fot. PAP Rafał Guz

Ks. abp T. Peta z Kazachstanu: Jak się tam pracuje i widzi, jak Duch Święty znajduje dostęp do serca ludzkiego, to naprawdę można się cieszyć

Jak się tam pracuje i widzi, jak Duch Święty znajduje dostęp do serca ludzkiego, to naprawdę można się cieszyć. Kościół katolicki istnieje we wszystkich województwach oprócz jednego i rozwija się mimo zmniejszenia. Staje się bardziej katolicki w sensie międzynarodowym – mówił w programie „Rozmowy niedokończone” na antenie TV Trwam ks. abp Tomasz Peta, metropolita Astany.

Kazachstan w języku kazachskim oznacza dosłownie „kraj ludzi wolnych”. Jest to państwo niezwykłe pod wieloma względami, bardzo rozległe i wielokulturowe.

– Jest dziewięciokrotnie większy od Polski, a mieszkańców ma zaledwie 19 mln, z tym że 70 proc. ludności stanowią Kazachowie (rodzima ludność), a 30 proc. to 120 różnych narodowości, w tym także nasi rodacy – zaznaczył ks. abp Tomasz Peta.

Obecnie w Kazachstanie mieszka 30 tys. Polaków. Część z nich oczekuje na powrót do Polski. Są to głównie potomkowie osób zesłanych tam przez Sowietów w ramach represji. Tak jak inne tereny, gdzie masowo zsyłano ludzi niewygodnych dla reżimu, nazywany był „nieludzką ziemią”, naznaczoną krwią i łzami zesłańców.

– Ale ta krew i łzy spowodowały, że Kazachstan stał się ziemią błogosławioną, bo na krwi i łzach męczenników rośnie wielkie dobro – podkreślił metropolita Astany.

Choć Kościół w Kazachstanie jest wspólnotą niewielką, to ogrom wspomnianego dobra nie jest od tego zależny.

– Statystyki nie mówią całości, bo Duch Święty działa. (…) Kościół katolicki istnieje we wszystkich województwach oprócz jednego (nie ma oficjalnej parafii) i rozwija się mimo zmniejszenia, bo jest wielka migracja. Staje się bardziej katolicki w sensie międzynarodowym. Kiedyś (w czasach Związku Radzieckiego) w czasach prześladowania, potajemnego wyznawania wiary, Kościół katolicki kojarzył się z Niemcami, Polakami, Litwinami – niektórymi tradycyjnie należącymi do Kościoła narodami, a dzisiaj jest wielonarodowościowy, tak że mamy już grupy Kazachów-katolików – wyjaśnił duchowny.

Kazachstan w swojej historii wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. W latach 1868-1991 znajdował się pod panowaniem Moskwy. Służył za miejsce zsyłek, a później za cel migracji zarobkowej – stąd różnorodność narodowości zamieszkujących ten kraj.

Warto zaznaczyć, że Polacy, którzy już w czasach carskich byli zsyłani do Kazachstanu za karę, przysłużyli się rozwojowi tamtejszej kultury. Szybko nauczyli się miejscowego języka i zaczęli dokumentować tubylczy dorobek, m.in. spisując tradycyjne pieśni. Z racji tego, że zsyłki w czasach carskich nie były dożywotnie, Polacy wracali po odbyciu wyroku do Europy, gdzie zaznajamiali Zachód z kulturą Kazachów.

– Dzisiaj mamy w Ałmacie, w Astanie ulice nazwane imionami XIX-wiecznych Polaków (…). Nawet w stolicy Kazachstanu, Astanie, na jednej z kamienic wielkimi literami zapisane są słowa Adolfa Januszkiewicza, XIX-wiecznego zesłańca, że „kiedyś to miejsce będzie stolicą Wielkiego Stepu”. To jest napisane tylko po polsku i po kazachsku. Polacy XIX-wieczni są bardzo cenieni ze względu na to, że odkryli ten naród dla Europy – zwrócił uwagę ks. abp Tomasz Peta.

Zaznaczył, że nasi rodacy z tamtych czasów bardzo doceniali dorobek narodu kazachskiego. Mówili oni, że gdy na tamtejsze stepy przyjdzie cywilizacja, zadziwi on świat swoją bogatą kulturą. Istotną dla tej kultury postacią był Abaj Kunanbajew, pierwszy poeta kazachski, który zaczął przelewać swą twórczość na papier. Uznawany jest on za ojca kazachskiego języka literackiego. W swoich utworach poruszał tematykę społeczną. Do jego twórczości odwoływali się papieże Jan Paweł II i Franciszek podczas swoich podróży apostolskich do Kazachstanu.

Relacje polsko-kazachskie budowane były także podczas zsyłek sowieckich. Kazachowie pomogli wówczas Polakom przetrwać w niegościnnych warunkach azjatyckiego stepu. [czytaj więcej]

– Często nie było tam ani jednego krzewu, ani jednego drzewa – tylko trawa po pas. Trzeba było szybko organizować sobie życie, bo w Kazachstanie Północnym (…) zima to minus 40 stopni, a lato plus 40 stopni. Nie bardzo dobry klimat, jeśli ma się mieszkanie, jedzenie i ogrzewanie, a oni byli na gołym stepie. (…) Trzeba było szybko budować ziemianki z gliny ze słomą, właściwie z trawą (…), żeby zima nie zaskoczyła. Potem zimą nie było czym tych ziemianek ogrzewać, nie było co jeść, więc śmiertelność była ogromna w pierwszych latach – mówił metropolita Astany.

Polacy trafiali na zsyłki bez księży, gdyż tych w Związku Sowieckim represjonowano (i nierzadko mordowano) już wcześniej. Praktyki religijne ograniczone więc były do modlitwy i chrzczenia dzieci.

– To byli ludzie bardzo pobożni, ich bronią był różaniec. Pierwsi kapłani pojawili się u nich dopiero po wyjściu z obozów koncentracyjnych. Kiedy Stalin umarł, zaczęto stopniowo oswobadzać te obozy. (…) Wśród oswobodzonych byli kapłani, jak np. ks. Władysław Bukowiński – podkreślił gość „Rozmów niedokończonych”.

Ks. Władysław Bukowiński jest obecnie błogosławionym Kościoła katolickiego. Nazywa się go „apostołem Kazachstanu”.

– Kiedy wyszedł z obozu koncentracyjnego (…), to w Karagandzie zaczął odwiedzać cmentarz i patrzeć, gdzie są nazwiska niemieckie, polskie. Gdy ludzie się modlili, podchodził i mówił: „Jestem kapłanem”. Tak zaczynał swoje duszpasterstwo. Jeszcze 20 lat przeżył w Karagandzie jako duszpasterz. Duszpasterzował tajnie i półtajnie (…). Jeździł kilka razy do Polski (…), gdzie zaprzyjaźnił się z Karolem Wojtyłą, biskupem krakowskim, który zachęcił go do opisania swojej pracy, swojego życia w Kazachstanie. Powstała niewielka książeczka, ale bardzo cenna: „Wspomnienia z Kazachstanu”. Wyszła po jego śmierci – mówił ks. abp Tomasz Peta.

Z wiarą Polaków zesłanych do Kazachstanu wiąże się także cud w Oziornoje w 1941 r., wymodlony przez mieszkańców tej wioski na różańcu. W dawno wyschniętym jeziorze, zapełnionym przez wody po roztopach, nagle pojawiły się ogromne ilości ryb, co uratowało polskich zesłańców przed głodem.

– Ludzie odebrali powstanie tego jeziora i tę ilość ryb jako dar Pana Boga, jako odpowiedź na ich zaufanie Opatrzności Bożej – wskazał duchowny.

Obecnie Oziornoje jest ważnym ośrodkiem katolicyzmu w Kazachstanie. Jan Paweł II nazwał to miejsce sanktuarium narodowym Kazachstanu. Wkrótce ma szansę stać się ono międzynarodowym sanktuarium dla całej Azji Środkowej.

Co ciekawe, jezioro w Oziornoje wyschło w 1955 r., ale ponownie napełniło się wodą w stuletnią rocznicę objawień fatimskich. Tak samo jak w 1941 r., w jeziorze przez pewien czas występowała ogromna ilość ryb. Można więc interpretować ten fakt jako znak Opatrzności Bożej.

– Powtórzył się cud z jeziorem i rybami na 100 lat Fatimy – stwierdził metropolita Astany.

Innym ważnym ośrodkiem katolicyzmu jest Karaganda, gdzie posługiwał wspomniany wcześniej bł. ks. Władysław Bukowiński.

Katolicy stanowią ok. jeden procent wszystkich mieszkańców Kazachstanu, a mimo to struktury kościelne – zbudowane przez św. Jana Pawła II – są tam mocne.

– Duch Święty działa. (…) Jak się tam pracuje i widzi się, jak Duch Święty znajduje dostęp do serca ludzkiego, to naprawdę można się cieszyć – podkreślił gość „Rozmów niedokończonych”.

Zaletą małych wspólnot jest bowiem często ich gorliwość, dająca świadectwo innym.

Pomimo ogromnej różnorodności religijnej (18 oficjalnie zarejestrowanych religii) i przewagi islamu, Kazachstan jest przykładem, że koegzystencja różnych wyznań jest możliwa. Z chrześcijańskiego punktu widzenia stanowi ona swoiste powołanie. Należy nadmienić, że o pokojowe współistnienie różnych religii bardzo dbają tamtejsze władze.

– Władze mają wielkie zasługi, jeżeli chodzi o przyjazne relacje. Rzeczywiście żyjemy dobrze i z muzułmanami, i z prawosławnymi, i z innymi wyznaniami. (…) Może nie ma dialogu teologicznego, ale jest dialog życia, dialog przyjacielski. (…) To jest niezwykłe w Kazachstanie – zwrócił uwagę ks. abp Tomasz Peta.

Sam Kazachstan dynamicznie się rozwija, co widać szczególnie po jego stolicy. Podobnie jest z tamtejszym Kościołem.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl