Bezprecedensowy Sierpień 80’

O Porozumieniach Sierpniowych, Dniu Solidarności i Wolności oraz dzisiejszej Polsce dla Radia Maryja mówi historyk Piotr Szubarczyk, publicysta, pracownik gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej.

Dzień Solidarności i Wolności

Ostatnie dni sierpnia to z jednej strony wspomnienie początku wojny, okoliczności, które tę wojnę przyspieszyły, ale od wielu lat ostatnie dni sierpnia to także przypomnienie „Solidarności”, tego, co dziś nazywamy „początkiem wolności”. Od 10 lat, z woli  Sejmu RP, 31 sierpnia jest świętem państwowym: Dniem Solidarności i Wolności. To święto ma upamiętniać podpisanie – bezprecedensowych w roku 1980, w bloku państw zależnych po wojnie od Związku Sowieckiego – porozumień między totalitarnymi władzami a przedstawicielami niezależnego ruchu społecznego. Trzeba pamiętać, że do tego czasu Sowiety nie tolerowały żadnych wolnych związków zawodowych na obszarze tego, co historyk nazwie „imperium zewnętrznym Związku Sowieckiego”. A przecież cały nasz kraj, de facto dominium sowieckie w tamtych czasach, był częścią tego imperium zewnętrznego. Na tym, więc polegała niezwykłość Porozumień Sierpniowych – oczywiście niezależnie od tego, co z nimi zrobiono później, zwłaszcza w roku 1989 przy „Okrągłym stole”. Warto zacytować tę ustawę Sejmu z 27 lipca 2005 roku. „W celu upamiętnienia rocznicy historycznego zrywu Polaków do wolności uchwala się dzień 31 sierpnia Dniem Solidarności i Wolności”.

Dzień Solidarności i Wolności jest świętem państwowym. To święto było obchodzone po raz pierwszy 31 sierpnia 2005 roku. Niestety, za każdym razem dochodziło do incydentów obniżających rangę i powagę tego święta – głównie z powodu różnicy zdań znanych działaczy „Solidarności” co do znaczenia skutków umowy przy „Okrągłym stole” w okresie III RP, a także z powodu bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi byłego przewodniczącego NSZZ „Solidarność” pana Lecha Wałęsy. Szkoda, dlatego że to jest święto, które ma swoją wartość, które mogłoby budować polską dumę. Wydaje się, że głównym akcentem tego święta powinny być nie jakieś gwiazdorskie występy byłych działaczy „Solidarności” nazywanych dzisiaj z góry <<legendami „Solidarności”>> – chyba trochę ponad miarę, to nie powinny być próby wmontowania tego święta w bieżące interesy partyjne, polityczne. To powinna być okazja pokazania zbiorowego wysiłku narodu polskiego, który pragnął odbudować po latach sowieckiego letargu narodową tożsamość. Trzeba pamiętać, że „Solidarność roku 1980 to był tylko formalnie związek zawodowy. Tak naprawdę od początku był to wielki ruch społeczny. <<„Solidarność” – związek zawodowy>> nie był dla Polaków celem samym w sobie. Był raczej naszym wielkim marzeniem, początkiem drogi do odzyskania utraconej suwerenności, odzyskania tego, co po wojnie nazywaliśmy „świętą sprawą” naszej niepodległości.

14 sierpnia początkiem drogi

Niedawno rozmawiałem z wybitnym przedstawicielem społecznego oporu i ruchu „Solidarności” tamtych czasów, Tadeuszem Szczudłowskim z Gdańska. To był człowiek, który ostatnie trzy miesiące przed wybuchem strajku sierpniowego spędził w gdańskim więzieniu – za przemówienie, które wygłosił 3 maja 1980 roku pod pomnikiem Jana III Sobieskiego w Gdańsku. Zapytałem: „Tadeusz, czy wziąłbyś udział w uroczystościach 31 sierpnia? Bo mamy w tym roku 35 rocznicę <<Solidarności>>”. Bardzo się zdziwił. „Wiesz, dla mnie 31 sierpnia to był początek pewnej kapitulacji. Pamiętam, jak kłóciłem się z Lechem Wałęsą o to, czy możemy się zgodzić na zapis w tych porozumieniach, że  PZPR jest wiodącą siłą narodu. Ja uważałem, że taki zapis oznaczałby regres, porównanie <<Solidarności>> do tych związków zawodowych utworzonych w PZPR, że taki zapis jest zupełnie niepotrzebny” – mówił. Więc zapytałem: „Co uważasz? Który dzień z tego pamiętnego sierpnia uważasz za początek naszej drogi do wolności?”. Nie miał wątpliwości: „To 14 sierpnia”.

14 sierpnia to dzień, w którym stoczniowcy w Gdańsku zdecydowali się na rozpoczęcie strajku. To wymagało wielkiej odwagi. Wielkiej. To był dzień, kiedy stoczniowcy upomnieli się o przywrócenie do pracy pani Anny Walentynowicz; dzień, w którym upomnieli się o pomnik dla ofiar grudnia 1970 roku. Upomnieli się o gwarancje bezpieczeństwa dla strajkujących, kiedy po raz pierwszy po wojnie wprost powiedziano, że także w państwie komunistycznym może być strajk, jeśli coś jest niesprawiedliwe. I kiedy po raz pierwszy wypowiedzieli taki postulat o dodatku rodzinnym odpowiadającym wysokości zasiłku dla funkcjonariusza MO i SB. Wymagało to wielkiej odwagi. Dzisiaj już pewnie nikt nie pamięta, że w czasach komunistycznej Polski chętnie cytowaliśmy przywódcę bolszewików. To było tak na zasadzie ironii, trochę szyderstwa, ale ten przywódca bolszewików Lenin powiedział kiedyś, że „państwo policyjne to takie państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela”. W warunkach PRL-u, nauczycielskiej biedy i dobrych milicyjnych esbeckich poborów ta maksyma Lenina, cytowana przez nas, budziła wściekłość rządzących. Bo, niestety, była to prawda.

Postulaty Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego

14 sierpnia, 17 sierpnia – te dni już minęły. Szkoda, że w tych dniach nie pisano o „Solidarności”, o ideałach tego pierwszego sierpnia. Przecież 17 sierpnia to były te słynne postulaty Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Ten pierwszy, jakże ważny postulat: akceptacja niezależnych od PZPR i pracodawców państwowych, wolnych związków zawodowych – wynikająca z ratyfikowanej przez PRL konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Praw Pracy, dotyczącej wolności związkowych. To jest ten drugi ważny postulat: o zagwarantowanie polskiemu robotnikowi, pracownikowi prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym. Warto przypomnieć, że w czasach komunistycznych obowiązywał taki mit, że „w państwie socjalistycznym nie ma strajków. Dlaczego? Bo nie ma powodu, by strajkować – jest przecież dobrze! Robotnik musiałby być głupi, by strajkować przeciwko sobie”. To oczywiście była czysta demagogia. Bo w 1980 roku prasa komunistyczna informowała nas nie o strajkach w Gdańsku, ale o przestojach w pracy. Domagano się w tych postulatach przestrzegania zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku, publikacji. To była rzecz niezwykła. Już ten trzeci postulat sierpniowy pokazywał, że będziemy się bić nie tylko o związek zawodowy, nie tylko o prawo do strajku. Że będziemy się bić o jakiś pierwszy krok w kierunku niepodległości, którą nam zabrano w wyniku porozumień między aliantami i Stalinem w latach 1943-1944 – co potwierdzono w Jałcie. Domagano się w tych postulatach przywrócenia do pracy ludzi zwolnionych, a więc represjonowanych po roku 1970 i roku 1976, domagano się – i to była wielka rzecz! – zwolnienia wszystkich więźniów politycznych i zniesienia represji za przekonania. Domagano się podawania do publicznej wiadomości pełnych informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju. My w roku 1980 byliśmy już mądrzejsi – znaliśmy już mechanizm działania komunistycznej cenzury, który zdemaskował dzielny Tomasz Strzyżewski, wywożąc w 1977 roku tajne dokumenty cenzury do Szwecji i publikując je tam.

