fot. janzaryn.pl

Prof. J. Żaryn: Minister A. Dziemianowicz-Bąk zachowuje się jak tępy propagandzista czasów stalinowskich

Nie wiem, jakie pani minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ma kompetencje historyczne, natomiast zachowuje się w sposób nierozważny – krótko mówiąc – jak tępy propagandzista czasów stalinowskich. Ta pani totalnie nie rozumie, w co się wpisuje. Powinna nabrać pewnej ogłady historycznej, a także dowiedzieć się, jakie zabiegi stosowała propaganda historyczna za czasów peerelowskich. To taki apel do pani minister – mówił w sobotnich „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja prof. Jan Żaryn, historyk, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.

Szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, sprawująca jako minister nadzór nad Urzędem do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, podjęła działania mające na celu zaprzestanie gloryfikowania postaci Józefa Kurasia ps. „Ogień” oraz Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Prof. Jan Żaryn jako autor publikacji poświęconej wspomnianej formacji („Taniec na linie nad przepaścią”) zaznaczył, że z racji na wyjątkowo trudne dzieje tego ugrupowania należy dokładnie się z nimi zapoznać, a nie bezmyślnie „rzucać kamieniami”.

– Nie wiem, jakie pani minister ma kompetencje historyczne, natomiast zachowuje się w sposób nierozważny (…) – krótko mówiąc – jak tępy propagandzista czasów stalinowskich – ocenił historyk.

Zdaniem rozmówcy Radia Maryja nie można zarzucać Brygadzie Świętokrzyskiej kolaboracji z Niemcami.

– Oni byli między nacierającym wojskiem sowieckim a (…) wojskiem niemieckim. Dowództwo Brygady Świętokrzyskiej na rozkaz Organizacji Polskiej – tajnej struktury, która zarządzała NSZ-em (…) – podjęło decyzję o wycofaniu się na Zachód po to, żeby dotrzeć do gen. Władysława Andersa. Ta próba dotarcia do gen. Andersa okazała się być bardzo trudna, bo rzecz jasna przekroczenie frontu sowiecko-niemieckiego spowodowało, że znaleźli się pod władzą Wehrmachtu, czyli Niemiec, Trzeciej Rzeszy. Albo mogli być zamordowani, albo mogli podjąć negocjacje, co zrobić, aby nie stać się kolaborantem, a jednocześnie żeby osiągnąć swój cel (…). Nikomu nie życzę takiego dramatycznego dylematu. Pani minister też nie życzę, żeby kiedykolwiek musiała podejmować takie decyzje – mówił gość „Aktualności dnia”.

Dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego powiedział, że Antoni Szacki ps. „Bohun” jako żołnierz i oficer wypełniający rozkaz swoich dowódców podjął decyzję, żeby wejść w kontakt z oficerami niemieckimi, ale nie zgodził się, by wejść do Legionu Antybolszewickiego, czyli nie dopuścił się kolaboracji. W ramach negocjacji z siłami hitlerowskimi podjęto jednak decyzję o utworzeniu w kraju okupowanym przez Sowietów siatki dywersyjnej. Stąd też na ziemiach polskich kontrolowanych przez ZSRR działali skoczkowie NSZ desantowani z samolotów niemieckich, ale wypełniający wyłącznie rozkazy polskiego dowództwa.

– Jednocześnie Brygada Świętokrzyska podjęła tajne rozmowy z czeską konspiracją. Dzięki temu wybuchło powstanie w Pilźnie i udało się wyzwolić spod okupacji niemieckiej obóz koncentracyjny w Holiszowie, udało się wyzwolić różne miasteczka. Działając na skraju rzeczywistości wyzwalanie-kolaboracja, udało się dotrzeć do armii amerykańskiej, dotrzeć do gen. Andersa. (…) Strona gen. Andersa i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie uznała ten wyczyn za coś wyjątkowego – podkreślił prof. Jan Żaryn.

Późniejsze problemy żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej (także na Zachodzie) wynikały z daleko idącej nienawiści do tej formacji.

– Z „fejków”, które zaczęły być tworzone zaraz po 1945 roku. Długie trwanie zmowy propagandowej skierowanej przeciwko NSZ-owi było niewątpliwie podyktowane istnieniem stalinowskiej rzeczywistości w PRL-u. Dzisiaj nawiązywanie do tradycji peerelowskiej propagandy wydaje się być zupełnie karkołomne – powiedział gość „Aktualności dnia”.

Zdaniem historyka działania minister rodziny to „polityka salami” – początkowo „odkrawani” są od ogółu Żołnierzy Niezłomnych ci, którzy rzekomo zachowali się w sposób niegodny polskiego munduru, aż w końcu zbrodnie przypisze się wszystkim z nich, włącznie z rtm. Witoldem Pileckim.

– Ta pani totalnie nie rozumie, w co się wpisuje. Powinna nabrać pewnej ogłady historycznej, a także dowiedzieć się, jakie zabiegi stosowała propaganda historyczna za czasów peerelowskich, żeby nas oduczyć własnej – bardzo skomplikowanej, ale niezwykle ciekawej i bohaterskiej – historii. To taki apel do pani minister – mówił dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.

Zwrócił przy tym uwagę, że to, iż Żołnierze Niezłomni byli bohaterami, nie znaczy, że nie popełniali błędów. Te się zdarzały, ale dezawuowanie z tego powodu całokształtu zbrojnego oporu wobec komunistów jest praktyką, którą do tej pory uskuteczniali zaborcy i okupanci, usiłujący zmienić naród polski „w bezwolną masę ludzi niezdolnych do samodzielnego myślenia”.

W taki właśnie sposób próbuje się podważać bohaterstwo Józefa Kurasia ps. „Ogień”. Jak podkreślił gość „Aktualności dnia”, była to postać o niezwykle skomplikowanej historii, ale wśród górali ciesząca się ogromnym autorytetem („Ogień” de facto rządził podhalańską ludnością po wojnie). Do tego Józef Kuraś odnosił poważne sukcesy na polu działań partyzanckich, ponieważ jego ludziom udało się m.in. wyzwolić osoby przetrzymywane w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Można oczywiście dyskutować przy tym, czy wszystkie jego decyzje były słuszne, m.in. czy każdego działacza komunistycznego należało karać śmiercią, jak to miał w zwyczaju robić „Ogień”.

– To są bardzo trudne pytania i niewątpliwie historycy na nie próbują odpowiadać – wskazał prof. Jan Żaryn, dodając, że wiele wyborów Józefa Kurasia było dokonywanych pod presją.

Do tego warto zaznaczyć, że zbrodnie na niewinnych cywilach przypisywane „Ogniowi” tak naprawdę zostały popełnione przez część jego żołnierzy i wynikały z niesubordynacji, a on sam nigdy nie wydał takich rozkazów. Według rozmówcy Radia Maryja podobnie jest w kwestii zbrodni oddziału Romualda Rajsa „Burego”.

– Można znaleźć jeszcze więcej dramatów, w których dowódcy niższego szczebla – mówiąc kolokwialnie – pogubili się moralnie, ale też byli w rzeczywistości bardzo trudnej, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji – zwrócił uwagę historyk.

Całość rozmowy z prof. Janem Żarynem jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl