fot. ipn.gov.pl

[NASZ DZIENNIK] Uznanie ks. Franciszka Blachnickiego za męczennika zwalniałoby z potrzeby udowadniania cudu za jego wstawiennictwem i postulowałoby rychłą jego beatyfikację

Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, potwierdził, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany. Podjęte zostały prace nad wyjaśnieniem, kto otruł kapłana. Fakt, że Czcigodny Sługa Boży nie umarł śmiercią naturalną, ale został otruty, i nastąpiło to – jak wszystko wskazuje – by uśmierzyć jego działalność ewangelizacyjną, pozwala na uznanie go za męczennika. „To powinno mieć przełożenie także w odniesieniu do procesu beatyfikacyjnego. (…) Uznanie ks. Blachnickiego za męczennika zwalniałoby bowiem z potrzeby udowadniania cudu za jego wstawiennictwem i postulowałoby rychłą jego beatyfikację” – zauważył red. Sławomir Jagodziński z „Naszego Dziennika”.

Po latach spekulacji prokuratura potwierdziła, że ks. Franciszek Blachnicki został otruty. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, poinformował, że prokuratura dysponuje opiniami wskazującymi, iż substancje, które wykryto w ciele ks. Blachnickiego, „nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że został zamordowany”.

– W dotychczasowym prowadzonym postępowaniu ponad wszelką wątpliwość ustaliliśmy, że śmierć ks. Franciszka Blachnickiego, która miała miejsce 27 lutego 1987 r., nastąpiła na skutek zabójstwa, poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych – stwierdził prokurator Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej.

Kto był zainteresowany śmiercią niezłomnego kapłana, gorącego patrioty i twórcy masowego ruchu religijnego?

– Mamy pewne tropy i podejrzenia – przyznał szef resortu sprawiedliwości.

Podkreślił też, że kapłan z racji swojej działalności był postrzegany jako „wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego”, ponieważ budował nową formację, kształtował postawy, stwarzał inicjatywy, które wykraczały poza granice Polski, czego „władze komunistyczne nie zamierzały mu darować”.

Zbigniew Ziobro zaznaczył, że na tym etapie śledztwa – ze względu na jego dobro – nie można udzielić bliższych informacji. Dodał, że prokuratura IPN bada sieć agenturalną, którą służby komunistyczne oplatały ks. Franciszka Blachnickiego.

Doktor Łukasz Wolak, historyk badający emigrację polską w Niemczech, zwrócił uwagę, że należy sprawdzić materiały służb zachodnich. Wskazał też na możliwą sprawczą rolę służb sowieckich.

– Długo trwała dyskusja, czy ks. Blachnicki został otruty, czy też nie. Potwierdzenie tego faktu stawia nam nowe pytania, przede wszystkim, kto przyczynił się i kto był zainteresowany, żeby ks. Franciszka Blachnickiego zamordować – powiedział „Naszemu Dziennikowi” dr Łukasz Wolak.

Historyk zaznaczył, że na pytanie, kto zamordował ks. Franciszka Blachnickiego, trudno będzie odpowiedzieć bez znajomości dokumentacji, którą zgromadził w tamtym czasie kontrwywiad zachodnioniemiecki i CIA. Być może IPN zwrócił się już o przekazanie tej dokumentacji.

– Myśląc o zabójstwie ks. Blachnickiego, nasuwają się polskie służby, ale mam wrażenie, że niekoniecznie może być to właściwy tok. Bardziej skłaniałbym się ku temu, że pojawiają się tutaj służby NRD, działające w dużym stopniu pod wpływem Moskwy. Poszedłbym tym tropem. Jeżeli ta decyzja zapadła na Łubiance, to została zrealizowana przy pomocy towarzyszy NRD-owskich – stwierdził dr Łukasz Wolak.

Prezes IPN, Karol Nawrocki, przypomniał, że ks. Franciszek Blachnicki nazywał system komunistyczny „państwem szatana”. Minister Zbigniew Ziobro podkreślił, że duchowny był traktowany przez władze PRL, przez bezpiekę i władze innych państw komunistycznych jako „jeden z największych wrogów”. Wskazał, że SB uznała, iż działalności duchownego nie da się powstrzymać, ponieważ on niczego się nie boi.

– To był wróg dla systemu komunistycznego i wroga postanowiono zamordować, zabić, zlikwidować – powiedział minister sprawiedliwości.

Dodał, że nie ma wątpliwości, że służby komunistyczne, szczególnie sowieckie, posługiwały się takimi metodami.

– Próby mordowania przez otrucie dotyczyły również obywateli polskich i takie działania były też podejmowane przez polskie służby komunistyczne – przypomniał Zbigniew Ziobro.

Zagrożenie dla bloku komunistycznego

Były dyrektor Instytutu ks. Blachnickiego, dr Robert Derewenda, zwrócił uwagę, że działalność społeczno-duchowa kapłana prowadzona przez niego na terenie Niemiec Zachodnich stanowiła zagrożenie dla całego bloku komunistycznego.

– Działalność Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów mogła zagrozić Związkowi Sowieckiemu i Europie Środkowo-Wschodniej, a Służba Bezpieczeństwa, widząc sukcesy ks. Blachnickiego w kraju – choćby na przykładzie ruchu oazowego, ale również innych dzieł, które zainicjował – mogła się spodziewać, że również ChSWN rozrośnie się i urośnie w siłę, że będzie praktyczne już nie do opanowania – zauważył dr Robert Derewenda.

W związku z tym nie dziwi fakt, że komunistom zależało na tym, aby doprowadzić do śmierci ks. Franciszka Blachnickiego.

Doktor Karol Nawrocki zauważył, że ks. Blachnicki był jednym z najbardziej represjonowanych duchownych katolickich w czasach systemu komunistycznego. Stosowano wobec niego także działania dezinformacyjne i dezintegrujące, szkalowano jego imię nie tylko poprzez propagandę komunistyczną w PRL, ale także w Związku Sowieckim, starając się zniszczyć autorytet duchownego w opinii publicznej.

Prezes IPN podkreślił, że gdy te zamiary okazały się nieskuteczne, w jego najbliższe otoczenie wysłano „dwójkę zdeterminowanych, perfidnych i doświadczonych agentów komunistycznych” – małżeństwo Gontarczyków, którzy mieli „ostatecznie zniszczyć księdza”.

– Działalność ks. Blachnickiego w Niemczech była poddana kontroli komunistycznych służb specjalnych, które prowadziły działania dezintegracyjne wobec księdza – zaznaczył prokurator Andrzej Pozorski.

Wskazał, że w jego otoczeniu umiejscowiono m.in. duet agenturalny departamentu do walki z dywersją ideologiczną, agentów o pseudonimach „Yon” (Andrzej Gontarczyk) i „Panna” (Jolanta Gontarczyk), którzy realizowali zadania zlecone przez komunistyczne służby specjalne.

– Oni podjęli bardzo intensywne działania, żeby zniszczyć ks. Blachnickiego – przekazał prokurator Andrzej Pozorski.

Po tym, jak służby zachodnioniemieckie dowiedziały się o agenturalnej działalności, zostali oni ewakuowani do Polski. Prokurator przyznał, że nie może ujawnić teraz wszystkich istotnych okoliczności.

Minister Zbigniew Ziobro przypomniał, że ks. Blachnicki nie jest jedynym księdzem zamordowanym przez władze komunistyczne w Polsce.

– To pokazuje, jaką rolę pełnił Kościół, jeżeli chodzi o budowanie tożsamości narodowej, jeżeli chodzi o sprzeciw wobec totalitarnej władzy systemu komunistycznego, jak odważni byli niektórzy kapłani, którzy musieli płacić cenę prześladowań, a potem okrutnej śmierci, za służbę Panu Bogu i narodowi – wskazał szef resortu sprawiedliwości.

Bliżej beatyfikacji

Od 2000 r. grób ks. Franciszka Blachnickiego znajduje się w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1995 roku. W 2015 r. Ojciec Święty Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany w Kościele jako Czcigodny Sługa Boży.

Fakt, że ks. Blachnicki, kandydat na ołtarze, nie umarł śmiercią naturalną, ale został otruty, i nastąpiło to – jak wszystko wskazuje – by uśmierzyć jego działalność ewangelizacyjną, pozwala na uznanie go za męczennika.

– To powinno mieć przełożenie także w odniesieniu do procesu beatyfikacyjnego, który dotychczas prowadzony był na drodze udowodnienia jego praktyki cnót w stopniu heroicznym. To zresztą zostało już potwierdzone specjalnym dekretem przez Stolicę Apostolską – stwierdził red. Sławomir Jagodziński z działu religijnego „Naszego Dziennika”.

– Uznanie ks. Blachnickiego za męczennika zwalniałoby z potrzeby udowadniania cudu za jego wstawiennictwem i postulowałoby rychłą jego beatyfikację. Męczennicy są bowiem zwolnieni z potrzeby udowadniania cudu, jakiego wymaga się w procesach prowadzonych drogą cnót – zwrócił uwagę.

Warto przypomnieć, że po ponownym wszczęciu śledztwa w sprawie podejrzenia zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego do tej kwestii odniósł się już kilka lat temu ks. bp Adam Wodarczyk, postulator jego procesu beatyfikacyjnego i były wieloletni moderator generalny Ruchu Światło-Życie. W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” zadeklarował, że jeżeli badania wykażą, że ks. Blachnicki został zamordowany, wówczas podejmie działania w kierunku zmiany tytułu procesowego o stwierdzenie męczeństwa Czcigodnego Sługi Bożego.

– Po przeprowadzeniu dochodzenia uzupełniającego w procesie beatyfikacyjnym oznaczałoby to, że nie musiałby się odbyć proces o cud za jego wstawiennictwem, konieczny do beatyfikacji w procesie na drodze wyznawcy – stwierdził wówczas ks. bp Adam Wodarczyk.

Zenon Baranowski/Nasz Dziennik

drukuj