Protest rolników z Wielkopolski i woj. łódzkiego
W piątek rolnicy z Wielkopolski i województwa łódzkiego przez dwie godziny blokowali krajową dwunastkę w Błaszkach pod Sieradzem. Protestujący domagali się, aby rząd ograniczył import ziemniaków i warzyw. Dodatkowo, chcieli odwołania ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Kilkudziesięciu gospodarzy przez dwie godziny blokowało drogę krajową numer 12 z Kalisza do Sieradza. Przechodzili przez pasy z transparentami i flagami. Żeby nie utrudniać życia kierowcom, co 15 minut przepuszczali, stojące w długim korku, samochody.
– Chcemy doprowadzić do rozmów z Ministerstwem Rolnictwa – powiedział Łukasz Przybylak, rolnik z Góry Świętej Małgorzaty.
W styczniu rolnicy byli w resorcie rolnictwa i przedstawili swoje postulaty. Do dziś jednak z ministerstwa nie otrzymali żadnej odpowiedzi, dlatego wyszli na ulice.
– Domagamy się najlepiej spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Nie widzimy, żeby Ministerstwo Rolnictwa, pan minister, chciał z nami rozmawiać i brał nas na poważnie – tłumaczył Piotr Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Rolnicy zapewniali, że ich protest nie jest wymierzony w rząd czy jakąkolwiek partię polityczną. Zależy im jedynie na walce o prawa polskich gospodarzy. Mimo to jednym z postulatów protestujących była dymisja Krzysztofa Jurgiela.
– Drugi postulat: zmniejszenie importu. Trzeci postulat: unormowanie stosunków dyplomatycznych z Rosją – wyliczał Michał Kołodziejczak, prezes Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Rolnicy domagali się także częstszych kontroli fitosanitarnych produktów importowanych, jak i wyrównania poziomu dopłat bezpośrednich w całej Unii Europejskiej.
– My otrzymujemy za ziemniaki, za kapustę białą 20 groszy, a w markecie jest 2 złote za kilogram. To jest ogromna różnica – zaznaczył Piotr Kołodziejczak.
Na protest rolników odpowiedzieli przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa. W środę w Warszawie w ministerstwie odbyła się konferencja. Przewodniczył jej wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki. Stwierdził on, że ubiegły rok był rekordowy pod względem zbiorów ziemniaka w Polsce i innych krajach. To właśnie przyczyniło się do bardzo niskiej jego ceny. Przedstawiciele ministerstwa tłumaczyli, że na kształtowanie się cen ziemniaków w naszym kraju import spoza Unii nie ma większego wpływu.
Wiceminister zalecił gospodarzom konfekcjonowanie ziemniaków w mniejsze opakowania. Jak mówił, powinni oni zrzeszać się w grupy i występować jako organizacje producenckie. Argumenty ministerstwa nie przekonały gospodarzy. Stąd ci zapowiadają kolejne protesty.
– Oczywiście, że nie wykluczamy. Już teraz mamy zaplanowany protest na środę w Warcie – powiedział Michał Kołodziejczak.
Protestujący gospodarze uważają, że do strajków może dojść również w innych częściach Polski, bo ich postulaty spotkały się z poparciem rolników z innych województw.
TV Trwam News/RIRM