fot. PAP/Tomasz Gzell

Do prokuratury wpłynął milion złotych poręczenia ws. Sławomira Nowaka

Sławomir Nowak, były minister transportu, zebrał milion złotych na poręczenie majątkowe, które miało go uchronić od aresztu. Jednak śledczy złożyli zażalenie na decyzję sądu dotyczącą poręczenia majątkowego. Były współpracownik Donalda Tuska nie może zatem spać spokojnie.

Sławomir Nowak, na którym ciążą poważne zarzuty korupcyjne, wyszedł z aresztu 12 kwietnia, gdyż sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o przedłużenie aresztu dla byłego ministra rządu PO-PSL.

– 9 miesięcy zabrane przez rządu PiS-u z mojego życia – mówił wówczas Sławomir Nowak.

W kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że Sławomir Nowak pozostanie na wolności, jeśli wpłaci milion złotych kaucji. Obrona odwołała się od tej decyzji. 2 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że były minister ma wrócić do aresztu, chyba że wpłaci kaucję. Mecenas Joanna Broniszewska, obrońca Sławomira Nowaka, w ubiegłym tygodniu przekonywała, że jej klient nie ma takich środków. W trakcie zatrzymania śledczy zabezpieczyli w jego domu 4 miliony złotych w gotówce w różnych walutach. Prokuratura zajęła też nieruchomości należące do podejrzanego.

„Sławomir Nowak i jego rodzina nie mają możliwości ekonomicznych, by uiścić tak ogromną kwotę poręczenia majątkowego” – oświadczyła Joanna Broniszewska na antenie TVN24.

Obrona próbowała doprowadzić do wstrzymania wykonania postanowienia o tymczasowym aresztowaniu. Sąd apelacyjny ostatecznie odmówił uwzględnienia takiego wniosku. Córka Sławomira Nowaka przekazała milion złotych poręczenia majątkowego w imieniu swojego ojca. W czwartek potwierdziła to prokuratura.

„Pieniądze wpłynęły, ale prokurator nie sporządził protokołu przyjęcia poręczenia majątkowego z uwagi na złożony sprzeciw” – poinformowała prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledczy nie akceptują decyzji sądu o wypuszczeniu Sławomira Nowaka na wolność. Termin rozpoznania zażalenia nie został jeszcze wyznaczony. Obrona uważa takie działania oskarżyciela za bezprawne. W obronie bliskiego współpracownika Donalda Tuska stanęli politycy Platformy Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

– Jak wiemy, sprawa jest przez prokuraturę bardzo długa badana i dzisiaj chyba każdy zdrowo myślący człowiek wie, że powrót do aresztu niczego nie zmieni – stwierdził Borys Budka, szef PO.

Kilkudziesięciu parlamentarzystów opozycji podpisało się pod listem otwartym, w którym gwarantują, że Sławomir Nowak do dnia wyroku pozostanie dyspozycyjny dla organów państwa. Politykom opozycji nie przeszkadzają poważne zarzuty związane z działalnością Sławomira Nowaka, gdy był szefem Państwowej Agencji Drogowej.

– My w tym liście piszemy tylko jedną rzecz, że areszt nie jest karą. Jeżeli są dowody, to powinna być rozprawa sądowa, a nie trzymanie kogoś w areszcie do nieskończoności – wyjaśniła Katarzyna Lubnauer, poseł KO.

Takie apele są nieuzasadnione – zaznaczył Marek Pęk, wicemarszałek Senatu.

– To jest próba wywarcia politycznej presji cały czas wpływowego środowiska, które próbuje wybielać osobę mającą konkretne, bardzo poważne zarzuty – dodał Marek Pęk.

List kolegów Sławomira Nowaka pokazuje, jak działa tzw. doktryna Neumanna – stwierdził dr Jakub Koper, socjolog.

– „Dopóki będziesz z nami, dopóki będziesz trzymał nasze sprawy, nasze działania będziesz legitymizował, my ciebie nie opuścimy”. Mam nadzieję, że politycy odeszli od tej doktryny i nie będą jej stosowali w życiu publicznym i politycznym – wskazał dr Jakub Koper.

Sławomir Nowak do tej pory usłyszał 17 zarzutów związanych z przestępstwami korupcyjnymi, praniem brudnych pieniędzy oraz działalnością zorganizowanej grupy przestępczej.

 

TV Trwam News

drukuj