Środowa Audiencja Generalna

Jesteśmy  w przededniu dnia, w którym będziemy obchodzić 50. Rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego Drugiego i rozpoczęcia Roku Wiary. Tą Katechezą  chciałbym rozpocząć refleksję – w tych krótkich słowach – na temat wielkiego wydarzenia  Kościoła jakim był Sobór, wydarzenia, którego byłem bezpośrednim świadkiem. Sobór jawi się nam, można tak powiedzieć, jako wielki fresk, namalowany w wielkiej różnorodności elementów, prowadzony mądrą i przewidującą ręką Boga. I tak jak stając przed wielkim obrazem, tak i stając wobec tego momentu łaski, do dzisiaj odsłaniamy jego nadzwyczajne bogactwo, odkrywając poszczególne jego części, fragmenty, kawałki.

Błogosławiony Jan Paweł II, na progu trzeciego tysiąclecia, napisał: „Czuję bardziej niż kiedykolwiek obowiązek ukazania Soboru jako wielkiej łaski, którą Kościół został obdarowany w XX wieku: w ten sposób został nam ofiarowany  bezpieczny kompas, abyśmy mogli orientować się na drodze tego wieku, który  się otwiera. Myślę, że ten obraz  jest bardzo wymowny. Dokumenty Soboru Watykańskiego II, do których należy powracać, uwalniając je od licznych publikacji, które często zamiast być pomocą do jego poznana, często go zaciemniały, są także dla naszego czasu kompasem, który pozwala łodzi Kościoła wypłynąć po otwartym morzu, pośród burz albo spokojnych fal i je uspokoić, aby płynąć bezpiecznie i dotrzeć do mety.

Pamiętam dobrze ten okres: byłem młodym profesorem teologii fundamentalnej na Uniwersytecie w Bonn, kiedy Arcybiskup Kolonii, Kardynał Frings, był dla mnie punktem odniesienia, ludzkiego i kapłańskiego, który zabrał mnie ze sobą do Rzymu jako swego eksperta teologicznego; potem zostałem mianowany biegłym Soboru. Dla mnie było to niepowtarzalne doświadczenie: po całym gorączce i entuzjazmie przygotowań, mogłem zobaczyć żywy Kościół – prawie trzy tysiące Ojców soborowych ze wszystkich stron świata zgromadzonych pod przewodnictwem Następcy Apostoła Piotra – który poddaje się szkole Ducha Świętego, który jest prawdziwym motorem Soboru. Rzadko w historii można było, tak jak teraz, jakby „dotknąć” konkretnie uniwersalności Kościoła w momencie wielkiej realizacji jego misji zanoszenia Ewangelii w każdym czasie i aż na granice ziemi. W tych dniach, jeśli jeszcze raz zobaczycie obrazy z otwarcia tego Spotkania, dzięki telewizji albo innym środkom komunikacji, będziecie mogli  także i wy doświadczyć radości, nadziei i zachęty, którą dało nam wszystkim uczestnictwo w tym wydarzeniu światła, które promieniuje aż do dzisiaj

Jak wiecie, w historii Kościoła przed Soborem Watykańskim II było wiele innych soborów. Zazwyczaj te wielkie zgromadzenia kościelne były zwoływane w celu zdefiniowania podstawowych elementów wiary, a przede wszystkim dla skorygowania błędów, które stawiały Kościół w niebezpieczeństwie. Myślimy o Soborze Nicejskim z 325 r., który miał sprzeciwić się herezji ariańskiej i potwierdzić bóstwo Jezusa jako Jednorodzonego Syna Boga Ojca; albo o Soborze Efeskim w V wieku, który zdefiniował naukę o Maryi jako Matce Boga, czy też o Soborze Chalcedońskim w 451 r., który potwierdził naukę o jednej osobie Chrystusa w dwóch naturach boskiej i ludzkiej. Przybliżając się do naszych czasów musimy wspomnieć Sobór Trydencki w XVI w., który wyjaśnił zasadnicze punkty nauki katolickiej w obliczu reformy protestanckiej; albo Sobór Watykański I, który rozpoczął refleksję nad różnymi tematami, ale zdążył wydać jedynie dwa dokumenty, jeden na temat poznania Boga, objawienia, wiary i relacji z rozumem oraz drugi dotyczący prymatu Papieża i jego nieomylności, ponieważ został przerwany z powodu okupacji Rzymu we wrześniu 1870.

Gdy spoglądamy na Ekumeniczny Sobór Watykański II, widzimy, że w tym momencie historii Kościoła nie było jakichś szczególnych błędów w wierze, które należałoby naprawić lub potępić, ani też nie było specyficznych tematów doktrynalnych czy dyscyplinarnych, które należałoby wyjaśnić. Można więc zrozumieć zaskoczenie małej grupy kardynałów obecnych w sali kapitulnej klasztoru benedyktynów przy bazylice św. Pawła za Murami, kiedy to 25 stycznia 1959 r. bł. Jan XXIII ogłosił zwołanie synodu diecezjalnego dla diecezji rzymskiej i Soboru dla Kościoła powszechnego. Pierwszą sprawą, która została podjęta podczas przygotowań do tego wielkiego wydarzenia, była właśnie kwestia, jak je rozpocząć, jakie konkretne zadanie przed nim postawić. Bł. Jan XXIII w przemówieniu na rozpoczęcie Soboru w dniu 11 października 50 lat temu dał ogólną wskazówkę: wiara winna być przekazywana w sposób „odnowiony”, silniejszy – ponieważ świat szybko się zmieniał – zachowując jednak nienaruszonym swój depozyt bez ustępstw czy kompromisów. Papież pragnął, aby Kościół podjął refleksję nad swoją wiarą, nad prawdami, które nim kierują. Na bazie tej poważnej pogłębionej refleksji nad wiarą powinny zostać określone w nowy sposób relacje pomiędzy Kościołem a współczesnym światem, pomiędzy chrześcijaństwem a pewnymi podstawowymi elementami myśli współczesnej, nie po to, aby upodobnić się do niej, ale aby przedstawić naszemu światu, który dąży do oddalenia się od Boga, wymagania Ewangelii w całej swej wielkości i całej swej czystości (Por. Przemówienie do kurii rzymskiej z okazji życzeń świątecznych 22 grudnia 2005). Wskazuje na to bardzo dobrze sługa Boży Paweł VI w homilii na zakończenie ostatniej sesji Soboru – 7 grudnia 1965 – w słowach nadzwyczaj aktualnych, kiedy mówi, że aby ocenić dobrze to wydarzenie „należy na nie spojrzeć z perspektywy czasu, w którym się dokonywało. Faktyczne odbył się on w czasie, w którym – jak wszyscy przyznają – ludzie są bardziej przywiązani do królestwa ziemskiego niż do Królestwa niebieskiego, w którym zapominanie o Bogu staje się czymś stałym, jakby to sugerował postęp naukowy; w którym podstawowe działanie człowieka, bardziej świadomego samego siebie i swojej wolności, ma tendencję do umacniania swojej absolutnej autonomii, uwalniając się od każdego prawa transcendentnego; w którym «sekularyzm» jest uważany za uzasadnioną konsekwencję nowoczesnej myśli i mądrzejszą normę doczesnego porządku społecznego….  W takim to czasie odbywał się nasz sobór na chwałę Boga, w imię Chrystusa i pod natchnieniem Ducha Świętego”. Na zakończenie papież wskazał, że centralnym punktem obrad Soboru było pytanie o Boga, tego Boga, który „naprawdę istnieje, żyje, jest osobą …

I zakończył, wskazując na kwestię Boga, jako centralnego punktu odniesienia Soboru, tego Boga, który „realnie istnieje, żyje, jest osobą, jest troskliwy, nieskończenie dobry; co więcej, nie tylko jest dobrocią sam w sobie, ale jest nieskończenie dobry także dla nas, jest naszym Stworzycielem, naszą prawdą, naszym szczęściem, do tego stopnia, że kiedy człowiek, wysila się, aby umieścić umysł i serce w Bogu dzięki kontemplacji, spełnia najwyższy i najpełniejszy akt swojej duszy, akt, który także obecnie może i powinien być szczytem niezliczonych aktywności ludzkich, które z niego czerpią swoją godność” (AAS 58 [1966], 52-53).

Widzimy, jak czasy w których żyjemy naznaczone są ciągle niepamięcią i głuchotą w stosunku do Pana Boga. Myślę więc, że powinniśmy nauczyć się najprostszej i najbardziej podstawowej lekcji Soboru, mianowicie, że chrześcijaństwo w swojej istocie polega na wierze w Boga, który jest miłością trynitarną i na spotkaniu osobistym i wspólnotowym z Chrystusem, który ukierunkowuje i prowadzi nasze życie: wszystko pozostałe jest następstwem tego. Rzeczą ważną dzisiaj, tak jak było to w pragnieniach Ojców soborowych, jest to, aby zobaczono – na nowo, z jasnością – że Bóg jest obecny, troszczy się o nas, odpowiada nam. Oraz, że wtedy, gdy brak jest wiary w Boga, upada to, co jest istotne, bo człowiek traci swoją głęboką  godność i to, co decyduje o jego wielkości w człowieczeństwie, na przekór wszystkim redukcjonizmom. Sobór przypomina nam, że Kościół, we wszystkich swoich członkach ma zadanie, posłannictwo, aby przekazać słowa o miłości Boga, która zbawia, aby było  usłyszane i przejęte to Boskie wezwanie, które zawiera w sobie naszą wieczną szczęśliwość.

Patrząc w tym świetle na bogactwo zawarte w dokumentach Soboru Watykańskiego II, chciałbym tylko wymienić cztery Konstytucje, jakby cztery punkty kardynalne kompasu, potrafiącego nas orientować. Konstytucja o Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium pokazuje nam, jak od początku w Kościele obecna jest adoracja, obecny jest Bóg, obecna jest centralność misterium obecności Chrystusa. A Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa i lud pielgrzymujący na przestrzeni czasu, ma jako podstawowe zadanie oddawać chwałę Bogu, jak wyraża to Konstytucja dogmatyczna  Lumen gentium. Trzecim dokumentem, który chciałbym zacytować jest Konstytucja o Bożym Objawieniu Dei Verbum: Słowo żyjącego Boga zwołuje Kościół i ożywia go w czasie całej jego wędrówki poprzez dzieje. A sposób w jaki Kościół zanosi całemu światu światło, które otrzymał od Boga, aby był uwielbiony, jest głównym tematem Konstytucji Duszpasterskiej Gaudium et spes.

Sobór Watykański II stanowi dla nas silny apel do odkrywania wciąż na nowo, każdego dnia, piękna naszej wiary, dogłębnego jej poznawania poprzez coraz intensywniejszą relację z Panem, aby przeżywać aż do końca nasze powołanie chrześcijańskie. Dziewica Maryja, Matka Chrystusa i całego Kościoła, niechaj nam pomoże realizować i doprowadzić do wypełnienia to, co Ojcowie Soborowi, ożywieni przez Ducha Świętego, kryli w swoich sercach: pragnienie, aby wszyscy poznali Ewangelię i spotkali Jezusa, jako drogę, prawdę i życie.

Tłumaczenie: Radio Maryja

drukuj