fot. PAP/EPA

[JESTEM W KOŚCIELE] Między synodalnością a czynnym uczestnictwem w liturgii

W dokumencie końcowym synodu znalazły się wezwania, aby liturgia stała się „bardziej synodalna”. W tym celu ma nawet powstać specjalna komisja, która zajmie się szczegółami reformy. Abstrahując od tego, czym w ogóle jest synodalność (nawet sami uczestnicy Synodu mieli problem ze zdefiniowaniem tego terminu), z jednym wypada się zgodzić. Liturgia rzeczywiście potrzebuje reformy (choć może lepiej powiedzieć odnowy), jednak nie w duchu bliżej nieokreślonej synodalności, lecz w duchu prawdziwej wierności Tradycji i postanowieniom soborowej Konstytucji o liturgii, które są dziś masowo ignorowane lub błędnie interpretowane.

O to, jak rozumieć postulat nadania liturgii synodalnego oblicza, był pytany ks. kard. Grzegorz Ryś (który jest przecież członkiem Dykasterii Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a więc gremium najbardziej odpowiedzialnego za sprawy liturgii). Metropolita łódzki odpowiedział, powołując się na prefekta tejże dykasterii, ks. kard. Arthura Roche, że reforma nie została jeszcze zrealizowana.

„(…) chodzi o aktywne uczestnictwo każdego w liturgii. Jeśli liturgia ma, owszem, zrozumiały język, jeśli odwrócono księdza twarzą do zgromadzenia, jeśli wydano nowe księgi, ale w dalszym ciągu liturgia wygląda tak, że to jest teatr jednego aktora, to znaczy jest ksiądz i na tym się kończy zgromadzenie ludzi aktywnych w kościele, to znaczy, że reforma się nie wydarzyła” – stwierdził ks. kard. Ryś.

Synodalność jest tu zatem rozumiana jako zwiększanie aktywnego uczestnictwa wiernych w celebracji liturgicznej. Czynne uczestnictwo Ludu Bożego było rzeczywiście naczelnym postulatem Vaticanum II, jednak jak wielokrotnie wskazywał ks. kard. Joseph Ratzinger, pojęcie to zostało zawężone tylko do wymiaru zewnętrznego i tym samym niebywale zniekształcone. Najwybitniejszy teolog naszych czasów zauważył, że czynne uczestnictwo zostało sprowadzone do konieczności jakiegoś powszechnego działania, „jak gdyby w czasie sprawowania liturgii możliwie wielu możliwie często musiało w sposób widoczny dla wszystkich wykazywać aktywność”. Ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary pisał: „Jeśli pojedyncze akcje zewnętrzne (których nie ma przecież tak wiele i które są sztucznie mnożone) stają się istotą liturgii, a ona sama przeradza się w jakieś wspólne odgrywanie czegoś, to traci się z oczu właściwy teodramat liturgii, zamieniając go niemalże w parodię. Prawdziwe kształcenie liturgiczne nie powinno polegać na wyuczeniu i wyćwiczeniu czynności zewnętrznych, lecz na wprowadzeniu w zasadniczą, decydującą o liturgii actio, w przemieniającą moc Boga, która poprzez wydarzenie liturgiczne pragnie przemienić nas i świat. W tym zakresie liturgiczne kształcenie kapłanów i świeckich wykazuje zasmucające braki. Wiele jest tu jeszcze do zrobienia”.

Tymczasem słysząc wypowiedzi takie jak ks. kard. Rysia obawiam się, że chodzi właśnie o krytykowany przez Benedykta XVI „aktywizm zewnętrzny” w liturgii. Czyż efektem tego rodzaju spłyconego podejścia do chwalebnego przecież postulatu czynnego uczestnictwa nie jest np. nadgorliwe angażowanie wiernych w posługi, które w pierwszym rzędzie należą do kapłanów albo traktowanie Najświętszej Ofiary w kategorii wyłącznie spotkania ludzi wierzących?

Dlatego też, jeśli zależy nam na autentycznej odnowie liturgii, zacznijmy przede wszystkim od właściwego wdrożenia postulatu czynnego uczestnictwa. W pierwszej kolejności chodzi o gorliwe i głębokie przeżywanie Mszy Świętej (sprzyjają temu m.in. tak deficytowe dziś w liturgii momenty ciszy). Aby tak było, konieczne jest odpowiednie wtajemniczenie wiernych w Święte Misterium i katecheza mistagogiczna. A pamiętajmy, że „najlepszą katechezą o Eucharystii, jest sama Eucharystia dobrze celebrowana”.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl