Sejm opowiedział się za finansowaniem in vitro
Sejm zgodził się na finansowanie in vitro z budżetu państwa. Metoda ta budzi wątpliwości etyczne. Finansowanie tego przedsięwzięcia będzie kosztować budżet państwa pół miliarda złotych rocznie. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Prace nad projektem ustawy w sprawie finansowania in vitro z budżetu państwa trwały zaledwie tydzień. Koszt programu to pół miliarda złotych rocznie. Liberalno-lewicowa większość przywraca przepisy, które Platforma Obywatelska wprowadziła w 2013 roku, a które w 2015 roku wycofało Prawo i Sprawiedliwość.
– My jesteśmy szczęśliwi z tego powodu, że z programu in vitro, który miałem przyjemność osobiście podpisywać, będąc wtedy ministrem zdrowia, urodziło się ponad 22 tysiące dzieci – zaznaczył Bartosz Arłukowicz, poseł, KO, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.
Były minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska nie przywołał w Sejmie innych ważnych danych. Według danych resortu zdrowia na 2020 roku zamrożonych było ponad 122 tysiące ludzkich zarodków, które mają pełną informację genetyczną. To człowiek na wczesnym etapie rozwoju.
– Część zarodków poddanych zamrożeniu i później odmrożonych, żeby ewentualnie wykorzystać je do zapłodnienia, do przeniesienia do organizmu kobiety, tego zapłodnienia nie przeżyje – zauważyła Magdalena Guziak-Nowak, dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Liczba w ten sposób przechowywanych ludzkich istnień będzie rosła z roku na rok, co sprawia, że większości z nich odbiera się prawo do życia. Metoda in vitro i debata wokół niej jest przez polityków nowej większości sprowadzana do emocji.
– In vitro to człowiek, in vitro to miłość, to szczęście, to rodzina, tylko temu szczęściu musimy trochę pomóc – stwierdziła Monika Wielichowska, wicemarszałek Sejmu, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Nie ma miejsca na merytoryczną dyskusję. Zgłaszane wątpliwości co do metody in vitro uznawane są za atak na dzieci, które poczęły się w ten sposób.
– Koniec upokarzania dzieci, które są na tym świecie dzięki metodzie in vitro – mówiła Agnieszka Pomaska, poseł KO.
Kościół wobec in vitro ma jednoznaczne stanowisko, ale nigdy nie odrzuca dzieci, które zostały w ten sposób poczęte. Sprzeciw jest wobec metody. Sposób przechowywania ludzkich istnień i sama metoda to podeptanie ludzkiej godności, a cel nie uświęca środków. Poczęcie nie odbywa się w czasie aktu małżeńskiego, a w laboratorium.
– Mamy tutaj do czynienia z selekcją, w której lekarz przyjmuje na siebie rolę sędziego, ponieważ wybiera te embriony, zarodki ludzkie – to są osoby ludzkie, dzieci na najwcześniejszym etapie rozwoju – wybiera te tzw. najlepiej rokujące. Pozostałe w tym momencie nie dostają szansy na zagnieżdżenie w macicy kobiety – akcentowała Magdalena Guziak-Nowak.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zgłosili poprawkę do ustaw, która zredukuje ilość zarodków.
– Nasza konstytucja mówi jednoznacznie, że życie każdego człowieka powinno być objęte ochroną prawną – powiedział Piotr Uściński, poseł PiS.
Tak zwane ucywilizowanie in vitro, o którym mówią posłowie PiS, nie ma wpływu na wątpliwości etyczne tej metody.
„Trzeba jasno powiedzieć, że w tej kwestii wybór jest jednoznaczny – jeśli opowiadamy się przeciw, to nie ma miejsca na tego typu dywagacje. Sprawa jest zero-jedynkowa” – zaznaczył Andrzej Kochański, specjalista genetyki klinicznej i laboratoryjnej.
Część polityków PiS – w tym premier Mateusz Morawiecki – popierają przepisy w obecnym kształcie.
– Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, aby na zasadzie dobrowolności stosować różne metody, które mogą służyć temu, aby potomstwo się pojawiło – powiedział Mateusz Morawiecki.
– Tutaj mamy zjawisko abdykacji z konserwatywnych zasad, jakieś obawy przed opinią publiczną, jakieś próby przypodobania się, poprawności politycznej – skomentował dr Krzysztof Kawęcki, politolog.
Wynik głosowania ws. ustawy o finansowania in vitro z budżetu państwa wraz z listą posłów, którzy projekt poparli lub mu się sprzeciwi, umieszczony jest [tutaj].
1_40_20231129_184442
TV Trwam News