PiS chce ograniczenia immunitetu
Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, mówi o potrzebie ograniczenia immunitetu. Tak, by m.in. politycy nie mogli z niego korzystać na przykład, gdy zostaną złapani za jazdę w stanie nietrzeźwości.
Prawo i Sprawiedliwość nie chce, by parlamentarzystę, sędziego i prokuratora chronił immunitet formalny.
– To, że kradnie, po pijanemu jeździ samochodem, czy robi różne inne brzydkie rzeczy, to nie powinno być w żadnym razie osłanianie immunitetem – powiedział Jarosław Kaczyński.
Immunitetem zasłaniał się m.in. Franciszek Sterczewski, poseł Platformy Obywatelskiej, zatrzymany za jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwym.
– Jest to po prostu wstyd, że immunitet wtedy chroni takie osoby – zaznaczył Piotr Siekański, politolog.
Wciąż obowiązywać będzie immunitet materialny. Wyjęte spod odpowiedzialności karnej – według partii rządzącej – mają być głosowania polityków i to, co np. mówią w Sejmie. O ile oczywiście nie są to słowa obraźliwe dla kogoś.
– Immunitet ma zapewnić wolność wyrażania poglądów, wolność uprawiania polityki, a nie zasłaniania się nim w prywatnych okolicznościach – wskazał Piotr Uściński, wiceminister rozwoju i technologii.
Według politologa Piotra Siekańskiego, mamy trudny do rozstrzygnięcia dylemat. Ekspert wyjaśnia, że brak immunitetu może prowadzić do nadużyć władzy. Jednocześnie są sytuacje, w których sprawa jest na tyle oczywista, że zasłanianie się immunitetem uderza w powagę urzędu, jaki pełnią osoby korzystające z niego. I w takich sytuacjach najprostszym rozwiązaniem powinna być ponadpartyjna zgoda.
– U nas dosyć trudno o zgodę ponad podziałami i dlatego zniesienie formalnego immunitetu może być po prostu potrzebne – zaznaczył Piotr Siekański.
Aktualnie istnieje możliwość pociągnięcia np. posła i senatora do odpowiedzialności, ale za zgodą Sejmu czy Senatu. Dla przykładu, przy okazji zarzutów prokuratury kierowanych pod adresem marszałka Senatu takiej zgody nie było.
TV Trwam News