Pracownicy jeleniogórskiego szpitala podjęli głodówkę
Trwa głodówka pracowników szpitala w Jeleniej Górze. Domagają się oni 300 zł podwyżki. Mówią, że nie mieli wyboru, gdyż nikt z Urzędu Marszałkowskiego nie chciał z nimi rozmawiać mimo trwającego od tygodnia strajku okupacyjnego.
Dyrekcja twierdzi, że zadłużenie szpitala nie pozwala na podniesienie pensji, choć przyznaje, że rzeczywiście są one bardzo niskie.
– Jest to już jedyna forma protestu, jaka nam pozostała. Żadne inne formy protestu – jak do tej pory – nie dały żadnych efektów jeżeli chodzi o rozmowy, a my zarabiamy żenująco nisko. W związku z tym chcielibyśmy zarabiać choć odrobinę więcej, żeby każda odbierana wypłata nie była upokorzeniem – mówi pani Justyna, pracownica placówki.
Oczekiwania pracowników nie są wygórowane. Domagają się zaledwie 300 złotych podwyżki.
– Zaproponowano nam w pierwszych negocjacjach 100 zł do „zasadniczej” od teraz i 50 złotych do zasadniczej od czerwca. Na to się nie zgodziliśmy, bo nasza propozycja to 300 zł do „zasadniczej” dla każdego pracownika – tłumaczy Danuta Romanowska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w szpitalu w Jeleniej Górze.
Jeleniogórski szpital jest obecnie zadłużony na około 40 mln zł. Według dyrekcji podniesienie pensji nawet o 300 zł będzie możliwe jedynie kosztem zwiększenia długu. Pracownicy placówki przypominają jednak, że to wprowadzenie systemu NFZ wygenerowało zadłużenie szpitala.
– Powodowane jest to wiecznie małym kontraktem. Od tamtego czasu cały czas monitujemy o zwiększenie kontraktu. Jesteśmy traktowani jako szpital powiatowy – można powiedzieć – a wykonujemy usługi dla całej rzeszy pacjentów spoza Jeleniej Góry – wskazuje Piotr Kasprow – wskazuje przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia w jeleniogórskim szpitalu.
Dodatkowo bulwersującą sprawą jest fakt, że z racji protestu zlikwidowano w szpitalu Obwodową Komisję Wyborczą, uniemożliwiając strajkującym głosowanie.
– Okazuje się, że ten Zarząd pozbawia nas prawa konstytucyjnego, bo jak przystąpimy do strajku głodowego, to nie możemy tego pomieszczenia opuścić. Zostajemy tutaj cały czas w strajku głodowym – zwraca uwagę biorący udział w strajku Stanisław Napierała.
Rozmowy w sprawie sytuacji szpitala mają rozpocząć się po niedzielnych wyborach, w poniedziałek.
TV Trwam News/RIRM