Analityk A. Przybylska o październikowym referendum: Uchybień było całe mnóstwo
Niepokoi fakt, że prawie 2000 protestów referendalnych zostało pozostawionych przez Sąd Najwyższy bez dalszego biegu i nie ma uzasadnienia, czy kryją się za tym błędy formalne czy jakiekolwiek inne względy. To niepokoi, bo niemal wszystkie protesty zostały tak potraktowane. Tak naprawdę uchybień było całe mnóstwo – mówiła w sobotnich „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Agnieszka Przybylska, analityk zajmująca się prawidłowością przebiegu wyborów współpracująca ze Stowarzyszeniem Ruchu Kontroli Wyborów.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego stwierdziła w specjalnej uchwale rozstrzygającej, że referendum z 15 października było ważne. Zdaniem Agnieszki Przybylskiej, sytuacja ta ma dwa aspekty – pozytywny i negatywny.
– Pozytywny aspekt to taki, że (…) mimo ostrej akcji antyreferendalnej, antyfrekwencyjnej wykonywanej przez różne podmioty i przeróżnych utrudnień, które stosowały niektóre gminy, żeby zwłaszcza starsze osoby nie mogły skutecznie wziąć udziału w referendum, ponad 12 mln (…) Polaków wzięło udział w tym referendum. Miażdżąca większość głosowała na „nie”, czyli zdecydowanie społeczeństwo powiedziało, że nie chce groźnych planów Platformy Obywatelskiej dla Polski (…). Fakt, że nie podważono referendum sprawia, że w dalszym ciągu możemy się na to powoływać – zwróciła uwagę analityk.
Drugi, negatywny aspekt, dotyczy sposobu potraktowania przez SN protestów przeciwko ważności referendum. Było ich łącznie 2275.
– Niepokoi fakt, że prawie 2000, bo 1914, zostało pozostawionych przez Sąd Najwyższy bez dalszego biegu i nie ma uzasadnienia, czy kryją się za tym błędy formalne czy jakiekolwiek inne względy. To niepokoi, bo niemal wszystkie protesty zostały tak potraktowane – zaznaczyła rozmówczyni Radia Maryja.
Większość protestów referendalnych pokazywała ogrom nieprawidłowości. Wśród nich znajdowało się pytanie o to, czy dana osoba bierze kartę referendalną, co de facto wymuszało publiczną deklarację poglądów politycznych w lokalu wyborczym.
– Tak naprawdę uchybień było całe mnóstwo, począwszy od braku obwieszczeń referendalnych, przez brak informacji, w jaki sposób oddawać głosy referendalne w kabinach czy miejscach zasłoniętych, ale wiele gmin zrobiło (…) brzydkie zagranie poprzez zmianę lokalizacji, gdzie od lat ludzie chodzili w to samo miejsce głosować – wskazywała analityk.
Zwróciła uwagę, że rozpatrując kwestię nadużyć referendalnych, nie można oddzielać referendum od wyborów.
– Dokładnie te same ekipy to robiły – podkreśliła.
Agnieszka Przybylska zaznaczyła, że naruszenia, które miały miejsce w Polsce, są niemal identyczne jak te, które doprowadziły do unieważnienia w 2021 r. wyborów w landzie Berlin.
– O ile Sąd Najwyższy nie ugnie się straszliwej presji, zastraszaniu ze strony antypisowej, to jest wysoce prawdopodobne, że w normalnej sytuacji, tak jak w landzie Berlin, wybory zostałyby unieważnione. (…) Może się okazać w takiej sytuacji, że parlament nie jest ważnie wybrany – mówiła analityk.
Całość rozmowy z Agnieszką Przybylską jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl