W MEN tysiące protestów ws. edukacji zdrowotnej w szkołach
Rodzice obawiają się wprowadzenia w szkołach nowego przedmiotu o nazwie „edukacja zdrowotna”. Świadczą o tym protesty, które wpłynęły do ministerstwa edukacji. Resort mówi, że są ich tysiące, w rzeczywistości mogą to być setki tysięcy.
1 grudnia w Warszawie odbył się [protest „Tak dla edukacji – nie dla deprawacji”]. Tzw. edukacja zdrowotna obok potrzebnych treści o zdrowym odżywianiu czy sportowym zaangażowaniu ma zawierać duży komponent edukacji seksualnej.
– To będzie antyrodzinna piła łańcuchowa, która ma zniszczyć w dzieciach i w młodzieży to, co będzie im potrzebne do założenia w przyszłości szczęśliwej rodziny – akcentował dr Zbigniew Barciński, prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN, ekspert Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.
Dzieci będą uczyły się m.in. tego, że równie wartościowe jak małżeństwa – są związki homoseksualne; że płci jest więcej niż dwie; że istnieje coś takiego jak tranzycja i antykoncepcja.
– Chcą zniszczyć nasze dzieci, chcą doprowadzić do tego, żeby nasze dzieci nie były zainteresowane nauką, rzetelną wiedzą, ale żeby były deprawowane, a uczeń był zainteresowany tylko i wyłącznie własną seksualnością – niedobrą seksualnością, która ich niszczy, bo nie jest związana z ich rozwojem; nie służy rodzinie, a tylko złym rzeczom, które są poza mądrością człowieka (…). A to wszystko po to, żeby dzieci nie myślały o tym, co ważne: ani o rodzinie, ani o społeczeństwie, ani o ojczyźnie, ani też oczywiście o wierze i najważniejszym celu każdego człowieka – zdobyciu życia wiecznego. To wszystko jest dziś zakazane w lewackiej ideologii – mówiła Barbara Nowak, pedagog, b. małopolska kurator oświaty.
Nowy przedmiot będzie obowiązkowy. Prawnicy mówią, że jest nielegalny, księża biskupi że będzie prowadził do deprawacji, a rodzice po prostu obawiają się o swoje dzieci – nie chcą, by ideologia wchodziła do szkół.
Do Ministerstwa Edukacji Narodowej wpłynęły tysiące protestów ws. tzw. edukacji zdrowotnej. Ile dokładnie? Tego ministerstwo nie przekazało, ale rozpatrzyć ma je już do świat Bożego Narodzenia. Trudno spodziewać się zmiany decyzji ws. wprowadzenia przedmiotu przez osoby, które stoją za jego wdrażaniem.
TV Trwam News