fot. Centralne Archiwum Wojskowe/Wikimedia Commons, Fot: Domena publiczna

Prof. W. J. Wysocki o Bitwie Warszawskiej: Wykorzystaliśmy bardzo wiele błędów bolszewickich, podczas kiedy oni nie potrafili wykorzystać naszych

Wykorzystaliśmy bardzo wiele błędów bolszewickich. Rozbiliśmy radiostację 4 Armii Szuwajewa i dowództwo dywizji bolszewickiej. Mieliśmy wgląd w ich depesze, czytaliśmy ich rozkazy. Jednocześnie zagłuszaliśmy radiostacje, które otrzymywały swój sygnał od Tuchaczewskiego – mówił we wtorkowym „Polskim punkcie widzenia” na antenie TV Trwam, prof. Wiesław Jan Wysocki, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zwrócił uwagę, że wojna polsko-bolszewicka była starciem cywilizacyjnym.

We wtorek obchodziliśmy 103. Rocznicę Bitwy Warszawskiej. Starcie to, zwane też Cudem nad Wisłą, stanowiło przełomowy moment wojny polsko-bolszewickiej, ponieważ Polakom udało się powstrzymać Armię Czerwoną przed wdarciem się dalej na zachód Europy. Uważa się, że dzięki temu na przedpolach Warszawy uratowano inne państwa europejskie od komunizmu, bowiem ich społeczeństwa, wycieńczone tragedią pierwszej wojny światowej, były podatne na radykalne ideologie, podobnie zresztą jak kilka lat wcześniej sama Rosja.

– Rosja – kolos na glinianych nogach, jak wówczas mówiono – była bardzo osłabiona moralnie po wojnach z Japonią, także po przegranych w I wojnie światowej z Niemcami czy Austro-Węgrami. Był to klimat podatny. Bolszewicy to wykorzystali. Zresztą Rosja płaciła bardzo długo tę cenę, bo wojna domowa trwała jeszcze bardzo długo po zakończeniu wojny z Polską – zwrócił uwagę prof. Wiesław Jan Wysocki.

Aby jeszcze lepiej uświadomić sobie niezwykłość polskiego zwycięstwa nad bolszewikami, należy przypomnieć, że Rzeczpospolita podczas wojny z komunistycznym najeźdźcą była krajem, który od bardzo krótkiego czasu cieszył się niepodległością, a także nie miał jeszcze do końca ustalonych granic.

– W ciągu tych paru miesięcy stworzyliśmy ponadmilionową armię, która potrafiła stawić opór (bolszewikom – radiomaryja.pl). To jest coś fenomenalnego. W tej armii 200 tys. to byli ochotnicy, których zmobilizował gen. Haller. Wydaje się, że dokonaliśmy wtedy jako naród wysiłku fenomenalnego – podkreślił historyk.

Fenomenalne było też zjednoczenie wszystkich obywateli polskich ponad podziałami politycznymi, religijnymi oraz etnicznymi (pamiętajmy, że Polska nie była wówczas monolitem narodowościowym czy wyznaniowym).

– Z tamtego okresu trzeba tylko wskazać komunistów jako zaprzysięgłych wrogów Polski i tylko oni byli niebezpieczeństwem. Wszystkie inne środowiska polityczne, społeczne czy także wyznaniowe opowiedziały się za Polską i były inspiratorami różnych działań – podkreślił wykładowca UKSW.

Szczególną rolę w jednoczeniu Polaków odgrywał Kościół katolicki.

– Niewątpliwie rola Kościoła katolickiego jest dominująca. W każdej parafii były komitety wspierające żołnierza, ambony kościelne były mediami (…), które nagłaśniały wszystkie komunikaty państwowe. Zgodnie z prośbą Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa, marszałka Józefa Piłsudskiego, wyrażoną wobec kardynała krakowskiego o dobrych kapelanów dla wojska, ci kapelani poszli i byli „esprit de corps”, czyli siłą moralną, siłą duchową w wojsku. (…) Ci kapelani się sprawdzili, a symbolem tego jest poległy 14 sierpnia na przedpolu Warszawy, w Ossowie, ks. maj. Ignacy Skorupka – mówił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Należy przypomnieć, że zwycięstwo Polaków wcale nie było oczywistością. Przed Bitwą Warszawską Armia Czerwona triumfalnie parła na zachód.

– Ona szła po „swoje”. Co więcej, zgodnie z rozkazami swoich dowódców, bolszewicy wiedzieli, że przez dwa dni mogą hulać w Warszawie bezkarnie. Liczyli na łupy, różnego rodzaju zbrodnie. Stąd byli podekscytowani możliwością wejścia do bogatej dla nich Warszawy – zwrócił uwagę prof. Wiesław Jan Wysocki.

Wiadomym było, że armia bolszewicka odznaczała się niezwykłym okrucieństwem, co determinowało obrońców Warszawy do jeszcze zacieklejszego oporu.

– Zdawano sobie sprawę, że to jest wschodnia dzicz. Ci, którzy byli ze wschodu i uciekali w kierunku Warszawy, przynosili okropne wieści. One przerażały. To była, jak to jest w skrócie mówione, „dzicz mongolska”, coś najgorszego, co można sobie wyobrazić, bez żadnych hamulców moralnych – podkreślił historyk.

Określił przy tym wojnę polsko-bolszewicką jako wojnę cywilizacji, wojnę dobra ze złem, chrześcijaństwa z tym, co diabelskie.

Choć siły obrońców i najeźdźców były porównywalne, o zwycięstwie Polaków zadecydowało wiele różnych czynników.

– Wykorzystaliśmy bardzo wiele błędów bolszewickich, podczas kiedy bolszewicy nie potrafili wykorzystać naszych błędów. M.in. przy zwłokach maj. Drohojowskiego znaleziono plany kontrofensywy znad Bugu już 13 sierpnia. Tuchaczewski nie uwierzył – uznał to za prowokację. Natomiast my rozbiliśmy radiostację 4 Armii Szuwajewa w Ciechanowie. (…) Kpt. Stefan Pogonowski kilka godzin wcześniej zaatakował i rozbił dowództwo dywizji bolszewickiej. Mieliśmy wgląd w ich depesze, czytaliśmy dzięki naszym kryptologom ich rozkazy. Jednocześnie zagłuszaliśmy radiostacje, które otrzymywały swój sygnał spod Mińska, od głównodowodzącego Tuchaczewskiego. Radiostacja z Cytadeli była silniejsza i przez 36 godzin czytano Pismo Święte, co jest elementem symbolicznym, który pokazuje cywilizacyjny charakter tej wojny – tłumaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Stwierdził, że określenie „Cud nad Wisłą” jest terminem kompetentnym. Istnieją bowiem przesłanki, że podczas bitwy dochodziło do zjawisk nadprzyrodzonych. Niektórzy czerwonoarmiści twierdzili, że widzieli Matkę Bożą, o czym wzmianki pojawiały się w propagandzie sowieckiej, próbującej tłumaczyć wspomniane wizje wykorzystaniem przez Polaków technologii opartej na „ekranach” i „iluminacji”, która utrudniała walkę żołnierzom rosyjskim. Obecnie wiadomo jednak, że obrońcy Warszawy nie dysponowali tego rodzaju środkami. Co więcej, żołnierze polscy podczas walki nie widzieli postaci Matki Bożej.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl