Trwa śledztwo ws. rakiety w Przewodowie
Ukraińscy eksperci dołączą do śledztwa prowadzonego wokół wybuchu rakiety we wsi Przewodów. Polski rząd podkreśla, że choć na wieś spadła prawdopodobnie ukraińska rakieta, to odpowiedzialność ponosi Rosja.
We wtorek w przygraniczną wieś Przewodów uderzył pocisk przeciwlotniczy. Śmierć poniosło dwóch polskich obywateli. Trwa śledztwo nadzorowane przez Prokuratora Krajowego. Jak podkreślił wicepremier, minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, prowadzone są szeroko zakrojone działania.
– Toczy się śledztwo z udziałem ekspertów z państw sojuszniczych, głównie Stanów Zjednoczonych, więc czekamy na wyniki śledztwa. Są różne teorie – mówił Mariusz Błaszczak w Polskim Radiu.
[TYLKO U NAS] Gen. @PolkoRoman o sytuacji w Przewodowie: Nie ulega wątpliwości, że winna za to, co się stało, jest Rosja https://t.co/rxMbaFJ0Th
— Radio Maryja (@RadioMaryja) November 18, 2022
Według mediów prokuratura bierze pod uwagę różne wersje zdarzenia. Jedna – tak jak przekonuje strona ukraińska – mówi o wystrzeleniu pocisku z Rosji. Inna – zgodna z doniesieniami amerykańskich służb – wskazuje na przypadkowe wystrzelenie pocisku z Ukrainy. W Przewodowie najprawdopodobniej wybuchła rakieta rosyjskiej produkcji S300. Nie ma dowodów na celowy atak – zaznaczył rzecznik rządu, Piotr Muller. Dotychczasowe materiały wskazują, że eksplozja rakiety była efektem działań obronnych Ukrainy.
– Chciałbym podkreślić, że odpowiedzialność polityczna i odpowiedzialność moralna w tym zakresie w pełni jest po stronie rosyjskiej, która od wielu miesięcy prowadzi działania zbrojne na terenie Ukrainy – wskazał Piotr Müller.
Możliwość wystrzelenie pocisku przez Ukrainę od razu wykluczył prezydent kraju, Wołodymyr Zełenski.
– Nie mam wątpliwości, że to nie był nasz pocisk i nie nasz atak rakietowy – wyjaśnił.
W czwartek prezydent Ukrainy był już bardziej wyważony.
– Nie wiem na 100 procent, co się stało. Myślę, że świat również tego nie wie – powiedział Wołodymyr Zełenski.
Stanowisko ukraińskiego prezydenta jest zrozumiałe – mówił w Przewodowie prezydent Polski, Andrzej Duda.
– To jest ogromnie trudna sytuacja i absolutnie nie jest dla nikogo dziwne, że są emocje i że są emocje prezydenta – ocenił prezydent RP.
Ukraina zaraz po tragicznym wydarzeniu domagała się uczestnictwa w śledztwie. Jest zgoda na taką współpracę – podkreślił rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych, Łukasz Jasina.
– Zapadła decyzja polityczna, że zgodzimy się na udział naszych ukraińskich przyjaciół w śledztwie, które będzie się toczyło pod Przewodowem. Ministrowie podjęli taką decyzję – dodał Łukasz Jasina.
O współpracy obu krajów rozmawiali w czwartek telefonicznie szefowie ministerstw spraw zagranicznych Polski, Zbigniew Rau oraz Ukrainy, Dmytro Kułeba. Ukraiński minister, dziękując Polsce za przychylną decyzję, wskazał na trwające już prace we wsi Przewodów.
– Ukraińscy eksperci pracują już na miejscu tragedii w Przewodowie spowodowanej rosyjskim terrorem rakietowym przeciwko Ukrainie. Jestem wdzięczny stronie polskiej za udostępnienie im dostępu. Będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny, jako najbliżsi przyjaciele – zaznaczyła strona ukraińska.
Ukrainian experts are already working at the site of the tragedy in Przewodów caused by Russian missile terror against Ukraine. I am grateful to the Polish side for granting them access. We will continue our cooperation in an open and constructive manner, as closest friends do.
— Dmytro Kuleba (@DmytroKuleba) November 18, 2022
W Przewodowie pojawiły się w piątek samochody z polskimi tablicami korpusu dyplomatycznego. Według mediów pasażerami byli ukraińscy śledczy. Samochody udały się w kierunku magazynów, w które trafiła rakieta. Rzecznik Łukasz Jasina podkreślił, że nie można mówić jeszcze o właściwych działania ukraińskich śledczych.
– Trwają prace nad przygotowaniem miejsca dla ekspertów, nad prawnym wyjaśnieniem tych kwestii, bo to nie jest tak, że można sobie tak z kraju do kraju przyjeżdżać i uczestniczyć w śledztwie – oświadczył.
Uczestnictwo Ukrainy w śledztwie jest jak najbardziej wskazane – mówił politolog, prof. Tadeusz Marczak. Tragiczne wydarzenie nie koniecznie musi być przypadkiem.
– Znając sprawność rosyjskich służb specjalnych, nie można wykluczyć prowokacji ze strony Rosji. (…) Rosja usiłuje zrobić wszystko i będzie robiła wszystko, żeby zakłócić współpracę na linii Warszawa-Kijów – ocenił politolog.
Tragiczna śmierć w Przewodowie dotknęła mieszkańców wielu przygranicznych miejscowości. Czekamy na wynik śledztwa – mówił wójt Dołhobyczowa, Grzegorz Drewnik.
– Obawialiśmy się najbardziej w pierwszej godzinie po tym zdarzeniu, że mamy do czynienia z rozpoczęciem III wojny światowej. Cieszymy się, że tak nie jest. Mamy nadzieję, że te hipotezy się potwierdzą, że to tylko przypadek – podkreślił Grzegorz Drewnik.
Pogrzeby ofiar z Przewodowa odbędą się w sobotę i niedzielę. Obie uroczystości mają mieć charakter państwowy. Rodziny apelują o uszanowanie ich prywatności podczas pożegnania z bliskimi. [czytaj więcej]
TV Trwam News