Co się stało z pieniędzmi z OFE?
W czwartek Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, mierzył się z pytaniami w sprawie otwartego funduszu emerytalnego (OFE). Donald Tusk bronił decyzji o uznaniu oszczędności Polaków za pieniądze publiczne, choć Grzegorz Schetyna, poprzedni lider PO, mówił tutaj o błędzie i zapowiadał jego naprawę.
Poprzez otwarte fundusze emerytalne Polacy mogli oszczędzać na swoje emerytury. Był to tzw. drugi filar, a środki z niego miały być dziedziczone, to znaczy powinny trafić do wyznaczonej przez nas osoby. Zmiany, jakie przeprowadził rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u, faktycznie wstrząsnęły zaufaniem do państwa.
Donald Tusk mówił, że te środki nie należą do Polaków i podjął decyzję, aby przenieść je do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). W praktyce pozwoliło to na obniżenie zadłużenia państwa. Decyzję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej wsparł Trybunał Konstytucyjny. Uznał wtedy środki z OFE za publiczne. Po latach od tamtych wydarzeń Platforma Obywatelska wciąż mierzy się z zarzutami w tej sprawie. I to zarzutami nie tyle dzisiejszej władzy, ile zwykłych ludzi.
„Czy robił to pan z głupoty, z chciwości, czy z bezczelności, zabierając młodym ludziom 150 mld złotych z OFE?” – takie pytanie zadano Donaldowi Tuskowi podczas spotkania z mieszkańcami Jaktorowa w województwie mazowieckim.
Donald Tusk twierdził w odpowiedzi, że powtarzane są „ohydne kłamstwa”. Bronił swoich decyzji sprzed lat.
– Wszystkie pieniądze zostały przeniesione z OFE do ZUS. Jak pani mówi, to niech pani najpierw to sprawdzi. To można sprawdzić na każdym koncie ZUS-owskim – mówił Donald Tusk.
Zmiany w otwartych funduszach emerytalnych, jakie przeprowadziła Platforma Obywatelska z PSL-em, są określane jako „skok na OFE”. Środki bowiem, w przypadku dziedziczenia, wcześniej można było otrzymać do ręki. Po zmianach było to już niemożliwe, dlatego działania, których dziś broni Donald Tusk, są odczytywane przez wielu Polaków w taki sposób.
„Okradł pan moje dzieci i inne dzieci. I miał pan czelność powiedzieć jeszcze, że przecież to nie są wasze pieniądze. A czyje to były pieniądze?” – brzmiało pytanie do Donalda Tuska.
Uznanie środków z OFE za publiczne wstrząsnęło zaufaniem obywateli do państwa. Zbudowało też w nich przekonanie, że lepiej samemu oszczędzać na własną emeryturę. Działania zmierzające do obniżenia zadłużenia kraju (kosztem nacjonalizacji oszczędności Polaków) za błąd uznał nawet Grzegorz Schetyna, były przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Przekonywał w 2017 roku, że „błędy trzeba umieć naprawiać”.
W miejsce OFE, nową ofertą oszczędzania w ramach tzw. drugiego filaru, są pracownicze plany kapitałowe. Środki są dziedziczone, choć nie udało się wpisać do konstytucji, że są własnością Polaków.
TV Trwam News