W tych postulatach jest też taki, który nabrał niezwykłej aktualności dzisiaj. To 14. postulat mówił on: obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat a dla mężczyzn do lat 55, lub zaliczyć przepracowanie w PRL-u 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn, bez względu na wiek. Mój Boże, my dzisiaj bijemy się o to, by przywrócić normalny wiek emerytalny – 65 lat dla mężczyzn, 60 lat dla kobiet. A więc można tu mówić o pewnym regresie. I ci, którzy protestują przeciwko referendom w tej sprawie, niech się zastanowią, bo to są często ludzie, którzy jednocześnie uprawiają kult tych Porozumień, postulatów sierpniowych, nie zdając sobie sprawy – a może świadomie to robią? –  że tamte postulaty, gdyby je przywołać w tym momencie, potwierdzają potrzeby dyskusji na temat tego wieku emerytalnego. Domagaliśmy się w tych postulatach wprowadzenia urlopu macierzyńskiego dla kobiet przez okres 3 lat na wychowanie dziecka. Już wtedy martwiliśmy się o przyszłość naszych dzieci, o polską demografię. To oczywiście tylko wybrane przykłady.

Co zostało z sierpniowych postulatów

Krótko mówiąc, ten rok 1980 był bardzo ważny w tych postulatach, w treści tych porozumień. Ta pierwsza „Solidarność” roku 1980, ten pierwszy krok ku wolności, ku niepodległości, tak bardzo zaciemnionej potem przy „Okrągłym stole” w roku 1989, to jest powód do naszej polskiej dumy. Porozumienia Sierpniowe, porozumienie w Szczecinie podpisane 30 sierpnia, to porozumienie w Gdańsku podpisane ostatniego sierpnia 1980 roku, transmitowane przez telewizję – co było prawdziwą sensacją w tamtych czasach – i późniejsze wrześniowe porozumienia w Jastrzębiu Zdroju, w Hucie Katowice, w Dąbrowie Górniczej, dopiero 11 września 1980 roku – to są rzeczy, które trzeba przywoływać, które wolno nam przywoływać i przykładać do dzisiejszej sytuacji. Bo to jest pewien ciąg wydarzeń, które – moim zdaniem – jeszcze się nie skończyły.

W 1. punkcie Porozumień Gdańskich stwierdzano, że działalność związków zawodowych nie spełniła nadziei i oczekiwań pracowników, dlatego celowe jest powołanie nowych, samorządnych związków zawodowych, które byłyby autentyczne. My dzisiaj po latach możemy powiedzieć w pierwszym punkcie naszych dzisiejszych pragnień, naszych dzisiejszych postulatów, że państwo, które budujemy na nowo po okresie PRL-u od 1989 roku, nie spełnia naszych oczekiwań, marzeń, pragnień. Aby je spełniało, potrzeba dyskusji – nie dogmatów, nie mitów założycielskich. Dziś cenzurę instytucjonalną, która była w czasach PRL-u zastąpili właściciele mediów, którzy uważają, że jako właściciele mogą nakazać kłamstwo. Tak dalej być nie może. O tym wszystkim, przy okazji 35 rocznicy NSZZ „Solidarność” w roku pańskim 2015 trzeba dyskutować – tak jak do tego nas zresztą namawia nasz pan prezydent. Dałby Bóg, by to wszystko, co sobie zaplanował, co może posłużyć także nam wszystkim, się spełniło. Szczęść Boże!

Piotr Szubarczyk (Edycja – RIRM)


Pobierz

Pobierz

drukuj

Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl