fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Skandaliczny wyrok. Sąd w Poznaniu uniewinnił osoby przeszkadzające we Mszy świętej

Poznański sąd uniewinnił osoby oskarżone przez prokuraturę o złośliwe przeszkadzanie we Mszy świętej. Wyrok i jego uzasadnienie są szokujące.

Październik 2020 roku. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, rozszerzającego ochronę życia, do poznańskiej katedry w czasie Mszy św. wpadła  grupa ponad 30 osób. Protestujący stają przed ołtarzem z proaborcyjnymi transparentami.

– Jeśli będziecie potrzebować tabletki „dzień po”, jeśli będziecie potrzebować tzw. aborcji, to jesteśmy tu dla was – krzyczała jedna z kobiet.

Sprawujący Mszę św. proboszcz parafii poprosił intruzów o zakończenie zakłócania Eucharystii. Niestety, bezskutecznie. Kapłan przerwał Mszę św., po czym udzielił parafianom dyspensy i poprosił ich o opuszczenie katedry. Wtedy do akcji wkroczyła policja.

– Msza św. została zakończona. Proszę wyjść – oświadczył policjant.

– Jesteśmy u siebie! – usłyszał w odpowiedzi.

Prokuratura oskarżyła 32 osoby o złośliwe przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu aktu religijnego. Sprawa trafiła do sądu rejonowego w Poznaniu. Oskarżonym groziła grzywna lub kara ograniczenia wolności. Groziła, ponieważ sąd oskarżonych uniewinnił. Zdaniem sędzi Joanny Knobel zakłócanie Mszy św. nie było złośliwe.

„Przeprowadzone postępowanie dowodowe nie wykazało, że pobudką działania oskarżonych była złośliwość, czyli chęć dokuczenia, zrobienia przykrości innej osobie, wywołania w psychice innych osób przykrego uczuciapodała w uzasadnieniu sędzia Joanna Knobel z poznańskiego sądu rejonowego.

Z decyzją sądu nie zgodziła się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu i zapowiedziała odwołanie.

– Będzie apelacja złożona od tego wyroku. (…) Prokuratura przedstawi własną argumentację, uzasadniającą, że doszło do wypełnienia wszystkich znamion przestępstwa związanego ze złośliwym i celowym przerwaniem aktu religijnego – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prokurator Łukasz Wawrzyniak.

Podobne wyroki zapadły w sprawie poseł Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus oraz jej męża, Piotra Wielgusa. Oboje zakłócali Mszę świętą w Toruniu. Sąd uznał, że małżeństwo nie obraziło niczyich uczuć religijnych. Zdaniem mecenas Magdaleny Mickiewicz interpretacja sędziów w obu przypadkach jest zaskakująca, gdyż akcje spełniały wszystkie przesłanki czynu złośliwego.

– Ich subiektywne nastawienie świadczyło o złośliwym działaniu, czyli wchodzimy i zakłócimy wamlgbt Mszę św., żeby zrobić jakieś przedstawienie – zaznaczyła mec. Magdalena Mickiewicz, koordynator Centrum Wolności Religijnej Ordo Iuris.

Wytrychem, którego używają sędziowie, jest art. 195 Kodeksu karnego, który  przewiduje karę tylko dla osób  przeszkadzających w „złośliwy” sposób w akcie  religijnym. Obywatelski projekt ustawy „W obronie chrześcijan” proponuje wykreślenie słowa „złośliwie”, co zdaje się być kluczowe.

– Artykuł 195 jest jeszcze z czasów PRL-u. Furtka została więc zostawiona jeszcze przez ustawodawcę komunistycznego. Czas najwyższy to zmienić – wskazała mec. Magdalena Mickiewicz.

Prof. Grzegorz Musiał z Akademickiego Klubu Obywatelskiego w Poznaniu zauważył, że  linia orzecznictwa sądowego jest coraz mocniej antyreligijna, co może rodzić niebezpieczne precedensy.

– Na które mogą później powoływać się inni. Może się powoływać także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – powiedział prof. Grzegorz Musiał.

Bezpardonowe wchodzenie do świątyń w czasie nabożeństw nasiliło się po wyroku Trybunału Konstytucyjnego rozszerzającego ochronę życia. Celem ataku ogólnopolskich protestów stali się wierni oraz kościoły. Tłumy katolików wyszły na ulice, aby bronić swoich świątyń. Warszawskich kościołów przed agresywnym tłumem bronił m.in. prezes Stowarzyszenia Marszu Niepodległości. Roberta Bąkiewicza oskarżono o napaść na agresywną aktywistkę określaną mianem „babcia Kasia”. I został skazany.

– Sąd uznał, że agresor – czyli ten, który chce profanować, atakować; który jest agresywny i używa wulgarnych słów – jest ofiarą. Natomiast osoba, która broni siebie i największych świętości jest agresorem – wyjaśnił Robert Bąkiewicz.

Pobłażliwość dla zakłócania nabożeństw przyniesie szkodliwe skutki społeczne, ponieważ lewicowe organizacje będą mogły pozwalać sobie na coraz więcej – zaznaczył socjolog, dr Jerzy Żurko.

– Organizacje te czują się bezkarne. Jeżeli wiedzą, że sądy je uniewinnią, (…) to hulaj dusza piekła nie ma. To dla nich oznacza, że można wszystko – wskazał dr Jerzy Żurko.

Msza św. to największy z cudów, jakie ofiarował nam Chrystus. Wierni idący do kościoła chcą przeżyć liturgię w skupieniu i pokoju – podkreślił ks. dr Leszek Jażdżewski z archiwum Archidiecezji Gdańskiej.

– Jeżeli następuje zakłócenie Mszy św. przez jakąkolwiek grupę, jakąkolwiek czynność manifestacyjną, to jest to nie tylko naruszenie świętości Mszy św., ale jest to przede wszystkim naruszenie poczucia bezpieczeństwa – zwrócił uwagę ks. dr Leszek Jażdżewski.

 

TV Trwam News

drukuj