Proces przeciwko działaczce, która udostępniła tabletki poronne kobiecie w ciąży
Ruszył proces przeciwko działaczce proaborcyjnej, która udostępniła tabletki poronne kobiecie w ciąży. Grożą jej trzy lata więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się 14 lipca.
Sprawa sięga 2020 roku. Wtedy na infolinię jednej z organizacji aborcyjnych zadzwoniła kobieta w ciąży. Chciała zamówić dla siebie za granicą tabletki poronne. Pigułki przekazała jej ze swoich zasobów działaczka organizacji – Justyna Wydrzyńska. W efekcie doszło do poronienia. Mąż kobiety, który był przeciwny zabójstwu dziecka, zgłosił sprawę do prokuratury.
– Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Justynie W. Jest ona oskarżona o udzielenie pomocy do przerwania ciąży poprzez dostarczenie ciężarnej kobiecie co najmniej 10 tabletek wczesnoporonnych, a także o to, że wprowadziła do obrotu produkt leczniczy bez wymaganego zezwolenia – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, prok. Katarzyna Skrzeczkowska.
W warszawskim sądzie ruszył proces proaborcyjnej aktywistki.
– Justyna Wydrzyńska zabrała głos jako oskarżona. Nie przyznała się do winy. Zgodziła się skorzystać z możliwości składania zeznań i odpowiadania na pytania wszystkich stron – relacjonuje mec. Jakub Słoniowski z Instytutu Ordo Iuris, który uczestniczył w procesie.
Dodajmy, że naszemu udziałowi w procesie obrona aktywistów aborcyjnych rzeczywiście się sprzeciwiła. Ale nieskutecznie. https://t.co/bcYnsBzdPe
— Instytut Ordo Iuris (@OrdoIuris) April 8, 2022
Proaborcyjna aktywistka przed sądem zeznała, że nigdy nie dopuszczała się podobnych czynów.
– Mówiła, że jej działalność aktywistyczna jako działaczki proaborcyjnej nie polegała na udostępnianiu tabletek, tylko np. na obsługiwaniu infolinii. Twierdziła, że to był jedyny raz, kiedy dopuściła się czegoś takiego – mówi mec. Jakub Słoniowski.
Przed sądem, gdzie trwał proces, zgromadzili się aktywiści środowisk liberalno-lewicowych. Byli oni dość agresywni. Dopuszczali się także prowokacji
Przed sądem obecne były także środowiska pro-life.
– Nie wolno mordować dzieci nienarodzonych poprzez obrzydliwą tzw. aborcję. Jako Fundacja Pro-Prawo do Życia jesteśmy przeciwko ludobójczej tzw. aborcji – mówi dr Bawer Aondo-Akaa z Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Proces przeciwko proaborcyjnej aktywistce pokazuje, że żywe są przepisy zawarte w Kodeksie karnym dotyczące karania osób, które udzielają kobiecie ciężarnej pomocy w dokonaniu tzw. aborcji lub ją do tego nakłaniają.
– Z orzecznictwa sądowego znamy kilka tego rodzaju spraw. W kilku sądach apelacyjnych w Polsce na przestrzeni ostatnich 10 lat takie sprawy się rozstrzygały – zaznacza mec. Jakub Słoniowski.
Nieznana jest jednak skala tego typu przestępstw, dlatego potrzebne jest uściślenie przepisów prawnych na poziomie ustawowym.
– Potrzebne jest działanie legislacyjne, które w sposób całościowy zmieni prawo, aby takie zachowania były ścigane i zatrzymane, aby w żaden sposób nie można było nakłaniać, pomagać i ułatwiać tzw. aborcję – wskazuje działacz pro-life, Marek Wilczewski z Fundacji Życie i Rodzina.
Kolejna rozprawa przeciwko proaborcyjnej aktywistce odbędzie się 14 lipca.
TV Trwam News