fot. pixabay.com

Nasz Dziennik: trwa próba sił w Unii Europejskiej

Wszystkie działania, które teraz podejmuje Komisja Europejska, są bardzo interesujące, ale na poziomie werbalnym. Doceniam to, że komisarze litują się nad losem milionów Ukraińców, którzy porzucili swoje domy i uciekli do Polski czy innych krajów naszego regionu. Ale za łzami powinny iść czyny. Nie potrzebujemy słów wsparcia, gdy nie robi się nic do uruchomienia mechanizmów solidarnościowych – wskazuje Beata Kempa, deputowana Solidarnej Polski do Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. 

***

Nasz Dziennik: Solidarna Polska w czasie najbliższego posiedzenia Rady Ministrów zaproponuje zawieszenie składki płaconej przez Polskę do Unii Europejskiej. Pieniądze te miałyby być przeznaczone na pomoc uchodźcom. To konieczne?

Europoseł Beata Kempa: Komisja Europejska jest głucha na apele i pisma poszczególnych ministrów. Pomagamy Ukraińcom, ale ktoś ich pobyt w naszym kraju musi sfinansować. Bruksela milczy lub też podejmuje pozorowane działania. My natomiast mamy bardzo dobrą pamięć. W przeszłości, gdy miliony osób z Bliskiego Wschodu ruszyło w kierunku Europy, Komisja Europejska potrafiła bardzo szybko znaleźć środki na wsparcie Turcji. Co raz organizowano szczyty i próbowano przekonywać kolejne kraje UE do tego, aby szeroko zaangażowały się w rozwiązanie kryzysu uchodźców. Każdy kraj musiał deklarować konkretne i bardzo duże kwoty, które przeznaczał na ten cel.

Teraz mamy do czynienia z kryzysem, który ma miejsce przy granicy UE i który bardzo mocno dotyka kraj członkowski. Wszystkie działania, które teraz podejmuje Komisja Europejska, są bardzo interesujące, ale na poziomie werbalnym. Doceniam to, że komisarze litują się nad losem milionów Ukraińców, którzy porzucili swoje domy i uciekli do Polski czy innych krajów naszego regionu. Ale za łzami powinny iść czyny. Nie potrzebujemy słów wsparcia, gdy nie robi się nic do uruchomienia mechanizmów solidarnościowych. Polska jest krajem dotkniętym wojną rosyjsko-ukraińską. Ratujemy miliony uchodźców i dalej będziemy to robić. I uwaga – tego nic nie zmieni! Taką mamy naturę, pomoc pokrzywdzonym mamy wpisane w kod DNA, to jest część polskości. To nie są sztucznie sprowadzeni turyści nasyłani przez służby wrogich nam państw, żeby organizowali prowokacje na granicy. To osoby, które zostały poszkodowane przez wojnę, w dodatku – są to nasi sąsiedzi. Skoro Komisja Europejska nie reaguje, to potrzebny jest mocny sygnał, który wybudzi ją ze snu. Polska musi postawić tę sprawę bardzo twardo, bo jest to w interesie całej Europy.

A czy to dodatkowo nie zaogni relacji z Brukselą?

To nie jest problem, który należy rozpatrywać w kategoriach zaogniania sporu lub nie. To jest akt stanięcia w prawdzie, wzbudzenia refleksji wśród tych, którzy w sposób realny decydują o przyszłości Europy. Dotychczasowe nastawienie, uległość i uprzejmość sprawiały, że Komisja Europejska jeszcze dalej posuwała się w swoich żądaniach. Oni już twierdzą, że mogą nam dyktować, jak mamy żyć, czym mamy się kierować, jak mamy wychowywać swoje dzieci i wnuki. Przy tym nie liczą się z nikim i niczym. Przykładem tego jest chociażby idea „Europejskiego zielonego ładu” czy promowanie zasad rewolucji seksualnej i kulturowej. To, że wstrzymywaliśmy się, że rezygnowaliśmy z reform, to nie spowodowało refleksji po stronie Komisji Europejskiej. Podobne problemy mieli swego czasu Hiszpanie. Był taki okres w historii integracji europejskiej, że Madryt stwierdził, że nie jest w stanie inaczej bronić swoich racji niż tylko poprzez twarde artykułowanie żądań i korzystanie z całego wachlarza możliwości prawnych, które daje im unijne prawo. Nie bali się korzystać też z weta. A byli bardzo podobnie traktowani jak teraz Polska. I w momencie gdy Hiszpanie zrezygnowali z polityki ustępstw, to zaczęto się z nimi liczyć. Nagle okazało się, że klasycznie rozumiany kompromis – jako stan, który będzie zadowalać obie strony – jest możliwy. Przytaczam przykład Hiszpanii, bo brukselskie korytarze ciągle nim żyją i wielokrotnie przywołuje się postawę Madrytu jako wzorcową, nakreślającą, jak powinny funkcjonować kraje członkowskie w instytucjach unijnych.

Nie oszukujmy się, w tak ważnej sprawie jak pomoc uchodźcom Komisja Europejska powinna zareagować natychmiast, bez jakiegokolwiek wniosku ze strony Polski. Już 24 lutego, gdy pierwsze bomby spadły na ukraińskie miasta i wsie, przewodnicząca Ursula von der Leyen powinna zapewnić polskiego prezydenta i premiera, że pomoc jest w drodze. To, że my musimy tę sprawę poruszać każdego dnia, na najróżniejsze sposoby, to jest skandal. Oczywiście, radzimy sobie, przyjęliśmy bardzo potrzebną ustawę regulującą sprawy związane z pobytem uchodźców w naszym kraju, przeznaczyliśmy na to gigantyczne środki z budżetu państwa. Ale Polacy są świadomi sytuacji. Coraz więcej osób, które spotykamy, zwraca uwagę, że polski budżet nie jest z gumy. Oni oczekują wsparcia Europy. Bardzo często dostaję pytania o to, czy już jesteśmy bliżej pozyskania środków unijnych. To są pytania zwykłych ludzi.

Liczy Pani na refleksję po stronie KE, ale czy ta pojawiła się po stronie Prawa i Sprawiedliwości? Czy Państwa koalicjanci poprą wstrzymanie wpłacania składek?

Warto przypomnieć stanowisko premiera Jarosława Kaczyńskiego, który odnosząc się do kwestii funduszy z UE na pomoc uchodźcom, powiedział: „Nie będziemy chodzić po prośbie”. I to jest bardzo dobre podejście, bo to do niczego nie doprowadzi. Poza tym jesteśmy dumnym narodem – tak nas ukształtowała historia i tacy też będą nasi wnukowie. I uważam, że jest to nasza bardzo dobra cecha narodowa. Jesteśmy też – jako Naród – ludźmi o bardzo dobrych sercach i wyjątkowo aktywni, umiemy się jednoczyć. To pokazały wydarzenia ostatnich dwóch miesięcy. Ale mimo wszystko nie możemy ignorować faktów, na które zwraca uwagę rząd: nasza gospodarka ucierpiała wskutek COVID-19, dotykają nas ceny surowców energetycznych, mierzymy się z gigantyczną inflacją. Wojna będzie wymagała poświęceń. To nie chodzi tylko o pieniądze przeznaczane na ratowanie uchodźców. Polska bardzo mocno angażuje się w pomoc Ukrainie, przekazując niezbędny sprzęt. To też są koszty. I myślę, że nasi partnerzy z PiS również dostrzegają to, że we wniosku Solidarnej Polski nie chodzi o spór z Brukselą, ale zwrócenie uwagi na fakt, że cała UE musi być solidarna. Polska ponosi teraz gigantyczne koszty, to każdy kraj musi nam pomóc. Na tym polega integracja europejska.

Cały artykuł „Naszego Dziennika” dostępny jest [tutaj].

Rafał Stefaniuk/Nasz Dziennik

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl