Jaki będzie dalszy los emerytur czerwcowych?

Trybunał Konstytucyjny uznał za krzywdzące niższe świadczenia dla tych, którzy w latach 2009-2019 przechodzili na emeryturę w czerwcu. Problem dotyczy około 100 tys. osób. Decyzję o wyrównaniu, jakie im przysługuje, będzie podejmowała nowa sejmowa większość.

Po roku 2008 obowiązujący w Polsce system emerytalny stał się krzywdzący dla tych, którzy o przysługujące im świadczenie wnioskowali w czerwcu.

– Składki tych emerytów nie były objęte waloryzacją kwartalną. Były objęte tylko waloryzacją roczną. W związku z tym oni miesięcznie mogli tracić nawet 200-300 zł, czyli o tyle była niższa ich emerytura – wyjaśnił ekonomista, Mariusz Kękuś.

Ci, którzy przechodzili na emeryturę w czerwcu, byli stratni w porównaniu z tymi, którzy zdecydowali się na to w pozostałych jedenastu miesiącach. Dlatego przepisy zostały zmienione.

– Zmieniliśmy to w 2020 roku, czyli już wszystkie osoby od 2021 roku, jeżeli odchodziły na emeryturę w czerwcu, miały ją na tych samych zasadach co ci, którzy odchodzili w maju czy w lipcu – podkreślił wiceminister rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed.

Przepisy znowelizowano, ale tylko na przyszłość. Rozwiązano też problem emerytów z roku 2020. Regulacje nie objęły jednak emerytów, którzy nabywali prawo do świadczenia w czerwcu w latach 2009-2019. W tej sprawie, na wniosek Sądu Okręgowego w Elblągu, stanowisko zajął Trybunał Konstytucyjny. W jednogłośnej decyzji orzekł, że pokrzywdzeni emeryci mają prawo do wyższego świadczenia.

– Trybunał Konstytucyjny przyznał, że tym osobom należy się rekompensata za ten okres, w którym ten przelicznik był dla nich niekorzystny. To będzie zadanie dla przyszłego rządu – zaznaczył Stanisław Szwed.

Uzasadnienie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wskazuje, że ustawodawca był przez lata świadomy problemu, a mimo to długo nie podejmował kroków. Wydaje się, że przyczyną były koszty. Trybunał nie jest od tego, by pisać ustawy, a właśnie w taki sposób można naprawić krzywdę, jaką ponieśli czerwcowi emeryci.

– Sejm musi dokonać zmiany przepisów w taki sposób, żeby te osoby, które w latach 2009-2019 otrzymały emerytury, otrzymały je w taki sposób, jak pozostali uczestnicy systemu ubezpieczeń społecznych – zaznaczył Mariusz Kękuś.

W Sejmie jest nowa większość, czego przejawem jest wybór Szymona Hołowni z Polski 2050 na marszałka Sejmu. Polityk był pytany o koszty regulacji, których oczekuje Trybunał. Naprawienie krzywdy to nawet kilka miliardów złotych.

– To rzeczywiście wymagające dla budżetu, ale trzeba też pamiętać, że krzywda tych czerwcowych emerytów, ona nie była nierealna, ona była realna – wskazał Szymon Hołownia.

Te słowa nie oznaczają jednak deklaracji, że nowa większość podejmie temat. Na rozstrzygnięcie czeka około 100 tys. emerytów. W koalicji Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy widoczna jest różnica zdań, która obejmuje „trzynastki” i „czternastki”. Platforma składa deklarację, że świadczenia zostają. Nie chce ich Polska 2050, która proponuje swoje rozwiązanie. Jeśli Szymon Hołownia pozostanie przy stanowisku, że w Sejmie nie ma zamrażarki, to w kolejce do procedowania czeka też inicjatywa „Solidarności”, również dotycząca emerytur, ale tych stażowych. Poprzedni Sejm nie dokonał tutaj żadnych rozstrzygnięć.

– Ta procedura musi się zacząć ponownie, stąd nasz apel do marszałka Szymona Hołowni, aby jak najszybciej odbyło się ponownie pierwsze czytanie, aby ten projekt został poddany dalszej procedurze – mówił rzecznik NSZZ „Solidarność”, Marek Lewandowski.

Emerytury stażowe były obietnicą, jaką złożyło w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi Prawo i Sprawiedliwość.

 

TV Trwam News