fot. PAP/Aleksander Koźmiński

B. Kempa dla „Naszego Dziennika”: Komisja Europejska czy europarlament wyżej cenią zdanie aktywistów ekologicznych niż naukowców. Szykują się chude lata dla Europy

Nie od dziś wiadomo, że Komisja Europejska czy europarlament wyżej cenią zdanie aktywistów ekologicznych niż naukowców. Szykują się chude lata dla Europy – zaznacza Beata Kempa, poseł Solidarnej Polski do Parlamentu Europejskiego, dla „Naszego Dziennika”, odwołując się do tzw. ekologów, którzy domagają się zaostrzenia unijnych celów klimatycznych.

To może być cios, którego Europa nie będzie w stanie wytrzymać. Ponad 60 organizacji pozarządowych oraz ponad 20 przedstawicieli środowiska naukowego z całego świata żąda, aby Komisja Europejska jeszcze szybciej realizowała założenia zielonej transformacji. Jak podkreślają, dotychczasowa polityka musi zostać zastąpiona ambitniejszym rozwiązaniem – pakietem klimatycznym, który pozwoli na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. nie – jak zakładano – o 55 proc., ale o 65 procent. A więc, według nich, konieczne jest przyjęcie nowego „Fit for 65”.

„To by było istne szaleństwo. Nie tylko Europa, ale znaczna część świata dotknięte są kryzysem gospodarczym, energetycznym, a także coraz realniejszy staje się kryzys żywnościowy. Skutki agresji Rosji na Ukrainę odczujemy wszyscy. Proponowanie teraz tego typu rozwiązań jest wyjątkowo szkodliwe” – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Beata Kempa, poseł Solidarnej Polski do Parlamentu Europejskiego.

W apelu do Komisji Europejskiej zapisano, że szybsza zielona transformacja musi objąć wszystkie aspekty życia człowieka – m.in. energetykę, transport, a w szczególności produkcję żywności. Wszystko po to, aby rzekomo ratować klimat.

„Z wielką obawą podchodzę do takich zapowiedzi, bo są one nielogiczne. Jednak nie od dziś wiadomo, że Komisja Europejska czy europarlament wyżej cenią zdanie aktywistów ekologicznych niż naukowców. Szykują się chude lata dla Europy” – mówi „Naszemu Dziennikowi” Jacek Podgórski, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

Wojna Rosji z Ukrainą wymusiła zmianę podejścia Europy do wielu znaczących kwestii. Jej wybuch uświadomił wielu krajom, że dotychczasowa polityka, prowadzenie interesów z Moskwą stanowią niebywałe zagrożenie dla całego Starego Kontynentu. Trwa debata nad całkowitym odejściem od rosyjskich surowców energetycznych.

Swoją wizję Europy przedstawiają także zielone organizacje pozarządowe. Według nich lekarstwem na obecny kryzys energetyczny jest maksymalne przyśpieszenie transformacji energetycznej. Uważają, że wdrożenie „Europejskiego Zielonego Ładu” jest jeszcze pilniejsze, w szczególności przypisanej do niego strategii „Od pola do stołu” 

„Talerz nie jest już prywatną sprawą, a przeciwnicy tego poglądu używają argumentu wyboru i prywatności talerza, żeby odwrócić uwagę od faktu, że prawo do kotleta schabowego ze świni oznacza łamanie praw pracowniczych, praw zwierząt, praw człowieka, odszkodowania płacone ze środków publicznych, koszty dla środowiska naturalnego” – zawarły w swoim apelu do Komisji Europejskiej organizacje pozarządowe.

Domagają się one – obok przyśpieszenia zielonej transformacji – także uwzględnienia w unijnych strategiach kwestii związanych z żywieniem i odejścia od diety współtworzonej przez produkty zwierzęce.

„Food security oparte na produkcji zwierzęcej to miliardy euro inwestowane ze środków publicznych w chwiejący się sektor nabiału, mięsa i jaj. Chwiejący się, bo coraz bardziej nieefektywny” – podkreślono w dokumencie.

Zaznaczono, że ponad 70 proc. zbóż, które mogłoby trafić do ludzi, trafia jako pasze do zwierząt hodowlanych.

„Ptasia grypa czy ASF to kolejne środki państwa w ramach odszkodowań. Fermy przemysłowe generują masę niepoliczonych i niewykazywanych kosztów dla środowiska, zdrowia ludzi, miejscowości, gdzie nie powstaną agroturystyki, spadają ceny nieruchomości i samych zwierząt pozaludzkich” – czytamy w liście do KE.

Jak dodano, na forum UE nie prowadzi się szeroko zakrojonej debaty na temat zasobochłonności produkcji zwierzęcej.

„To jest już kolejna inicjatywa, którą próbuje się przepchnąć w UE w ostatnim czasie, a która bardzo mocno uderza w unijną gospodarkę, a szczególnie w rolnictwo. Zaakceptowano tzw. koniec epoki klatkowej, zbierane są podpisy pod faktycznym zakazem hodowli zwierząt w UE. Teraz kolejny raz uderza się w rolnictwo. Argumentacja tzw. organizacji ekologicznych nie ma nic wspólnego z nauką, a realizacja tych postulatów wyrządziłaby wiele szkody człowiekowi” – twierdzi Jacek Podgórski.

Zabijanie gospodarki

Z kolei według dr. Mariana Szołuchy, ekonomisty z Instytutu Prawa Gospodarczego, już teraz Europa założyła zbyt ambitne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, a dodatkowe podkręcenie tempa w tym zakresie byłoby katastrofą dla naszych gospodarek.

„Już teraz jest bardzo ciężko. A gdyby jeszcze uczyniono, choć krok lub dwa w tę stronę, to by europejską gospodarkę zabiło” – zauważa rozmówca „Naszego Dziennika”.

W ocenie ekonomisty zwolenników teorii konieczności przyśpieszenia zielonej transformacji, a także wyznawców idei szkodliwości rolnictwa dla klimatu można podzielić na dwie grupy.

„Pierwsza z nich to zideologizowani ludzie nierozumiejący prawideł rządzących światem. A druga grupa to lobbyści konkretnych krajów, korporacji lub grup. To już jest wiedza powszechna i sprawdzona: Rosjanie przeznaczali olbrzymie sumy na działalność tzw. organizacji ekologicznych” – wskazuje dr Marian Szołucha.

Jak wyjaśnia, nie można również wykluczyć faktu, że istnieją poważne grupy biznesowe, które chciałyby zarobić olbrzymie pieniądze na szerzej realizowanej zielonej transformacji.

„Na technologii OZE zachodnie firmy zarabiają miliardy euro. Są to pieniądze, które trudno jest sobie wyobrazić. Nie można wykluczyć, że wiele firm zaangażowało lobbystów tylko po to, aby w przyszłości przejąć kolejne dziedziny naszego życia i zarabiać na tym krocie. Monopol na produkcję żywności – bo tylko wybrani będą mogli produkować żywność laboratoryjną – może przynieść olbrzymie zyski” – akcentuje ekonomista.

Absurdy ekologizmu

Warto zwrócić uwagę na jeden z ostatnich przykładów absurdalnej unijnej polityki klimatycznej. Green NCAP, a więc niezależna europejska organizacja zajmująca się oceną nowych samochodów pod względem emisji spalin i zużycia paliwa, po raz pierwszy w historii zbadała cały cykl życia popularnych samochodów. Okazało się, że w wielu kategoriach badania samochody diesla są o wiele bardziej przyjazne dla środowiska niż hybryda lub elektryk. Tak się dzieje, gdy samochód analizowany jest w całym cyklu życia pojazdów, czyli w czasie jego produkcji, eksploatacji i utylizacji.

„Absurdalnych rozwiązań promowanych przez tzw. organizacje ekologiczne jest wiele. Nie jestem przeciwnikiem transformacji energetycznej. Ona jest konieczna, gdyż technika bardzo szybko się rozwija. Ale musi to być prowadzone z głową, w oparciu o twardy rachunek ekonomiczny. Do sprawy trzeba podchodzić mądrze, a nie w sposób oderwany od rzeczywistości” – tłumaczy dr Marian Szołucha.

Jakie stanowisko wobec postulatów przyśpieszenia zielonej transformacji prezentuje Komisja Europejska? Pomimo poważnych problemów gospodarczych, które dotykają Europę, a także widma głodu w wielu krajach świata KE twierdzi, że politykę „Europejskiego Zielonego Ładu” trzeba kontynuować. Jednak na razie komisarze nie deklarują, że poprą podkręcenie redukcji gazów cieplarnianych.

„Trzeba pamiętać, że Komisja Europejska to nie tylko sami komisarze, którzy są politykami. Jest też cała rzesza urzędników, którzy mogą być podatni na wpływy i apele tzw. organizacji ekologicznych. Bruksela jest oceanem lobbystów. Moim zdaniem jest to tylko kwestia czasu, kiedy KE ogłosi kolejne cele redukcji” – ostrzega Beata Kempa.

Przypomina, że od 2030 r. samochodami z silnikami diesla nie wjedziemy do Brukseli, a już od 2035 r. wjedziemy tylko elektrykami.

„Jeżeli już dzisiaj w skali mikro realizowane są skrajne przepisy wpisujące się w postulaty tzw. ekologów, to spodziewam się, że wkrótce będą forsowane tak, żeby dotyczyły całej UE. Już teraz promowane są rozwiązania, które mają ułatwić szerzenie się tej ideologii” – podkreśla europoseł.

„Czy to jest postęp? Jeżeli wprowadzane są coraz bardziej absurdalne postulaty, to wkrótce cały przemysł ucieknie do Wielkiej Brytanii czy USA. Europa pozostanie z niczym” – podsumowuje Beata Kempa.


Rafał Stefaniuk/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl