fot. PAP/Mateusz Marek

Szef resortu sprawiedliwości zapowiada chęć pozwania Niemiec przed TSUE

Minister sprawiedliwości chce pozwania Niemiec przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o naruszenie traktatów unijnych przez upolitycznienie krajowego sądownictwa.

Polska od długiego czasu jest napiętnowana na arenie Unii Europejskiej z powodu rzekomego łamania praworządności. Główny zarzut to upolitycznienie procesu powoływania sędziów Sądu Najwyższego. Tymczasem właśnie reforma KRS umożliwiła wprowadzenie mechanizmu demokracji w tym procesie – tłumaczy minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro.

– Jest on związany z dodatkowymi gwarancjami, które miały zapewnić, że ten proces będzie nie tylko transparentny, ale będzie gwarantował niezależność przyszłych sędziów. Rola polityków sprowadza się wyłącznie do tego, że większością kwalifikowaną 3/5, a więc taką większością, jakiej do tej pory nigdy na przestrzeni lat żadne polskie ugrupowanie nie zdobyło, aby samodzielnie reprezentować taką większość w parlamencie, parlament wybiera członków KRS – wskazuje Zbigniew Ziobro.

Czyli 15 sędziów zgłoszonych wcześniej przez co najmniej 25 innych sędziów.

– W Polsce wiodący głos względem tego, kto może być w Polsce sędzią, mają sędziowie. Nikt w Polsce nie zostanie sędzią, jeśli nie ma istotnej akceptacji środowiska sędziowskiego. W Niemczech nie ma ani jednego sędziego w odpowiedniku organu, który wskazuje sędziów do SN – zauważa wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

W skład tego organu wchodzi szesnastu ministrów sprawiedliwości z każdego landu oraz przedstawiciele Bundestagu, czyli odpowiednika polskiego parlamentu. Mimo, że w procesie powoływania sędziów w Niemczech biorą udział wyłącznie politycy, to jednak pierwszy krytyczny głos w sprawie reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości to głos właśnie ze strony naszych zachodnich sąsiadów.

– Nasuwa się w związku z tym pytanie, dlaczego akurat państwo, które ma o wiele dalej idący czynnik polityczny w procedurze powołania sędziów, nagle oczekuje, że tego typu orzeczenia będą stosowane – wskazuje Sebastian Kaleta.  

Dlatego minister Zbigniew Ziobro zapowiedział, że zwróci się do rządu o pozew do TSUE przeciwko Niemcom.

– Prawo jest tylko wtedy prawem, jeśli równo obowiązuje wszystkich – podkreśla Zbigniew Ziobro.

Polski rząd zapowiada nieugiętą walkę o suwerenność kraju.

„Żadnym szantażom nie ulegniemy. Walczymy twardo, w sprawach podstawowych dla państwa i Polaków nie ustąpimy. Bronimy polskiej suwerenności, bronimy też polskich spraw w Unii Europejskiej, bo one są teraz bezczelnie, bezprawnie i w niezgodzie z traktatami podważane” – zaznacza w jednym z wywiadów wicepremier Jarosław Kaczyński.

Przedstawiciele polskiego rządu nie mają wątpliwości, że to, co dzieje wokół Polski na arenie europejskiej, to jawne łamanie traktatów.

– UE to jest porozumienie międzynarodowe, to jest umowa międzynarodowa, która wyraźnie reguluje, kto za co odpowiada i my tego będziemy bardzo mocno strzec. To znaczy tego, że UE ma kompetencje tylko tam, gdzie to zostało wyraźnie wskazane przez traktaty, a nie ma np. kompetencji w zakresie regulacji wymiaru sprawiedliwości czy w sprawach związanych z kwestiami ideowymi – mówi rzecznik rządu Piotr Müller.

Specjalny list w tej sprawie do unijnych przywódców skierował premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu, odnosząc się do wyroku TSUE w kwestii praworządności i powoływania sędziów, wskazuje, że nie ma zgody na to, by polskie sądy przyjęły prymat prawa unijnego nad krajowym w zakresie, który nie jest zapisany w traktatach.

 „Przyjęcie tej interpretacji musiałoby w konsekwencji doprowadzić do uznania, że miliony wyroków wydanych w ostatnich latach przez polskie sądy mogą zostać arbitralnie podważone, a tysiące sędziów pozbawionych urzędów – wbrew zasadom niezawisłości, nieusuwalności oraz stabilności i pewności prawa do sądu, wynikających wprost z polskiej Konstytucji”  – pisze w liście premier Mateusz Morawiecki.

Niektóre instytucje unijne uzurpują sobie uprawnienia, które nie przysługują im na mocy traktatów i próbują narzucać państwom członkowskim swoją wolę – pisze dalej premier Mateusz Morawiecki. Dziś unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders zadeklarował, że w najbliższych dniach lub tygodniach Komisja Europejska użyje tzw. mechanizmu warunkowości m.in. wobec Polski.

– Polska jest traktowana przez siły lewicowo-liberalne w Europie jako zagrożenie, ponieważ jest katalizatorem pewnych postaw, a przynajmniej może być katalizatorem postaw, które negują centralistyczną wizję UE, jako swoistego kosmopolitycznego podmiotu, którego włodarze nie odpowiadają praktycznie przed nikim – wskazuje politolog dr Aleksander Kozicki.

Jutro premier Mateusz Mowiecki wystąpi w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawi stanowisko Polski dotyczące praworządności i wyroku TSUE.

 

TV Trwam News

drukuj