35. rocznica wprowadzenia stanu wojennego

35 lat temu, w mroźną, grudniową noc, na ulice polskich miast wyjechały czołgi i wozy opancerzone, pojawili się ZOMO-wcy uzbrojeni w ostrą broń. Wdarli się do wielu mieszkań i siłą wyprowadzili działaczy opozycji.

Z wystąpienia telewizyjnego Wojciecha Jaruzelskiego Polacy dowiedzieli się, że na terenie całego kraju wprowadzono stan wojenny. Dziś 13 grudnia jest dla nas przede wszystkim dniem upamiętnienia ofiar tamtych tragicznych wydarzeń. I choć żyjemy już w wolnej Polsce, to nierozwiązaną i coraz pilniejszą pozostaje kwestia ukarania odpowiedzialnych za zbrodnię, jaką był stan wojenny.

„Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju“ – ogłosił gen. Wojciech Jaruzleski w telewizyjnym wystąpieniu 13 grudnia 1981 roku.

122 ofiary śmiertelne i ok. 10 tysięcy internowanych – to oficjalne szacunki dotyczące zabitych i represjonowanych w wyniku wprowadzenia stanu wojennego. Jednak jak twierdzą historycy, dane te są znacznie zaniżone – między innymi dlatego, że wiele osób zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Według władzy, stan wojenny był koniecznością, która uchroniła Polskę od kryzysu ekonomicznego i interwencji zbrojnej Sowietów.

Wojciech Jaruzelski, który powołał nielegalną juntę wojskową – Wojskową Radę Ocalenia Narodowego – twierdził, że ratował kraj.

Prawda była jednak inna – mówi historyk prof. Mieczysław Ryba.

Po pierwsze był nacisk sowiecki. Sowieci sami nie chcieli interweniować i chcieli, żeby sprawy w Polsce (te wolnościowe) zostały wygaszone przez gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka. Po drugie, była silna obawa komunistów, w tym Jaruzelskiego, przed tym, że mogą stracić władzę, bo Sowieci nie są już na tyle skorzy by ich wspierać – wskazuje prof. Mieczysław Ryba.

Godzina milicyjna, wyłączenie telefonów, puste półki sklepowe – to dolegliwości powszechne. Prowadzone były aresztowania, dochodziło do pobić i morderstw. Polacy nie godzili się na zabranie im ostatniego skrawka wolności.

Górnicy z kopalni „Wujek” 3 dni po wprowadzeniu Stanu Wojennego zorganizowali strajk okupacyjny. Doszło do krwawej pacyfikacji kopalni przez oddziały milicji. Zginęło 9 górników.

Jak wspomina Andrzej Michałowski, działacz portowej „Solidarności”, wszystkich zaskoczyła skala przemocy i bezwzględność władzy.

Nie byliśmy aż tak przygotowani, że to będzie wyprowadzenie całego wojska polskiego na ulice przeciwko własnemu narodowi, […] że będą polewaczki w tym mrozie, że będą pobicia i zabicia. Nie wiedzieliśmy, że użyją ostrej amunicji. Spodziewaliśmy się różnych przepychanek, ale to co zrobił Jaruzelski i Kiszczak z Polakami, to była po prostu zbrodnia – akcentuje Andrzej Michałowski.

Stan wojenny był wprowadzony nielegalnie. Generał Jaruzelski i jego junta złamała nawet z komunistyczne prawo. Rada Państwa nie miała prawa wydać dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego, bo w tym czasie trwała sesja Sejmu PRL. Jednak żaden z autorów stanu wojennego nie został prawomocnie skazany. Co więcej – wielu z nich żyło bądź wciąż żyje, opływając w luksusy.

Co prawda generał Jaruzelski nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, ale sąd uznał tę Radę za związek przestępczy o charakterze zbrojnym, na którego czele stał Jaruzelski – zwraca uwagę dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.

Minister obrony narodowej Antonie Macierewicz zamierza odebrać Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi stopień generalski.

Ludzie, którzy popełnili zbrodnie przeciwko narodowi, powinni być pozbawieni stopni wojskowych. To jest zupełnie oczywiste – podkreśla minister Antoni Macierewicz.

Reżimowym funkcjonariuszom zostaną obniżone emerytury do poziomu średniego. Dziś, w 35. rocznicę wprowadzenia krwawego stanu wojennego, byli funkcjonariusze PRL protestowali przed Sejmem.

Państwo traktuje nas jako obywateli drugiego sortu, gorszego sortu – powiedział Henryk Budzyński ze Związku Żołnierzy Polskich.

Jednak te protesty to nie jedyne wydarzenia, godzące w powagę dzisiejszego dnia. W nocy wandale zdemolowali pomnik Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności w Gdańsku, pisząc po nim czerwoną farbą.

Nie wiem co się stało, nie wiem kto to zrobił. Obojętnie kto by to nie był, jest to kompletne świństwo. Jest to profanacja tego miejsca, które jest poświęcone ludziom, którzy oddali życie za takich – przepraszam za wyrażenie – „cymbałów”, jak ci, którzy to zrobili – powiedział Zbigniew Stefański, były działacz „Solidarności” Stoczni Gdańskiej.

W kontekście tych wydarzeń ważne jest stałe przypominanie o tym, kto w PRL-u był ofiarą, a kto sprawcą. Prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, przyznaje, że państwo do dziś nie uporało się z kwestią ukarania odpowiedzialnych za komunistyczne krzywdy.

Trudno mi o tym mówić jako obywatelowi, ale jeszcze trudniej jako wiceprezesowi Instytutu Pamięci Narodowej. Mam pełną świadomość tego, że Polacy właśnie od IPN-u oczekują konkretnych działań w tym zakresie. Wierzę, że nowe czasy, które przyszły, także nowe kierownictwo pionu śledczego, sprosta tym oczekiwaniom społecznym – zaznaczył prof. Krzysztof Szwagrzyk.

Prezydent Andrzej Duda odznaczył dziś Orderami Odrodzenia Polski i Złotymi Krzyżami Zasługi kobiety prześladowane, aresztowane i internowane w stanie wojennym.

Jeżeli ktoś dzisiaj mówi, że stan wojenny był kulturalnym wydarzeniem, to muszę państwu powiedzieć, że nie będę mówił jak prezydent Rzeczpospolitej, co mam ochotę z nim zrobić. […] To nie jest tak, że moje pokolenie pamięta to jako kulturalne wydarzenie. Moje pokolenie pamięta to jako głęboki wstrząs, jako absolutną traumę. I to nie jest tak, że myśmy zapomnieli. I to absolutnie nie jest tak, że uważamy, że nie było sprawy – zwrócił uwagę prezydent Andrzej Duda.

Maria Rehorowska, internowana w czasie stanu wojennego działaczka „Solidarności”, którą odznaczył dziś prezydent, podkreśla, że przywracanie godności ofiarom komunizmu to dla niej wielka radość.

Ja już dzisiaj mogę umierać, bo ja otrzymałam odznaczenia, podziękowania i to przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i teraz od drugiego prezydenta – zauważa Maria Rehorowska.

W latach poprzednich w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego organizowano demonstracje przed domami Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Dziś obaj już nie żyją i sądy nie mogą wymierzyć im sprawiedliwości.  Zadaniem współczesnych pokoleń jest stałe przypominanie prawdy o grudniu 1981 roku.

 

TV Trwam News/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl