podkreślił kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.

Nie wiemy zbyt wiele o ziemskim życiu św. Andrzej Boboli – zwrócił uwagę gość „Rozmów niedokończonych”.

– Nie wiemy, bowiem nie ma źródłowych materiałów o św. Andrzeju. Nie ma ich z prostej przyczyny – za życia nie widziano w Andrzeju Boboli kandydata na ołtarze. (…) Uważano, że tak jak inni jezuici umierali i słuch o nich zaginął, to tak samo będzie z Andrzejem Bobolą, tym bardziej że jego charakter, temperament, te problemy, które stwarzał w ówczesnym czasie, sprawiały, że naprawdę nie było łatwo zobaczyć w Andrzeju Boboli kogoś godnego naśladowania – wyjaśnił.

Pan Bóg nie pozwolił zapomnieć o postaci św. Andrzej Boboli, ponieważ święty kilkukrotnie objawił się ludziom po swojej śmierci, a działo się to w momentach, gdy Polska znajdowała się w trudnej sytuacji – zauważył ks. Józef Niżnik.

– To jest może trochę dziwne i zastanawiające, ale kiedy zakon i ludzie zapomnieli o Andrzeju Boboli, on się pojawia. I pojawia się w takich chwilach, w których Polska potrzebuje pomocy, potrzebuje jakiegoś ratunku z nieba. Moje wewnętrzne przemyślenia są takie, że z jednej strony Andrzej Bobola przychodzi – oczywiście z woli Pana Boga – do ludzi, do kapłanów, bo zawsze te ważniejsze objawienia były dla kapłanów. Przychodzi po to, aby pokazać światu, że świętość może być inna niż ta, którą sobie ludzie wymyślili. To jest dla mnie bardzo istotne, że istotą świętości jest przede wszystkim wnętrze człowieka – które jest święte, wie tylko Pan Bóg. To, co Andrzej Bobola objawia w tej świętości, to jest przede wszystkim wielka przyjaźń z Panem Jezusem, zjednoczenie z Nim, liczenie się z Jego słowem, z Jego wolą i wierność aż po męczeńską śmierć – akcentował kapłan.

Po raz pierwszy św. Andrzej Bobola objawia się 45 lat po swojej męczeńskiej śmierci, w 1702 roku, podczas wojny polsko-szwedzkiej. To wydarzenie miało miejsce w Pińsku.   

– Wszyscy wiedzą, że Szwedzi idą od północy Polski, niszczą miasto po mieście, wioskę po wiosce, rabują, kradną. Pińsk był wówczas bardzo ważnym ośrodkiem dla jezuitów. (…) Ówczesny przełożony zdawał sobie z tego sprawę, że jak przyjdą Szwedzi, to co z tego zostanie. Dlatego się zastanawiał, do kogo się zwrócić o pomoc. (…) I oto 16 kwietnia 1702 roku pojawia się w jego celi postać. (…) W moim przekonaniu było to przyjście Andrzeja, który mówi: jestem waszym współbratem. Najpierw udzielił nagany. Powiedział: jeśli odszukacie moją trumnę, która jest w podziemiach kościoła, to ja wam pomogę uratować się przed Szwedami. (…) Kiedy dowiedziano się, że był taki jezuita, ludzie weszli do podziemi kościoła i (…) okazało się, że w trumnie było ciało zachowane od rozkładu. Andrzej Bobola widzi więc uratowanie Polski w kulcie swoich relikwii. (…) Gdy przełożyli ciało do innej trumny, okazało się, że Szwedzi nie weszli do Pińska – podkreślił gość Radia Maryja i TV Trwam.

Kolejne objawienie św. Andrzeja Boboli ma miejsce w 1819 roku w Wilnie, ukazując się dominikaninowi, który nie mógł pogodzić się z tym, że Polski nie ma na mapach świata, gdyż znajdowała się pod zaborami – wskazał duchowny.

– Ten dominikanin głosi patriotyczne kazania, mobilizuje ludzi do powstania. Kiedy to doszło do władz carskich, przybyły one do klasztoru i powiedziały, że jeśli ten kapłan dalej będzie się tak zachowywał, to wyrzucą dominikanów z Wilna i zamkną kościół. Wtedy ten kapłan bardzo cierpiał, że nie może pomagać Polsce. Do tego kapłana przychodzi Andrzej Bobola i mówi: jestem jezuitą. Wpierw upomina go i wskazuje, że Polsce bardziej potrzebna jest modlitwa i cierpienie aniżeli jego patriotyczne kazania. Później Andrzej Bobola przedstawia pewne proroctwa, które się spełniły, ale jeszcze część się nie spełniła. Właśnie wtedy Andrzej Bobola zapowiedział odzyskanie niepodległości – zwrócił uwagę kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.

Andrzej Bobola podczas swoich objawień zapowiadał, że w swoim czasie zostanie wybrany patronem Polski. W 1938 roku, gdy objawił się mistyczce Fulli Horak, przepowiedział, że Polsce grozi dwóch wrogów i zachęcał do tego, aby zwracać się do niego z prośbą o pomoc.

– Andrzej Bobola powiedział, że przyjdą takie czasy, że ludzie wybiorą go patronem Polski. Stało się to w 2002 roku. Ale później dodał, że gdy będzie głównym patronem Polski, Polska dozna miłosierdzia Bożego i wielkiego wywyższenia. Andrzej Bobola naprawdę jest tym, który może dzisiaj Polsce pomóc. (…) Andrzej Bobola oferuje pomoc podczas objawień w 1938 roku. Zlekceważono to jego objawienie, ponieważ uważano, że mamy podpisane pakty z Francją, z Anglią, które nam pomogą, gdy napadną nas Niemcy i Rosja. (…)  W tym kontekście patrzę na objawienia Andrzeja w 1987 i 2020 roku. Stąd też nawołuję ludzi do modlitwy, abyśmy nie zlekceważyli słów Andrzeja Boboli po tym, co zrobiono w 1939 roku. Nie podjęto narodowej modlitwy za Ojczyznę. (…) Niebo cały czas nam przypomina: jeżeli chcecie, żeby niebo wam pomogło, to wy też musicie coś zrobić. Nie ma nic za darmo. Choć trochę musicie pokazać, że wam na czymś zależy – powiedział ks. Józef Niżnik.

radiomaryja.pl

  

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl