Obraz autorstwa Freepik

Ks. prof. P. Bortkiewicz TChr o procedurze in vitro: Pomimo sfery manipulacji językowej mówiącej o leczeniu ten zabieg pozostaje techniką sztucznej reprodukcji. Traktuje człowieka jako przedmiot reprodukcyjny

Pomimo całej sfery manipulacji językowej mówiącej o terapii, o leczeniu ten zabieg pozostaje techniką sztucznej reprodukcji. Traktuje człowieka jako przedmiot reprodukcyjny – powiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk, wykładowca akademicki, w felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w Radiu Maryja i TV Trwam.

W felietonie ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr poruszył temat procedury in vitro. Temat, który stał się przedmiotem ożywionych dyskusji medialnych i politycznych.

– Nie można się temu dziwić, bo skoro polski parlament przegłosował finansowanie tego zabiegu i ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, można się spodziewać, że politycy działający na rzecz – jak mniemamy – dobra wspólnego przegłosowali finansowanie ustawy, która jest w służbie dobra – mówił bioetyk.

Gość Radia Maryja i TV Trwam zaznaczył, że tak jednak nie jest.

– To jest przegłosowanie złej ustawy. Kościół katolicki jednoznacznie odrzuca reprodukcję in vitro, posługując się przy tym argumentami racjonalnymi. Argumentami wywodzącymi się z rozumu, a więc dostępnymi dla każdego człowieka – zauważył wykładowca akademicki.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz przypomniał podstawowe argumenty.

Wskazuje się na to, że ta procedura wiąże się z poważnym zagrożeniem zdrowia kobiety, która jest poddana bardzo silnej stymulacji hormonalnej, co stanowi poważne obciążenie dla jej organizmu. Trzeba wspomnieć, że wbrew propagandzie dotyczącej tych zabiegów nie wykazują się one absolutnie wysoką skutecznością. Propaganda ta pomija fakt, że konsekwencją tej procedury są niejednokrotnie poważne wady genetyczne, rozwojowe, poważne upośledzenia – zaznaczył ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Kościół jako jedyny w tym świecie głosi, że każde ludzkie życie jest dobre, także to upośledzone, chore, naznaczone cierpieniem – akcentował bioetyk.

Jest różnica w tym, co jest przyjęciem cierpienia czy upośledzenia, a tym, co jest dobrowolnym wywoływaniem tej niepełnosprawności. Najważniejsze jednak zastrzeżenia płyną z dwóch powodów. Pierwszym jest tzw. eliminacja zarodków nadliczbowych. Raz jeszcze trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że w tej procedurze tworzy się zazwyczaj od pięciu do sześciu zarodków, z których tylko jeden zasadniczo zostaje implantowany do łona kobiety. Pozostałe są zamrożone albo unicestwione – mówił wykładowca akademicki.

W tym procesie dokonuje się sztuczna selekcja, eugenika. Wybiera się najsilniejszy, najzdrowszy zarodek i daje się mu szansę dalszego życia –  powiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

W konsekwencji tej selekcji pozostałe zarodki z reguły zostają zabite. Drugi kluczowy zarzut wyraża się w tym, że ta procedura stanowi uprzedmiotowienie człowieka. Pomimo całej sfery manipulacji językowej mówiącej o terapii, o leczeniu ten zabieg pozostaje techniką sztucznej reprodukcji. Traktuje człowieka jako przedmiot reprodukcyjny – zwrócił uwagę bioetyk.

Stanowisko Kościoła zostało dobitnie wyrażone w Katechizmie Kościoła Katolickiego oraz w Encyklice św. Jana Pawła II „Evangelium Vitae”. Zostało też precyzyjnie opisane w dwóch instrukcjach Kongregacji Nauki Wiary: „Donum Vitae” i „Dignitas Personae”.

Dlatego katolik nie może w żaden sposób twierdzić, że to nauczanie jest niedookreślone, że ono zostawia margines innych możliwości. Oczywiście można to nauczanie odrzucać, bo człowiek jest wolny. Jednak czy można odepchnąć to wszystko, czy można powiedzieć „nie”? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co on wniósł w dzieje człowieka? – pytał ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

 

radiomaryja.pl

drukuj