ATP. Sensacyjny Przysiężny, przegrana batalia Janowicza
Ze zmiennym szczęściem rywalizowali polscy tenisiści w imprezach rangi ATP. Michał Przysiężny sensacyjnie pokonał w 1/16 finału turnieju w Tokio Jo-Wilfrieda Tsongę 4:6, 7:5, 7:6(9). Przed trudniejszym zadaniem w Pekinie stanął Jerzy Janowicz, który uległ rozstawionemu z „6” Andy’emu Murray’owi.
Jo-Wilfried Tsonga (5) – Michał Przysiężny 6:4, 5:7, 6:7 (9:11)
Obaj tenisiści od początku rywalizowali gem za gem. Przed decydującą częścią pierwszego seta na tablicy wyników widniał rezultat 4:4. Później do głosu doszedł faworyzowany Francuz, który najpierw łatwo przełamał Polaka do 30, a po chwili rozbił go przy swojej zagrywce.
Bardzo podobny przebieg miała druga partia, w której remis utrzymywał się do stanu 5:5. Wtedy wyższy bieg wrzucił Przysiężny, który zwyciężając przy swoim serwisie stanął przed szansą na triumf w drugiej odsłonie. Okazji nie zmarnował, a wykorzystując pierwszego break pointa wyrównał stan meczu.
Najbardziej dramatyczny przebieg miało ostatnie starcie obu zawodników. Lepiej rozpoczął je Polak, który po zaciętym drugim gemie objął prowadzenie 3:0. Później do dobrej gry powrócił Tsonga. Francuz przełamał naszego tenisistę i doprowadził do remisu. Ostatecznie o losach całego pojedynku zdecydować miał tie-break. W nim Przysiężny obronił trzy piłki meczowe, a sam wykorzystał okazję przy wyniku 10:9, co pozwoliło mu na sensacyjne zwycięstwo w całym meczu i awans do 1/8 finału turnieju.
***
Jerzy Janowicz – Andy Murray (6) 7:6 (11:9), 4:6, 2:6
Od początku spotkania Szkot miał ogromne problemy przy swojej zagrywce. Janowicz zanotował trzy przełamania z rzędu, dzięki czemu objął prowadzenie 5:1. Później Polak wyraźnie stanął, co w połączeniu z dobrą grą Murray’a pozwalało rywalowi wciąż poważnie myśleć o zwycięstwie w partii. Ostatecznie jej losy miał rozstrzygnąć tie-break, w którym minimalnie lepszy okazał się łodzianin.
W drugiej i trzeciej odsłonie faworyzowany Szkot radził sobie zdecydowanie lepiej, a kluczem do triumfu w całym spotkaniu była skuteczna gra przy własnej zagrywce. Szansę na przełamanie i objęcie prowadzenia Janowicz miał w czwartym gemie drugiej odsłony, jednak zmarnował wywalczonego break pointa. Przy stanie 4:4 Murray przełamał Polaka, co pozwoliło mu na końcową wygraną 6:4 i wyrównanie stanu całej rywalizacji. W ostatniej odsłonie łodzianin nie nawiązał już rywalizacji z turniejową „szóstką” i musiał pożegnać się z imprezą.
Sport/RIRM