NIK o straconych milionach na zamawiane studia
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego źle rozdzieliło pieniądze na program tzw. uniwersyteckich kierunków zamawianych, tworzonych na potrzeby przedsiębiorców – alarmuje NIK.
Izba przyznaje, że program tzw. uniwersyteckich kierunków zamawianych zwiększył atrakcyjność kierunków technicznych, matematycznych i przyrodniczych i przyczynił się do wzrostu liczby absolwentów na tych kierunkach, ale źle zaprojektowano system stypendiów.
Ponad połowa z 1 mld 200 mln zł trafiła na stypendia. Tylko 21 proc. za wzbogacenie oferty edukacyjnej. Kontrolerzy stwierdzili, że wysokie stypendia otrzymywały osoby z niską średnią np. 3,1. Nie przewidziano też konieczności zwrotu środków w przypadku przerwania studiów.
Pomysł jest dobry, ale zabrakło koncepcji na jego wykonanie – podkreśla senator Michał Seweryński, były minister edukacji narodowej i nauki.
– Najlepsza sytuacja byłaby wtedy gdyby bezpośrednio zamawiali takie studia i płacili za nie. Ci, którzy są zainteresowani, czyli pracodawcy. Można jednak wyobrazić sobie, że pracodawcy potrzebują specjalistów, dobrze wykształconych w jakiejś dziedzinie, nie maja na to pieniędzy, żeby sfinansować te studia, a rząd finansuje te studia za nich, bo wie, że gospodarce są tacy specjaliści potrzebni. Tylko to trzeba z sensem zrealizować. Najlepiej byłoby, gdyby one były chociażby współfinansowane przez rząd i tych, którzy są zainteresowani. W przeciwnym razie, robi się z tego taka „wydmuszka”. Bo my nie wiemy, czy ci wykształceni specjaliści zostaną przyjęci przez pracodawców – zaznacza senator Michał Seweryński.
Idea utworzenia i promowania kierunków zamawianych wynikała z nadreprezentacji absolwentów kierunków humanistycznych, skutkującej wysokim bezrobociem w tej grupie.
RIRM/TV Trwam News