fot. PAP/EPA

Sprzeciw wobec relokacji

Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zarekomendowała przyjęcie uchwały o sprzeciwie wobec relokacji migrantów. To wzmocni sprzeciw rządu na forum Unii Europejskiej.   

Francuskie lub niemieckie media regularnie informują o niebezpiecznych incydentach wywoływanych przez migrantów. Problem przeraża mieszkańców, a przywódcy szukają rozwiązania. W ubiegłym tygodniu Rada UE zgodziła się na przymusową relokację migrantów. Projekt KE przegłosowano większością kwalifikowaną, nie uwzględniając sprzeciwu Polski i Węgier. Doszło do złamania traktatów – podkreślił prof. Tomasz Grosse.

– Zgodnie z traktatem, z art. 79, państwa członkowskie powinny decydować jednomyślnie dlatego że polityka w tej sprawie jest domeną państw członkowskich – wskazał prof. Tomasz Grosse.

Zapisy projektu nałożą na unijne państwa obowiązek przyjęcia określonej liczby migrantów. W przypadku sprzeciwu za każdą z nieprzyjętą osobę państwa zapłacą karę – 20 tys. euro. Unia po raz kolejny prowadzi politykę nacisku.

– Po raz kolejny wspólnota europejska próbuje nam narzucić przymusowe działanie różnego rodzaju: były przymusowe zamknięcia kopalń, groźby dużych kar pieniężnych, które płacimy – mówił politolog Marcin Drewa.

Polski rząd zapewnia, że nie dopuści do przyjęcia przymusowej relokacji. Partia rządząca przygotowała specjalny projekt uchwały.

„Nie zgadzamy się, aby państwo polskie ponosiło koszty społeczne i finansowe błędnych decyzji innego państwa członkowskiego UE. Polityka >>otwartych drzwi<<, którą forsowały w ramach UE Niemcy, łamiąc traktaty, okazała się dużym błędem” – napisano w projekcie uchwały.

Uchwała wspomoże działania rządzących – wyjaśnił poseł PiS, Kazimierz Smoliński.

– To wprowadza mechanizm „jak nie przyjmiesz, to musisz płacić” i de facto skończy się na płaceniu. Zobowiązujemy rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takiej polityki UE – zaznaczył Kazimierz Smoliński.

Projektem uchwały zajęła się sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych. Opozycja przekonuje że jest przeciwna relokacji, ale uchwała w obecnej sytuacji jest zbędna.

– Ta sprawa była zadecydowana, wy nie byliście w stanie jej załatwić – akcentował podczas posiedzenia komisji Paweł Kowal z PO.

– Nie jesteście w stanie załatwić w UE nic, co było zgodne z polskim interesem narodowym – dodał Paweł Zalewski, poseł Polska 2050.

Minister ds. UE, Szymon Szynkowski vel Sęk, przypomniał, że rząd Ewy Kopacz już raz poparł relokację migrantów – w 2015 roku. Opozycja musi wyciągać wnioski.

– Liczę, że po 8 latach PO, jej politycy są o różne rzeczy mądrzejsi, wyciągają wnioski z popełnionych błędów. Sądzę, że nie warto ryzykować i sprawdzać, jaka będzie powtórka – podkreślił Szymon Szynkowski vel Sęk.

Stanowiskiem  Rady UE  w sprawie przymusowej relokacji imigrantów zajął się Parlament Europejski – mówi europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

– Decyzja ma zapaść do wiosny przyszłego roku tak, aby wprowadzić to prawo od nowej kadencji Komisji Europejskiej, czyli od lipca 2024 roku. Trzeba zrobić wszystko, aby to zablokować – zaznacza Ryszard Czarnecki. 

O przymusowej relokacji debatowano w środę na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego. Sprzeciw Polski ws. migracji wyraził europoseł Patryk Jaki.

– To wcale nie jest nic wspaniałego, ale więcej gwałtów, przestępstw, wydatków na bezpieczeństwo – wyliczał Patryk Jaki.

Polski rząd zapowiada szukanie kolejnych państw-sprzymierzeńców w walce o odrzucenie pomysłu relokacji. Za przymusowym  rozmieszczaniem imigrantów w krajach unijnych jest większość państw, w tym Niemcy i Francja, co ich przywódcy wyrazili podczas poniedziałkowego spotkania Trójkąta Weimarskiego.

– Musimy się zorganizować. Nie możemy zablokować się na kraje pierwszego przybycia migrantów – stwierdził prezydent Francji, Emmanuel Macron.

– Jeżeli chcemy, żeby wszyscy uchodźcy byli rejestrowani, żeby była procedura w miejscu dotarcia, to państwa muszą być solidarne – przekonywał kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.  

Narzucanie przymusowej relokacji skrytykował prezydent Andrzej Duda. Jak przypomniał, w Polsce na stałe przebywa dwa miliony ukraińskich uchodźców. Ta liczba wciąż rośnie.

– Sami nie otrzymaliśmy jakiejś specjalnej pomocy, zwłaszcza ze strony instytucji UE, więc mam nadzieję, że teraz w UE żadna instytucja nie wpadnie na pomysł, żeby karać nas – mówił Andrzej Duda.

Przymusowe umieszczanie imigrantów w poszczególnych krajach to naruszenie ich wolności. Nawet jeśli migranci trafią do Polski, to będą chcieli wrócić do Niemiec czy Francji – zaznaczył prawnik Piotr Gaglik.

– Dlatego, że socjal niemiecki jest lepszy niż polski, czyli to nie jest tylko to, że przymusza się państwo polskie – przymusza się także tych migrantów. Solidarność nie może się opierać na przymusie – akcentował Piotr Gaglik.

Zaproponowane przez UE limity przyjęć imigrantów i kwoty kar mogą rosnąć   – zauważył prof. Marcin Szewczak.

– To może doprowadzić do tego, że Polska bezwolnie stanie się państwem, które nie będzie miało wpływu na to, co dzieje się w jego granicach – wskazał prof. Marcin Szewczak.

Na początek Polska może być zmuszona do przyjęcia ok. 1900 migrantów lub zapłacenia kary w wysokości 40 mln euro.

TV Trwam News

drukuj