fot. TV Trwam

Prof. M. Golon: Minęło ponad 100 lat od wojny polsko-bolszewickiej i jak w Moskwie prowadzono antypolską propagandę, tak nadal się to robi

W 1920 roku udało się odeprzeć zagrożenie i zbudować państwo, ale pozostała zapiekła nienawiść ze strony Rosjan. Później mieliśmy do czynienia z propagandą wyjątkowo niechętną Polsce. To się akurat nie zmieniło. Minęło ponad 100 lat od wojny polsko-bolszewickiej i jak w Moskwie prowadzono antypolską propagandę, tak nadal się to robi. Jesteśmy oskarżani o różne urojone krzywdy Rosji. To służyło i wciąż służy usprawiedliwieniu represji – powiedział prof. Mirosław Golon, historyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Bydgoszczy oraz Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w niedzielnym programie „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam.

13 kwietnia obchodzić będziemy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. W 1940 roku komuniści dokonali ludobójstwa na blisko 22 tys. obywatelach Polski, wśród których zdecydowaną większość stanowili jeńcy wojenni z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.

– Operacja rozpoczęła się 3 kwietnia. Codziennie wywożono po kilkuset więźniów i mordowano w Twerze (wówczas Kalininie), Charkowie czy w lesie katyńskim. (…) Prawie wszyscy pomordowani w Katyniu i innych miejscach mają w biografii – z wyjątkiem młodszych, którzy nie mogli jeszcze służyć w wojsku – walkę o polskie państwo. (…) W 1939 roku zaczął się czas strasznej zemsty za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Z jednej strony realizowali ją Niemcy, (…) którzy mordowali wszystkich polskich aktywistów, liderów, społeczników, niezależnie od wieku – chodziło o osoby utrzymujące polskość. (…) Z drugiej strony na wschodzie operacja była powtarzana, a jednym z jej elementów jest zbrodnia katyńska, gdzie dobór ofiar był konkretny. Większość z nich stanowili mundurowi – przypomniał prof. Mirosław Golon.

Historyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Bydgoszczy zwrócił przy tym uwagę na ponad sześciotysięczną rzeszę policjantów, którzy zostali zamordowani w Twerze w 1940 roku. Jak wskazał, „polska policja zbudowana w latach 20. XX wieku nie była zwykłą policją”.

– Aby zostać funkcjonariuszem policji państwowej w latach 20., to w większości przypadków trzeba było wykazać się odbyciem służby wojskowej i to nie w byle jakim okresie walki o państwo i granice. Z tego powodu funkcjonariusze policji byli świetnymi żołnierzami. To byli też ludzie sprawdzeni w służbie ojczyźnie i w zdolności do poświęcenia życia dla wywalczenia niepodległości. Był więc to niezwykle silnie zmotywowany element państwowotwórczy. To była warstwa, którą spokojnie można zaliczyć do elit patriotycznych – zaznaczył gość Radia Maryja.

Prof. Mirosław Golon powiedział, że „zbrodnia katyńska ma wyraźne korzenie w polityce rosyjskiej zarysowującej się już w latach 1917-18 i na pewno w apogeum przypadającym na 1920 r., gdy o mało nie zniszczono naszego państwa”.

– Udało się odeprzeć zagrożenie, zbudować państwo, ale pozostała zapiekła nienawiść. Później mieliśmy do czynienia z propagandą wyjątkowo niechętną Polsce. To się akurat nie zmieniło. Minęło ponad 100 lat od wojny polsko-bolszewickiej i jak w Moskwie prowadzono antypolską propagandę, tak nadal się to robi. Jesteśmy oskarżani o różne urojone krzywdy Rosji. To służyło i wciąż służy usprawiedliwieniu krzywd i represji – zauważył.

17 września 1939 roku – w tej dacie kryje się decyzja o zbrodni katyńskiej, chociaż jeszcze wtedy Stalin nie wiedział do końca, jak rozwinie się sytuacja. Nie był pewny, jaką podjąć politykę wobec Polaków w sensie ostatecznego losu wziętych do niewoli oficerów, urzędników czy działaczy politycznych – kontynuował historyk z Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

– W 1939 r. podjęto masowe działania represyjne wobec polskiej ludności, szczególnie wobec polskich elit, z wyraźnym celem uniemożliwienia organizacji buntu. (…) W działaniach sowieckich widoczna była nienawiść i chęć całkowitego zniszczenia Polski. (…) 5 marca 1940 roku zebrało się sowieckie kierownictwo wykonawcze. (…) To jest biuro polityczne, na którego czele stał sam Stalin. Poza nim zasiadało tam jeszcze z reguły około 10 funkcjonariuszy. Przez to gremium przeprowadzono decyzję dot. losów ponad 20 tys. obywateli Polski, głównie mundurowych – opowiedział historyk.

– Zaczęto przygotowywać działania represyjne. Jeszcze w lutym rozważano skierowanie zatrzymanie do obozów pracy. (…) Pod koniec lutego w kierownictwie nastąpiła jednak zmiana. (…) Dzisiaj mówimy o blisko 22 tys. zamordowanych – dodał.

Dziś Katyń nie tylko jest miejscem ludobójstwa, ale to także symbol pamięci o wymordowanej polskiej inteligencji oraz nieustępliwego dążenia do prawdy.

radiomaryja.pl

drukuj