Różnica zdań w obozie władzy
W Zjednoczonej Prawicy znów grzmi. Solidarna Polska atakuje premiera RP Mateusza Morawieckiego za kontrowersyjne zapisy w Krajowym Planie Odbudowy i blokowanie reform w sądownictwie. Szef rządu odpowiada, że nie chce umierać za wymiar sprawiedliwości, a straszenie tzw. kamieniami milowymi nazywa wodą na młyn ruskiej propagandy.
Polski rząd w Krajowym Planie Odbudowy zobowiązał się m.in. do wprowadzenia w ciągu czterech lat podatku od użytkowania i rejestrowania samochodów spalinowych. Solidarna Polska twierdzi, że nikt jej o tym nie poinformował.
– To, co Solidarna Polska kwestionuje, to treść założeń, która nie była przedmiotem decyzji – powiedział Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości.
Pierwotna wersja KPO nie zawierała takich zobowiązań – mówił kilka dni temu minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Zaproponował nawet zakład z premierem RP Matuszem Morawieckim, o to, czy tak rzeczywiście było. Szef rządu zapewnił jednak, że nowych opłat nie będzie, a KPO to ogromna szansa dla polskiej gospodarki.
– Wszyscy, którzy próbują rozpętać histerię wokół tzw. kamieni milowych, mylą się i nie tylko są w błędzie, ale właśnie leją wodę na młyn ruskiej propagandy – wskazywał Mateusz Morawiecki.
Z kolei inny koalicjant w Zjednoczonej Prawicy, stowarzyszenie OdNowa przekonywał, że nic nie było ukrywane przed członkami rządu.
– Nie zostałem oszukany. Mam poczucie pełnej wiedzy, jeśli chodzi o kamienie milowe – powiedział Marcin Ociepa ze stowarzyszenia OdNowa, wiceminister obrony.
– Należałoby zadać pytanie: Na ile faktycznie Zbigniew Ziobro i jego środowisko nie było informowane, a na ile fakt informowania ukrywa bądź nie w kontekście bieżącej gry politycznej? – zauważył Mateusz Schmidt, socjolog.
Solidarna Polska nie zgadza się z polityką klimatyczną Unii Europejskiej, która objawia się w Krajowym Planie Odbudowy. Premier Mateusz Morawiecki zgodził się w tej kwestii na żądania Brukseli – przypomniał szef Solidarnej Polski.
– Pan premier w grudniu 2020 r. przyjął decyzję o zaostrzeniu pakietu klimatyczno-energetycznego – powiedział Zbigniew Ziobro.
Spór na linii Ziobro-Morawicki przeszedł na kolejne pole. Tym razem chodzi o polski wymiar sprawiedliwości.
– Reformujemy już wymiar sprawiedliwości siódmy rok. Nie chciałbym umierać za wymiar sprawiedliwości. Naprawdę. Nie opłaca się – zaznaczył Mateusz Morawiecki.
Minister sprawiedliwości stwierdził z kolei, że zielone światło dla zmian w sądownictwie skończyło się wraz z odejściem Beaty Szydło.
– Fakty są takie, że pan premier Morawiecki, kiedy objął urząd, otrzymał za zadanie porozumienie się z Unią Europejską i to porozumienie oznaczało zablokowanie prac nad dalszą reformą sądownictwa, która wywołała opór i sprzeciw ze strony pana Timmermansa i UE – powiedział Zbigniew Ziobro.
Do słów Zbigniewa Ziobro odniósł się prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński.
„To nie jest prawda. Nie było żadnej zmiany zielonego światła dla zmian w wymiarze sprawiedliwości. To niedobra gra taktyczna, całkowicie niepotrzebna” – wskazał Jarosław Kaczyński.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł wylicza, co udało się zrobić w pierwszych latach rządów Zjednoczonej Prawicy.
– Za rządów pani premier Beaty Szydło, reformy były prowadzone. (…) Prowadzono działania w kwestii alimentów, rozszerzona została konfiskata, wprowadzono zakaz odbierania dzieci za biedę, przeprowadzono reformę komorników, reformę procedur, została wprowadzona praca dla więźniów. To są reformy, które przeprowadziliśmy w ciągu dwóch pierwszych lat – wskazał Marcin Warchoł.
Opozycja twierdzi, że konflikt pomiędzy premierem a ministrem sprawiedliwości to wyłączenie personalne tarcia.
– Ci panowie mają zupełnie inne poglądy, nie spaja ich żaden program, nie spajają ich żadne idee, nie spaja ich żadna sympatia – powiedział Miłosz Motyka, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Oni się chyba po prostu, po ludzku nie znoszą – wskazał Robert Kropiwnicki, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Politolog Piotr Gawryszczak podkreślił jednak, że tarcia w koalicjach się zdarzają i tak też jest w przypadku Zjednoczonej Prawicy.
– Dotyczą kwestii merytorycznych i nawet jeśli one są, to są wyolbrzymiane przez opozycję i media przeciwne rządowi – stwierdził Piotr Gawryszczak.
Pojawia się jednak pytanie, czy przeciągający się spór nie doprowadzi ostatecznie do ostatecznego rozłamu, a w efekcie braku wspólnej listy Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski?
– Na pewno będziemy kandydować jako Solidarna Polska do polskiego parlamentu. Czy będzie to formuła Zjednoczonej Prawicy? To czas pokaże – powiedział Zbigniew Ziobro.
Kolejne wybory parlamentarne odbędą się jesienią 2023 roku.
TV Trwam News