M. Kękuś o wszczęciu przez Radę UE procedury nadmiernego deficytu wobec Polski: Unia Europejska jeszcze nie wydała zaleceń, do jakich mamy się stosować, ale należy się spodziewać zaciskania pasa
Unia Europejska jeszcze nie wydała zaleceń, do jakich mamy się stosować, ale należy się spodziewać zaciskania pasa. Poprzednia procedura w stosunku do Polski była wprowadzona w 2010 roku. Wtedy obserwowaliśmy m.in. podwyższenie wieku emerytalnego czy podwyższenie podatku VAT. Raczej teraz nie będzie zgody społecznej na to, żeby były radykalne podwyżki podatków. Zobaczymy, jak Ministerstwo Finansów do tego podejdzie – powiedział Mariusz Kękuś, ekonomista, w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.
Rada Unii Europejskiej wszczęła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu.
– Procedura nadmiernego deficytu ma przeciwdziałać nadmiernemu zadłużaniu się. Jest ona wprowadzana przez Unię Europejską. Tam są dwa kryteria. Jedno kryterium jest takie, że jeżeli przekroczymy 3 proc. deficytu w relacji do PKB, to w tym momencie można wprowadzać tę procedurę. Drugie kryterium to jest dług publiczny w relacji do PKB. Jeżeli przekroczymy 60 proc. tego długu – liczonego metodą Unii Europejskiej – to również jest możliwość wprowadzenia procedury nadmiernego deficytu. Deficyt sektora finansów publicznych w Polsce za 2023 r. wyniósł 5,1 proc., czyli przekroczyliśmy znacznie próg ostrożnościowy, o którym mowa. W związku z tym została uruchomiona przez Radę Unii Europejskiej – w stosunku do nas – procedura nadmiernego deficytu – mówił Mariusz Kękuś.
Unia Europejska jeszcze nie wydała zaleceń, do jakich mamy się stosować, ale należy się spodziewać zaciskania pasa – zaznaczył ekonomista.
– Poprzednia procedura w stosunku do Polski była wprowadzona w 2010 roku. Wtedy obserwowaliśmy m.in. podwyższenie wieku emerytalnego czy podwyższenie podatku VAT. Raczej teraz nie będzie zgody społecznej na to, żeby były radykalne podwyżki podatków. Zobaczymy, jak Ministerstwo Finansów do tego podejdzie. Zobaczymy, jakie też będą zalecenia Rady Unii Europejskiej – podkreślił gość audycji „Aktualności dnia”.
Będzie wyznaczona mapa drogowa, według której będziemy musieli ograniczyć deficyt – zauważył gość Radia Maryja.
– Na pewno będą ograniczenia wydatków budżetowych. Trzeba zapomnieć o obietnicach wyborczych takich jak choćby podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Przypomnę, że kwota wolna od podatku miała wynosić 60 tys. zł, w tym momencie to jest 30 tys. złotych. To jest postulat, który nie będzie zrealizowany – stwierdził Mariusz Kękuś.
Ograniczenie wydatków to ograniczenie wzrostu gospodarczego – zwrócił uwagę ekonomista.
– Wydatki jednak stymulują wzrost gospodarczy, więc to jest zamknięte koło. Polska będzie się tłumaczyła w sposób taki, że ma dość duże wydatki na obronność, bo to jest ponad 4,1 proc. w relacji do PKB. Dodatkowo poniosła koszty przyjęcia uchodźców z Ukrainy – szacuje się, że może to być 1 proc. PKB. Kryzys energetyczny też kosztował nasz kraj niespełna 1 proc. PKB. Polska strona będzie się tłumaczyła, iż wydatki są konieczne do poniesienia w związku z niepewną sytuacją za naszą wschodnią granicą i sytuacją gospodarczą, czyli kryzysem energetycznym. To są rzeczy, których nie da się zredukować (…). Te wydatki w dużym stopniu spowodowały wzrost deficytu, który jest niekorzystny. W 2023 roku byliśmy w piątce państw w Unii Europejskiej z najgorszym ujemnym deficytem sektora finansów publicznych – powiedział gość audycji „Aktualności dnia”.
Cała rozmowa z Mariuszem Kękusiem dostępna jest [tutaj].
radiomaryja.pl