fot. twitter.com/MivaPolska

[TYLKO U NAS] Ks. J. Kraśnicki o akcji „#WózekDlaAfryki – Promienie Miłosierdzia”: Chcemy, żeby nasza akcja była promieniem miłosierdzia dla tych wszystkich, którzy cierpią

Chcemy, żeby nasza akcja była promieniem miłosierdzia dla tych wszystkich, którzy cierpią, w pewnym sensie są wykluczeni, osamotnieni, zdani na samych siebie (…). Jesteśmy po Niedzieli Miłosierdzia Bożego, więc mamy nadzieję, że iskra miłosierdzia będzie dalej rozpalać ogień miłości. Powinniśmy pokazywać, że żyjemy tym, w co wierzymy, że Jezus Chrystus, który zmartwychwstał i przyniósł dla nas radość i miłość, a my przekażemy tę miłość dalej do cierpiących na ciele, pomagając im. Chcielibyśmy wywołać w ich sercu radość i uśmiech na twarzy. Bardzo chętnie sięgamy po modlitwy do Bożego Miłosierdzia, ale kult Bożego Miłosierdzia mieści się także w tym, że jesteśmy wrażliwi i okazujemy miłosierdzie innym – mówił ks. Jerzy Kraśnicki, dyrektor MIVA Polska, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

MIVA Polska cały czas prowadzi akcję Promienie Miłosierdzia #WózekDlaAfryki. Zapotrzebowanie na wózki inwalidzkie jest ogromne. Od naszych darów serca zależy codzienność i jakość życia wielu niepełnosprawnych w krajach misyjnych.

Ks. Jerzy Kraśnicki, dyrektor MIVA Polska, przedstawił dotychczasowe zapotrzebowanie w ramach akcji #WózekDlaAfryki.

– W ramach naszej akcji „Promienie Miłosierdzia”, którą prowadzimy w odsłonie #WózekDlaAfryki otrzymaliśmy od misjonarzy 38 próśb, które zawierają następujące potrzeby: 481 wózków standardowych, 28 wózków dziecięcych, 41 handbike’ów, a także 7 wózków elektrycznych. Prośby otrzymaliśmy z wielu krajów świata, bo aż z 12 krajów Afryki, 7 państw Ameryki Południowej, ale także z Papui Nowej Gwinei czy Bangladeszu, więc pokrywamy prawie wszystkie kontynenty, w których pracują polscy misjonarze. Chcemy, żeby nasza akcja była promieniem miłosierdzia dla wszystkich, którzy cierpią, są wykluczeni, osamotnieni, zdani na samych siebie. Napisał do nas ksiądz biskup Dariusz Kałuża, misjonarz z Papui Nowej Gwinei, wskazując, że niepełnosprawność jest dla Papuasów wykluczeniem poza wspólnotę. To dla nich największa trudność. Ludzie Papui Nowej Gwinei, ale też Afryki bardzo cenią bycie we wspólnocie. Jednostka bez wspólnoty nie może istnieć. Teraz i my wszyscy doskonale rozumiemy, czym jest wspólnota, kiedy w czasie pandemii musimy izolować się od innych, a tym bardziej kiedy dochodzi do tego niepełnosprawność – stwierdził dyrektor MIVA Polska.

– Chciałbym podziękować wszystkim dobroczyńcom, dzięki którym będziemy mogli realizować prośby misjonarskie. W najbliższych tygodniach będziemy sukcesywnie przekazywać pomoc na poszczególne projekty. Na wózki jest potrzebna dość duża suma, bo potrzebujemy ponad 450 tysięcy złotych na realizację wszystkich zgłoszonych projektów. Do chwili obecnej zebraliśmy prawie 100 tysięcy złotych od naszych ofiarodawców, którym składam serdeczne Bóg zapłać. Jest to wielki dar, dzięki któremu blisko jedna czwarta potrzeb będzie mogła być zaspokojona. Dziękujemy tym, którzy otwierają swoje serca i wyrażając swoją troskę i zainteresowanie się potrzebującymi w różnych częściach świata, gdzie służą polscy misjonarze. Często są to jedne z najbardziej zapomnianych zakątków ziemi – zaakcentował kapłan.

Swoimi doświadczeniami misyjnymi podzieliła się z nami siostra Kornelia Olechno CSC (Zgromadzenie Sióstr Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej).

– Do listopada ubiegłego roku pracowałam na misjach w Togo, Afryka Zachodnia. Jako jedna z pierwszych, w 2016 roku, skorzystałam z pomocy ofiarowanej przez MIVA Polska dla naszych chorych i niepełnosprawnych w ośrodku misyjnym w Biankouri w północnym Togo, na zakup wózków trójkołowych. Dlatego że na wsi nie ma utwardzonych dróg, a są one piaskowe a między polami są tylko małe, wąskie ścieżki te wózki były dla nas najbardziej odpowiednie. Niepełnosprawność u naszych chorych obejmowała kończyny dolne, czyli były to osoby po wypadkach, chorobie polio, powikłaniach po urodzeniu. Wózki bardzo im pomogły w samodzielnym przemieszczaniu się, a tym samym dołączeniu do swojej wspólnoty. Rodziny nie zostawiają niepełnosprawnych samych, ale kiedy nadchodzi czas zbiorów, pracy na polu, to te osoby zostają same. Nasi niepełnosprawni byli tak szczęśliwi z wózków, że dosłownie co 2 dni ktoś przychodził i nam dziękował za możliwość wyjścia, powrotu do wspólnoty. Oni nazywali to uzyskaniem nowych nóg, szansy, powrotu do zdrowia. Dla nas wydaje się to czymś normalnym i zwyczajnym, a dla nich stało się to nową szansą – podkreśliła siostra Kornelia

Misjonarka przekazała nam, co dawało jej siły do codziennej pracy misyjnej.

– Przede wszystkim osobista modlitwa. Chciałam i znajdowałam czas do codziennej porannej adoracji, bo potem cały dzień był wypełniony pracą aż do wieczora. Kolejną kwestią jest siła ludzka od tych wszystkich, którzy dawali znak życia z Polski, wysyłali drobną wiadomość z zapewnieniem o pamięci i modlitwie. To mi dawało chęć, nawet w czasie kryzysów, rozpoczynania wszystkiego od nowa – powiedziała siostra Kornelia.

Ufamy, że nasz kraj, z którego wyszła iskra Bożego Miłosierdzia, również w ten sposób przekaże ją dalej – wskazał ks. Jerzy Kraśnicki.

– Jesteśmy po Niedzieli Miłosierdzia Bożego, więc mamy nadzieję, że iskra będzie dalej płonąć i rozpalać ogień miłości. Chcemy pokazać, że żyjemy tym, w co wierzymy, że Jezus Chrystus, który zmartwychwstał i przyniósł dla nas radość i miłość, my przekażemy tę miłość dalej do cierpiących na ciele, pomagając im, żeby wywołać w nich radość i uśmiech na twarzy. Bardzo chętnie sięgamy po modlitwy do Bożego Miłosierdzia, ale kult Bożego Miłosierdzia mieści się także w tym, iż jesteśmy wrażliwi i okazujemy miłosierdzie innym. To jest praktyczny sposób, w którym widzimy, jak realizowane jest Boże Miłosierdzie. Łatwiej jest głosić Boże Miłosierdzie, ale musimy je też czynić. Chrystus mówi do nas: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” – mówił duchowny.

W ostatnich tygodniach przeżywaliśmy Światowy Dzień Zdrowia, Dzień Świętości Życia czy Dzień Postu i Modlitwy za Misjonarzy Męczenników.

– Wymiar ofiary, cierpienia, obrony życia jest obecny. Misjonarze zaświadczają, że ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci jest tym wymiarem, którego musimy bronić jako chrześcijanie. Misjonarze i misjonarki między innymi prowadzą szpitale, w których dzieci mogą przychodzić na świat. W wielu miejscach, szczególnie w Afryce, szpitali, ośrodków i centrów zdrowia prowadzonych przez misjonarzy jest bardzo wiele. Tutaj jest ogromna zasługa sióstr zakonnych, bo to one prowadzą najwięcej tego typu placówek, w których całym sercem przelewają swoje duchowe macierzyństwo na żywe świadectwo miłosierdzia. Jako chrześcijanie powinniśmy pokazywać, że liczy się życie każdego człowieka. Chcemy dzięki naszej pomocy ukazywać, iż życie osób niepełnosprawnych ma ogromną wartość. Ktoś może pomyśleć, że niepełnosprawny to człowiek będący obciążeniem dla rodziny i społeczeństwa, a jego życie jest mniej warte. Pomagając najsłabszym, idziemy małymi kroczkami do nieba, bo Chrystus powiedział, że jeżeli pomożemy komukolwiek z tych najmniejszych, to Jemu to wszystko uczyniliśmy. Powinniśmy ciągle mieć w głowie tę świadomość – powiedział dyrektor MIVA Polska.

Misjonarze i misjonarki bardzo często posługują w krajach bardzo niebezpiecznych. Bez wiary w Boga trudno byłoby świadczyć pomoc, wiedząc, o niebezpieczeństwach istniejących np. w krajach muzułmańskich.

– Myślę, że Pan Bóg pozwala wyzwolić się ze strachu każdej osobie wyjeżdżającej na misje. Lękliwi ludzie, którzy nie mają odwagi, pozostają w domu. Odwaga jest darem Ducha Świętego. Siostry zakonne poprzez swoją pracę, świadectwo, pomoc najbiedniejszym pokazują praktyczny wymiar Ewangelii. Może w tych krajach jest ograniczona możliwość głoszenia Chrystusa słowem czy dystrybucja lub dostarczanie Pisma Świętego (jak np. w Maroku czy Libii). Zawsze jednak istnieje możliwość pokazywania Ewangelii życiem. Każda osoba, która widzi osobę czyniącą dobro, pyta siebie, dlaczego ona tak czyni, służąc wszystkim. Trzeba dodać, że misjonarze nie ograniczają swojej pomocy tylko do chrześcijan, ale służą wszystkim bez względu na religię – oznajmił ks. Jerzy Kraśnicki.

Głoszenie Ewangelii przez misjonarzy i misjonarki prowadzi niekiedy do nawróceń muzułmanów na katolicyzm.

– Osobiście znam przykład z Senegalu. Siostra misjonarka, która tam posługuje, opowiadała o człowieku, który się nawrócił. Być może przyczyniła się do tego praca misjonarzy i misjonarek. Pan Bóg ma swój sposób działania. Jego nawrócenie nastąpiło podczas przypadkowego wejścia do kościoła w Noc Bożego Narodzenia. Kiedy usłyszał śpiewy, widział żłóbek z malutkim Jezusem wyciągającym rączki, to wszystko do niego przemówiło, że Jezus Chrystus wyciągał do niego swoje ręce. Siostra opowiadała, że ten człowiek bardzo szczególnie przeżył Ewangelię mówiącą o „Życiu, które objawiło się”. Od tego momentu zaczął myśleć o zostaniu katolikiem. Zgłosił się na katechumenat, który trwa średnio 2 lata. Został odrzucony przez rodzinę, ale on nie przestał być katolikiem. Pojawiły się nawet podejrzenia, że jego późniejsza choroba była spowodowana powolnym podtruwaniem, bo takie praktyki się zdarzają. Ten człowiek nie zwątpił i dalej jest katolikiem – podsumował ks. Jerzy Kraśnicki, dyrektor MIVA Polska.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl