fot. twitter.com/ChurchInPoland

Benedykt XVI – papież liturgicznego pojednania

W minionym tygodniu, 7 lipca, przypadła okrągła, piętnasta rocznica ogłoszenia przez Ojca Świętego Benedykta XVI motu proprio Summorum Pontificum. Z perspektywy czasu jeszcze lepiej niż w 2007 r. widać, że była to jedna z najważniejszych i najbardziej przełomowych decyzji tego pontyfikatu.

Bardziej zainteresowani kwestiami kościelnymi zapewne wiedzą, jakie były założenia Summorum Pontificum, ale warto na wstępie usystematyzować fakty. W wyniku posoborowej reformy liturgicznej dotychczas obowiązujący porządek celebrowania Mszy Świętej, dziś nazywanej potocznie trydencką, został wyparty przez tzw. Novus Ordo Missae, czyli tę Mszę, z którą stykamy się dziś na codzień. Odtąd aż do lat 80. liturgia trydencka była w Kościele niemal nieobecna.

Sytucję jako pierwszy poprawił św. Jan Paweł II, który polecił biskupom ułatwiać wiernym tradycyjnym dostęp do Mszy trydenckiej. Tak więc celebracja liturgii w tej formie była zależna od woli biskupa miejsca. Tak było aż do 2007  r., kiedy Benedykt XVI postanowił, że zgoda ordynariusza nie będzie wymagana, a prawo sprawowania Mszy Świętej w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego – bo tak w myśl tego dokumentu brzmi prawidłowe określenie liturgii trydenckiej, ma każdy kapłan.

Wyjaśniając motywy swojej decyzji, Benedykt XVI jasno zaznaczył, że Msza trydencka nigdy nie została zakazana, bo „to, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe”. Dla Ojca Świętego obie formy rytu rzymskiego –zwyczajna i nadzwyczajna, powinny się nawzajem ubogacać. Najgłębszym sens tej decyzji stanowi jednak staranie Papieża o przywrócenie jedności Kościoła. To, co działo się wokół liturgii po Soborze Watykańskim II doprowadziło do wielu ran i podziałów, podczas gdy liturgia powinna przecież jednoczyć Lud Boży. Ks. abp Fulton Sheen, który uczestniczył w obradach soborowych powiedział potem: „Wszędzie, gdzie wylewa się Duch Święty, intensywnie ujawniają się diabelskie wysiłki (…) W przypadku Soboru Watykańskiego II miało miejsce rozlanie Ducha Świętego i jednocześnie rozlanie złego ducha”. W tym kontekście rozłam wokół rytu Mszy Świętej z pewnością można uznać za szatański. Papież czynił wszystko, aby ten podział zakończyć i uświadamiał, że Kościół nie może odcinać się od własnych korzeni.

Dzieło liturgicznego pojednania Benedykta XVI zostało jednak zatrzymane wraz z opublikowaniem przez papieża Franciszka nowego motu proprio Traditionis Custodes (i tak się składa, że pierwsza rocznica jego wydania przypada za kilka dni, 16 lipca). Dokument ten drastycznie ograniczył możliwość sprawowania Mszy trydenckiej i rozwoju tradycyjnych wspólnot. W myśl jego przepisów wierni przywiązani do Tradycji znów pozostają zdani na dobrą wolę swoich biskupów, którzy nie zawsze traktują ich sprawiedliwie i z należytą troską. Jednocześnie są niejako wypychani do środowisk lefebrystów.

Żeby tego mało, w Traditionis Custodes czytamy, że zreformowana po soborze forma Mszy św. jest jedynym wyrazem lex orandi rytu rzymskiego. Skoro tak, to czym jest dziś Msza trydencka? Porażające jest tu zerwanie z nauką głoszoną przez poprzednika o dwóch formach rytu rzymskiego i ich równorzędnej wartości.  Rodzi się też pytanie o to, dlaczego Papież pochwala różnorodność we wszystkich przypadkach, tylko akurat nie wtedy, kiedy chodzi o liturgię?

Jedność nie zawsze oznacza jednolitości. Niekiedy to właśnie usilne dążenie do jednolitości zamyka drogę do jedności. Tak jest i w tym przypadku, kiedy Traditionis Custodes roznieciło na nowo wojny liturgiczne. Z perspektywy roku ograniczania Mszy trydenckiej widzimy doskonale, jak wielkim darem dla Kościoła było właśnie dzieło liturgicznego pojednania Papieża seniora. Niezależnie jednak od tego, z jak wielkim zapałem stara Msza św. będzie rugowana z Kościoła, nie uda się jej całkowicie wyeliminować, przede wszystkim właśnie z tych powodów, o których mówił Benedykt XVI. Wręcz przeciwnie – dynamiczny rozwój środowisk tradycyjnych, liczne powołania kapłańskie, zaangażowanie młodych i popularyzacja pobożności liturgicznej – to wszystko niezaprzeczalne owoce tej gorszej według niektórych liturgii.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl