fot. pixabay.com

Jednolity VAT dla branży gastronomicznej

Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej zbiera podpisy pod projektem ustawy, który ujednolici podatek VAT w branży gastronomicznej.

Zdaniem przedsiębiorców dotychczasowe przepisy uderzają w branżę gastronomiczną i konsumenta. Stawka VAT jest zróżnicowana, a jej wysokość uzależniona jest od stopnia przetworzenia produktu, na przykład dodając do pizzy owoce morza, konsument płaci więcej.

„Wino do bigosu, krewetka do pizzy- VAT 23 procent. Podpisy pod obywatelskim projektem VAT 5 proc. dla gastronomii można już złożyć w ponad 50 restauracjach. Dołączają kolejne. Jacek Czauderna oraz Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej pokazują, że polscy przedsiębiorcy mogą być solidarni i wspólne cele realizować razem” – napisał na Twitterze Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, Adam Abramowicz.

Gastronomia to jedna z branż najbardziej dotkniętych pandemią COVID–19. Lockdowny spowodowały, że wiele lokali upadło, a te, które zdołały się utrzymać, zaczynają odczuwać skutki inflacji.

Uproszenie regulacji w sprawie VAT pozwoliłoby między innymi na obniżenie cen w lokalach – oznajmił sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, Sławomir Grzyb.

– Jest pomysł, żeby ulżyć przedsiębiorcom, ale aby pracownicy także zobaczyli, że przedsiębiorcy nie dlatego nie podnoszą pensji, bo mają pieniądze i tego nie robią, tylko jeżeli obniżka VAT nastąpi, a płynność finansowa się podniesie, to i korzyść będzie nie tylko dla gości, bo ceny w karcie będą niższe, ale będą również wyższe pensje dla pracowników – powiedział Sławomir Grzyb.

Nie wszyscy przedsiębiorcy zgodzili się z tymi założeniami.

– Na ten moment w teorii nie byłoby żadnym rozwiązaniem, bo jako firma, która płaci podatek VAT i ma zaliczkę pobieraną przez VAT pod koniec roku, my na niej więcej tracimy, niż zyskujemy, bo ceny i tak są wysokie, nie zaczęły spadać, gdy VAT się obniżył na zero procent. Finalnie my nic z tego nie mamy, płacimy więcej za produkty, a nie zyskujemy zwrotu VAT pod koniec roku – zaakcentował Robert Bednarczyk, manager restauracji.

Co w takim razie przyniosłoby realną korzyść? Na to pytanie odpowiedział manager jednej z wrocławskich restauracji.

– Najprościej byłoby chyba zacząć od cen paliw, które mają wpływ na wszystko inne, bo jeżeli paliwa są drogie, to i transport jest drogi, a jak transport jest drogi, to i dowóz produktu jest drogi  – wskazał Robert Bednarczyk.

Na te zarzuty odpowiedziała Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej.

– Wiemy o tym doskonale, ale i wszyscy przedsiębiorcy chcą, żeby była tańsza benzyna, tańsza energia. Natomiast jeśli chodzi o ujednolicenie stawek VAT, to wytłumaczę to logicznie, że jeżeli będziemy sprzedawać produkty po 5 procent, a kupować na rynku na przykład kawę czy herbatę po 23 proc., no to jeżeli sprzedajemy po 5 proc., a nie po 23 proc., no to jest ewidentny zysk dla restauratora – podsumował Sławomir Grzyb.

Obecne przepisy zakładają VAT w wysokości 5 proc., gdy mowa o gotowych daniach i posiłkach, które nie są przetworzone, ale są przeznaczone do sprzedaży.  Posiłki serwowane w restauracjach to 8 proc. VAT, a 23 proc. obejmuje napoje – również ich przygotowanie i podanie – kawę, herbatę, wodę mineralną, napoje gazowane i alkohol.

Podpisy pod projektem ustawy można składać już w ponad 90 restauracjach. Ich wykaz znajdziemy na stronie Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.

TV Trwam News

drukuj