Sytuację w Płocku monitorowaliśmy 24 godziny na dobę. Mierzyliśmy przepływy i podnoszenie się wody. Ten wzrost stopniowo cały czas malał, co zresztą – na skutek niskich temperatur – przewidywaliśmy. W tej chwili mróz jest naszym sprzymierzeńcem. Jednocześnie zaczęły się zwiększać przepływy wody mierzone na stopniu wodnym we Włocławku. To wskazywało, że woda znalazła sobie pod lodem większą przestrzeń do płynięcia, zwiększyła swój potencjał i ruszyła zator, który popłynął prawie 15 km/h w okolice Płocka. To spowodowało, że poziom wody zaczął gwałtownie spadać – podkreślił Przemysław Daca, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.