fot. pixabay.com

Unia Europejska chce zamknięcia polskich kopalń

Unia Europejska chce przyspieszyć zamykanie polskich kopalń. Parlament Europejski pracuje nad projektem dyrektywy, która wprowadzi limit emisji metanu przy wydobyciu węgla. Polska miałaby cztery lata na dostosowanie się do unijnego limitu, a na to nie pozwalają obecne technologie.

W marcu Parlament Europejski zagłosuje nad projektem tzw. dyrektywy metanowej. Projekt autorstwa unijnego komisarza Fransa Timmermansa ustala limit poziomu emisji metanu z kopalń węglowych. Ma on wynosić pół tony metanu na tysiąc ton wydobytego węgla. Limit do pięciu ton podniosła Rada Europejska, ale to i tak jest poważne zagrożenie dla polskich kopalń –  mówił poseł do Parlamentu Europejskiego, Grzegorz Tobiszowski.

Obecnie emitujemy od ośmiu do 14 ton metanu.

– Mamy wprowadzić taką technologie, której na świecie nie ma, żebyśmy nie emitowali pewnej wielkości, która jest zapisana w dyrektywie i to powoduje, że w 2027 roku kopalnie PGG praktycznie przestają funkcjonować – podkreślił Grzegorz Tobiszowski.

Jak zaznaczył prezes Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Rogala, unijna regulacja doprowadzi do zamknięcia dziewięciu kopalń spółki do 2031 roku. Niestosowanie się do nakazów dyrektywy będzie skutkowało wysokimi karami.

– Kary zapisane w tym dokumencie mają mieć charakter dotkliwy i odstraszający. Według szacunków w przypadku Polskiej Grupy Górniczej możemy spodziewać się opłaty rocznej rzędu ok. 1,5 mld złotych – zauważył Tomasz Rogala.

Dyrektywa uderzy głównie w polskie górnictwo. W naszym kraju wydobywa się  96 procent węgla kamiennego w całej Unii Europejskiej, z czego 80 procent to węgiel pochodzący z pokładów metanowych.

Rada Europejska, łagodząc zapisy dyrektywy Fransa Timmermansa, wyłączyła z niej węgiel koksowy, który uznano za surowiec strategiczny. Niestety są eurodeputowani, którzy się z tym nie zgadzają.

– Zieloni proponują tak daleko idące zapisy, że wszelkie kosmetyczne zmiany w Radzie Europejskiej mają być cofnięte –  mówił Grzegorz Tobiszowski.

Dyrektywa pomija węgiel importowany spoza Unii Europejskiej.

– Skandalem dla mnie jest to, że importerzy węgla, którzy będą zakupywać węgiel z zewnątrz w swoich kwitach przewozowych, nie muszą wykazywać emisyjności metanu – zaznaczył poseł do Parlamentu Europejskiego, Grzegorz Tobiszowski.

Dyrektywa narusza zapisy umowy społecznej uzgodnionej z górnikami. Zgodnie z nią polski sektor węglowy ma funkcjonować do 2049 roku.

Nowa unijne rozwiązania skrócą ten czas o połowę – napisał w liście do  europarlamentarzystów wicepremier Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.

– „Proszę polskich eurodeputowanych o pomoc i podjęcie niezbędnych działań w PE. Rozporządzenie ws. redukcji emisji metanu może doprowadzić do zamknięcia kopalń w ciągu kilku lat oraz spowoduje kryzys społeczno-ekonomiczny. Musimy zablokować te irracjonalne pomysły.” – napisał na Twitterze Jacek Sasin.

Wicepremier zaproponował zmiany w projekcie. Chce zwiększenia limitu emisji metanu z pięciu do ośmiu ton i postuluje o przesunięcie początku obowiązywania limitu z 2027 na 2032 rok oraz dofinansowanie prac badawczych, które pozwolą spełnić wymogi dyrektywy.

Przewodniczący górniczej „Solidarności”, Bogusław Hutek, przypomniał, że zapisy umowy społecznej wciąż nie uzyskały notyfikacji Komisji Europejskiej. Górnicy obawiają się nagłej utraty pracy i zapowiadają, że nie zaakceptują dyrektywy metanowej.

– Pewnie dojdzie w najbliższym czasie do jakiś spotkań i sygnatariuszy umowy społecznej i tak dalej. Będziemy żądali działań ze strony rządu. Jeżeli ktoś myśli z rządu, że my dalej będziemy czekać, jak w 2020 roku, to się głęboko myli, bo za chwilę odwiedzimy Warszawę – podkreślał Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla kamiennego NSZZ „Solidarności”.

Jak mówił ekspert do spraw energetyki, dr Wojciech Myślecki, metan to wyjątkowo niebezpieczny gaz w górnictwie.

– Metan jest charakterystycznym gazem szczególnie dla kopalni głębinowych. Wielokrotnie byliśmy świadkami wielkich tragedii i spowodowanych właśnie metanem – mówił dr Wojciech Myślecki.

Zmniejszanie produkcji energii z węgla będzie skutkowało ograniczaniem zużycia w gospodarstwach domowych i spadkiem konkurencyjności polskiej gospodarki.

TV Trwam News

drukuj